piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 26.


Ten rozdział dedykuje Juli <3 (wiem prosiłaś mnie pod 24 rozdziałem, ale tydzień temu zapomniałam ;/) 

[Mario]

Niechętnie wstałem rano. Wykonałem wszystkie poranne czynności mechanicznie, a potem pojechałem na stadion. Przywitałem się z chłopakami, przebrałem i wyszedłem na murawę.
-Co jest młody ? - podszedł do mnie Reus
-Pokłóciłem się z Haną
-Coś poważnego ?
-Mam nadzieje, że nie
-Dasz radę, skup się na treningu
-Wiem - westchnąłem. Jak przyszedł trener i reszta chłopaków to zaczęliśmy ćwiczyć. Pod koniec, jak już mieliśmy iść do szatni to przyszła Ania. Blado się do mnie uśmiechnęła i pokazała mi, że musimy pogadać. Pewnie gadała z Haną, więc wie co u niej.
-Hej - cmoknąłem ją w policzek
-Cześć
-O czym chciałaś pogadać ?
-To od Hany - wręczyła mi kopertę
-Ale ...
-Przeczytaj - przerwała mi
-Ok - wyjąłem z koperty białą kartkę

"Kochany Mario
Od czego mam zacząć ? Stchórzyłam, wiem. Pokłóciliśmy się z takiego głupiego powodu, bardzo mi jest przykro. Nie chciałam tego. Po prostu się boję, tak cholernie się boje. Jak się ukrywaliśmy to było ok, a potem nagle wszyscy się o nas dowiedzieli. To było zaskoczenie, potem jeszcze dodałeś nasze zdjęcie i jeszcze więcej osób się dowiedziało. Wszystko stało się tak szybko, bez uprzedzenia. Ja przepraszam. Muszę odpocząć, daj mi trochę czasu. Nie dzwoń, nie pisz. Wrócę. Obiecuje. Kocham Cię
Twoja Hana"
-Przykro mi
-Kiedy ?
-Już odleciała
-Gdzie ? - poczułem ogromną gule w moim gardle
-Nie wiem, na prawdę
-Jak możesz nie wiedzieć ?!
-Nie pozwoliła mi siebie odprowadzić, ma się odezwać
-Ona nie mogła wyjechać, to nie możliwe
-Spokojnie Mario, ona wróci - przytuliła mnie
-Wiem, znaczy wierzę w to
-Znam ją - zobaczyłem łzy w jej oczach
-Sory muszę iść - jak najszybciej odbiegłem, wsiadłem do domu i po 20 minutach byłem u siebie w domu. Zamknąłem za sobą drzwi, wziąłem jej zdjęcia i usiadłem na podłodze w salonie. Nie chciałem pić, ale to chyba było nieuniknione.
~Later~
[Hana]
Jak tylko odleciałam to wsiadłam w taksówkę i pojechałam do hotelu.
-Dzień dobry
-Witam, w czym mogę pomóc ?
-Chciałabym wynająć pokój
-Na długo ?
-Na razie nie wiem
-Dobrze to poproszę pani dowód osobisty
-Jasne - wyjęłam z portfela dokument i podałam go recepcjonistce
-Dobrze, pani pokój to 115 - odparła po jakimś czasie podając mi kartę
-Dziękuje - zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę windy. Po niecałych dziesięciu minutach byłam już w swoim pokoju. Rzuciłam walizki byle gdzie i położyłam się na łóżku. Na początku tylko pojedyncze łzy spływały po moich policzkach, ale potem zmieniło się to w wodospad. A co jeżeli straciłam miłość swojego życia ? Na zawsze ? Nie ! Wszystko się ułoży ! Trzeba być dobrej myśli.
Usiadłam po turecku, wytarłam mokre policzki i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam się, przebrałam i postanowiłam wyjść na miasto. Pozwiedzać, zjeść coś, odsunąć od siebie złe myśli. Do godzinie opuściłam hotel, wzięłam jeszcze z recepcji mapkę i ruszyłam w miasto. Najpierw ogarnęłam troche gdzie co jest, a potem poszłam do restauracji. Zjadłam pyszny obiad i jak miałam wyjść to ktoś podszedł po mojego stolika.
-Hej, mogę się dosiąść ?
-Tak, ja już w sumie wchodzę
-Cristian - podał mi rękę
-Hana - uśmiechnęłam się i przyjrzałam mu się - chwila Ty jesteś Cristian Tello. Piłkarz FC Barcelony
-Zgadza się, bardzo mi miło
-Mi również
-Nie jesteś stąd Hano
-Jestem Polką, która mieszka w Dortmundzie - zaśmiałam się
-Co Cię sprowadza do Barcelony ?
-Nie chce o tym rozmawiać - westchnęłam
-Przepraszam
-Nie ma sprawy. Wiesz ja lecę, cześć
-Poczekaj, spotkamy się jeszcze ?
-Możliwe
-Dasz mi swój numer ? - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach
-W sumie co mi szkodzi - podałam mu numer
-Dziękuje - uśmiechnął się, a ja mu pomachałam i wyszłam. Miło było spotkać tutaj kogoś, ale wiem, że i tak nic z tego nie będzie. Za bardzo kocham piłkarza Borussii.
"Doleciałam. Jestem w Barcelonie. Nie martw się Aniu :*"
"W Barcelonie ?!"
"Tak wyszło ..."
"Dobra, ale odzywaj się i wracaj szybko"
"Okeej :3"
Odłożyłam telefon, wzięłam laptopa i odpaliłam sobie jakiś film. Jak się skończył to było już dość późno. Wzięłam długi, odprężający prysznic, przebrałam się w koszulkę Mario, którą zostawił u mnie jakiś czas temu. Umyłam zęby, twarz, związałam włosy i położyłam się do wygodnego łóżka. Nie mogłam zasnąć, przekręcałam się z boku na bok. Zamykałam oczy i widziałam Mario, nasze wspólne wspomnienia. Nie potrafiłam zapanować nad łzami, które zgromadziły się w moich oczach, a za chwile spłynęły po policzkach. Nie wiem ile tak wspominałam, płakałam, ale wiem, że bardzo późno zasnęłam.
~Next Day~
Obudziłam się późno, ale dalej byłam zmęczona. Mogłabym spędzić cały dzień w łóżku, nic nie robiąc albo objadając się słodyczami. Tylko skąd ja wezmę słodycze ? Założyłam na siebie szorty, nie zmieniałam koszulki, zgarnęłam z fotela torebkę i wyszłam z pokoju. Wczoraj ogarnęłam już gdzie jest najbliższy sklep, więc poszłam do niego. Spakowałam cały koszyk, mały koszyk oczywiście słodyczy. Czekolada, ciastka, chrupki, żelki i jeszcze różne inne pyszności. Zapłaciłam, zapakowałam to do trzech (?!) reklamówek ekologicznych i już po 30 minutach od wyjścia byłam z powrotem w hotelu. Minęłam recepcje z krzywym uśmiechem na ustach, aby zaraz znaleźć się w pokoju hotelowym z numerem 115. Wyjęłam sobie jakieś dobroci z jednej z reklamówek, a resztę schowałam do szafki. Nie chciałam, żeby mnie kusiło. I tak już ostatnio trochę przytyłam.
Zabrałam swoje słodycze na balkon, usiadłam tam na leżaczku i się obżerałam. Nagle mój telefon zaczął wibrować, spojrzałam na jego wyświetlacz. Numer nieznany.
"Cześć :) masz jakieś plany na dziś ? Cris"
"Hej ;) właściwie to tak, a czemu pytasz ?"
"Szkoda, bo chciałem Cię gdzieś porwać xd"
"Może innym razem ? Przepraszam ;*"
"Jasne, to odezwij się jak będziesz mogła i chciała"
"Okej ;p"
"Do zobaczenia niedługo"
-Tylko, żeby się w Tobie nie zakochał Hana - powiedział jakiś głos w mojej głowie.
Czy ja zawsze muszę zajadać smutki ? W dodatku słodyczami albo innymi tuczącymi rzeczami. Już wiem czemu przytyłam. Najpierw zjadłam sorbet o smaku mango, potem całą mleczną czekoladę, ale jak zaczynałam drugą czekoladę, tym razem orzechową to zrobiło mi się niedobrze. Strasznie mnie zemdliło. Odłożyłam wszystko co miałam w rękach i poszłam do łazienki. Ukucnęłam na chłodniej posadzce, złapałam włosy jedną ręką i pochyliłam się nad sedesem. Zwymiotowałam, a potem obmyłam usta zimną wodą i wytarłam się ręcznikiem papierowym. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, zobaczyłam ładną blondynkę. Lekko okrągłe policzki, które jeszcze jakiś czas temu takie nie były, blond włosy, jedyne co było zadziwiające to blada cera. Normalnie taka nie jest, ale teraz to chyba z powodu mojego kiepskiego samopoczucia. Chyba czas to zmienić. Tylko, że chyba mi się nie chce.
Zrobiło mi się słabo, w jednej chwili, więc położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy, bo moje powieki były coraz cięższe. Odpoczynek, to zdecydowanie to czego potrzebuje. Tęsknie za Anią, gdyby tu była albo gdybym ja była w Dortmundzie to mogłabym się wygadać, wypłakać. A tutaj ? Tutaj nie mam nikogo, ale wyjazd był dla mnie wybawieniem. Jakbym miała go codziennie albo prawie codziennie widywać to mogłabym podjąć złą decyzje. A ja nie zamierzam się z nim rozstawać, tylko obydwojgu z nas potrzebna jest przerwa. Krótka ? Długa ? Nie wiem sama. Może powinnam spotkać się z Cristianem. Tak to chyba jest dobry pomysł.
"Twoja propozycja jest nadal aktualna ?"
"Jasne, o której ?"
"Daj mi pół godziny"
"Okej :) gdzie się widzimy ?"
"Przyjedziesz po mnie ?"
"Tak, gdzie ?"
"Hotel H10 Marina"
"Będę :*"
"Do zobaczenia ;)"
Wcisnęłam telefon do torebki, przebrałam się, umalowałam, zrobiłam fajną fryzurę. Nie chciałam, żeby chłopak domyślił się, że coś jest nie tak. Będę udawała, że wszystko jest w porządku. Wyrobiłam się na czas, zeszłam "zadowolona" na dół, a przed drzwiami hotelu czekał na mnie Cris. Stał oparty o czarne, sportowe i na pewno drogie Audi.
-Hej - uśmiechnął się w moją stronę
-Cześć
-Proszę - otworzył mi drzwi do samochodu
-Dziękuje - sztucznie się uśmiechnęłam i wsiadłam
-Gdzie chciałabyś jechać ?
-Nie wiem, zdaje się na Ciebie
-To co powiesz na Camp Nou ?
-Brzmi ciekawie
-Byłaś tam kiedyś ?
-Nie
-A jesteś fanką piłki nożnej ?
-Tak, oczywiście, że tak
-Jaka jest Twoja ulubiona drużyna ?
-Borussia Dortmund
-No tak, mogłem się domyślić
-Rozumiem - dojechaliśmy na miejsce. Chłopak najpierw oprowadził mnie po tym świetnym stadionie, a potem usiedliśmy na trybunach.
-Opowiadaj co Cię sprowadza do Barcelony
-Odpoczynek
-Nie wyglądasz jakbyś się cieszyła, że tu jesteś
-Bo nie do końca się cieszę
-Powiedz o co chodzi, może będę mógł Ci jakoś doradzić
-Znasz Mario Gotze ?
-Piłkarz, tak ?
-Tak, jestem jego dziewczyną. Kilka dni temu pokłóciliśmy się, a ponieważ dość długo ukrywaliśmy przed wszystkimi nasz związek to coś we mnie pękło. Musiałam odpocząć, a wiem, że jakbym została w Dortmundzie to byśmy się widywali. No i tak wylądowałam w Barcelonie
-Kochasz go ?
-Tak, bardzo
-Przemyśl to i wracaj do niego
-Żeby to było jeszcze takie proste
-To jest proste, nawet bardzo
-Na razie to ja tu zostaje
-To dobrze - puścił mi oczko
-Nie ciesz się tak
-Cris co Ty tu robisz ? - z tyłu usłyszałam głos, więc się odwróciłam
-Neymar siema
-A co to za młoda, piękna dama ?
-Hana Becker - podałam mu dłoń
-Neymar, miło mi Cię poznać
-Wzajemnie
-Co Ty tu robisz ?
-Przyjechałem, patrze Twoje auto
-No tak, pan ciekawski
-Wiecie ja już pójdę
-Nie poczekaj, może masz ochotę przyjść na imprezę ? Shakira i Pique robią u siebie
-To nie jest dobry pomysł
-Będę po Ciebie o 19 - zaśmiał się Cris
-To odwieź mnie do hotelu, bo jest 16:30
-Wybacz Neymar
-Jasne, do zobaczenia - minęliśmy go i zeszliśmy na parking. Przed 17 byliśmy już pod hotelem, pożegnaliśmy się i weszłam do środka. Kiedy winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze to wysiadłam i poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam z walizki jakiś dobry strój, położyłam go na łóżku i poszłam do łazienki. Tam wzięłam prysznic, a potem wysuszyłam swoje blond włosy. Zrobiłam makijaż, zakryłam wszystkie niedoskonałości i zabrałam się za ubieranie. Szybko wszytko mi poszło, więc psiknęłam się jeszcze perfumami, zmieniłam torebkę i wyszłam na balkon. Jak zadzwonił mój telefon wyświetlił się numer piłkarza to już nawet nie odbierałam, tylko wyszłam. Wsiadłam do jego samochodu, przywitałam się z nim i ruszyliśmy. Po niedługim czasie dojechaliśmy pod ogromną wille. No, ale mogłam się domyślić.
*****

Wiem co sobie myślicie, ale mam plan i muszę według niego iść. Jej wyjazd był nieunikniony :D

6 komentarzy:

  1. NAUCZ MNIE TAK PISAĆ !! Cudny :*
    gusia

    OdpowiedzUsuń
  2. Uu Neymar 😉✌✌✌✌✌✌✌
    jeju love love love <333333
    swietny rozdzial.😋
    czekam na next
    zycze weny i pozdrawiam/ Nikola.;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby ciąża? Xd coś mam złe przeczucia, co do tej imprezy. Rozdział świetny, czekam na kolejny. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. impreza? oby nie stało się coś zupełnie nieoczekiwanego.. świetny rozdział, cał czas coś się dzieję, czekam na next'a, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje za zadedykowanie mi tego rozdziału ❤.Kolejny jak zawsze świetny ,jesteś niesamowita piszesz cudownie. Co do treści mam nadzieję że nic złego nie stanie się na tej imprezie ... :p mam nadzieję że będzie się działo i jakoś to się potoczy ,byle by Mario i Hana byli razem i tworzyli świetną parę. Pozdrawiam i mam nadzieję że choć w małym stopniu motywuję :**

    OdpowiedzUsuń