piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 23.

~Saturday~
[Hana]
Dzisiaj na 15:30 jest mecz. Umówiłam się z Anią, Riri i Cathy, że pójdziemy razem. Wczoraj wieczorem chłopaki pojechali już do hotelu, więc nie mogłam spotkać się z Mario, żeby życzyć mu powodzenia osobiście. Dlatego dzisiaj jak tylko wstałam to wysłałam mu wiadomość, ale niestety mi nie odpisał.

"Kochanie :* trzymam kciuki <3 wiem, że dasz radę :* Kocham Cię <3"
Od razu po wysłaniu sms, przebrałam się w strój do bieganie, związałam włosy, wzięłam słuchawki i wyszłam z domu. Od jakiegoś czasu zaniedbałam bieganie, co nie oznacza oczywiście, że nie wcale nie ćwiczę. Skróciłam trochę moją stałą trasę, ale nie dużo, bo chciałam się pomęczyć. Miałam lekkiego stresa w związku z meczem, nie wiem do końca czemu, bo wierze w chłopaków, ale jednak boje się, że mogą przegrać.
Do mieszkania wróciłam dopiero po 10, ale biegałam dość krótko jak na moją cudowną (kiedyś) kondycje. Wzięłam długą kąpiel, ubrałam się, a potem zjadłam jakieś pyszne śniadanko. Z dziewczynami byłam umówiona na godzinę 15 pod moim mieszkaniem, bo z tego co wiem to Ania ma wszystkich zgarnąć. Miałam jeszcze dużo czasu, więc zabrałam się uwaga uwaga za gotowanie, a raczej pieczenie. Dzisiaj wieczorem ma być impreza u Lewandowskich, na której wszyscy mamy nadzieje będziemy świętowali zwycięstwo. Obiecałam karateczce, że upiekę, a przynajmniej postaram się upiec coś według jej przepisu. Weszłam na jej strone internetową, poszukałam trochę w deserach, ale jednak wybrałam ciasto marchewkowe, które już kilka razy u niej jadłam i bardzo mi smakowało. Kto jak kto, ale ona ma niektóre świetne przepisy. Kilka z nich nawet sobie wydrukowałam i powiesiłam na lodówce, żeby mieć je zawsze pod ręką. Na szczęście miałam wszystkie potrzebne składniki, przygotowałam je sobie, a następnie zrobiłam wszystko co Ania opisała w przepisie.
Jak ciasto było wreszcie gotowe to musiałam spróbować jakiś mały kawałek i nie skromnie przyznam, że wyszło mi całkiem niezłe, jak na pierwszy raz. Przełożyłam je na ładny, duży talerz, owinęłam folią i postawiłam na stole, aby potem go nie zapomnieć.
Co prawda nie zajęło mi to dużo czasu, ale postanowiłam, że przygotuje sobie chociaż ciuchy, żeby potem nie latać jak głupia i się nie spóźnić. Postawiłam na zwykłe jeansy, które były lekko poprzecierane, szarą bluzkę i czarną bluzę żeby trochę namieszać założyłam białe Nike Air. Na początku zawsze zakładałam koszulkę z nazwiskiem Gotze na plecach, ale w sektorze, w którym zawsze siedzę dziewczyny i partnerki piłkarzy, tak wiem, że to się nazywa WAG's ubierają się normalnie. No oczywiście jak są jakieś ważne mecze to zakładają jednakowe czarne tunik i i logo Borussii z przodu, ale przecież nie na każdy mecz. Do tego wszystkiego dobrałam czarną torebkę od Michaela Korsa, która była ozdobiona złotymi ćwiekami. Mam nadzieje, że wszystko będzie się w miarę dobrze ze sobą komponowało i nie będę musiała się przebierać tuż przed wyjściem.
Kiedy wszystko leżało gotowe na łóżku spojrzałam na telefon i z przerażeniem stwierdziłam a raczej ujrzałam, że jest już grubo po 13, tylko jak to możliwe ?
Szybko pobiegłam do łazienki, uczesałam się i lekko podkręciłam swoje blond włosy, zrobiłam ładny dziewczęcy makijaż, a potem założyłam czarną, koronkową bieliznę. W sypialni założyłam na siebie resztę ubrań, zapakowałam najważniejsze rzeczy do torebki i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam je na wszystkie możliwe zamki i zbiegłam ze schodów, bo nie chciało mi się czekać na windę, która była na parterze.
-Hej - usiadłam z tyłu i przywitałam się z dziewczynami
-Cześć, co Ty taka zmachana ?
-A szkoda gadać - zaśmiałam się i machnęłam ręką
-No to jedziemy na mecz
-Hana gotowa zobaczyć Mario w akcji
-Nie będę oglądała tylko jego w akcji
-Oj jaka Ty jesteś uparta, nie możesz mu wreszcie powiedzieć co czujesz
-Aniu proszę Cię nie teraz
-A Ty moja droga - zaśmiała się Riri - miałam do mnie zadzwonić ostatnio
-Faktycznie, zapomniałam. Przepraszam
-Spokojnie, nie ma problemu
-Pogadamy sobie dzisiaj na imprezie
-No ja mam nadzieje
-Jesteśmy
-Tak szybko ? Myślałam, że będą korki
-A tu taka niespodzianka - posłała mi uśmiech. We cztery opuściłyśmy auto, a za chwile byłyśmy już na stadionie, w końcu ma się te tajemne przejścia.
Mecz Borussia - Freiburg rozpoczął się o 15:30, tak jak było zaplanowane. Od początku była to zacięta walka, w której my prowadziliśmy, udowodnił to Marco, który w 35 minucie meczu strzelił bramkę. Kibice zaczęli krzyczeć jego nazwisko, ale on nie spoczął na laurach tylko grał dalej. Uwielbiam tą atmosferę podczas meczu. Do pierwszej połowy zostały doliczone jeszcze 2 minuty, w tym czasie Reus po raz kolejny strzelił bramkę, tym razem z rzutu karnego. Piłkarze zeszli z murawy do szatni na kwadrans przerwy, a my zadowolone usiadłyśmy na swoich miejscach. Już teraz prowadzimy 2:0, zobaczmy jaki będzie wynik na koniec meczu.
-Dobrze grają, oby tak dalej - stwierdziła Lisa
-Oj tak, oby tak dalej - uśmiechnęłam się
-Mam nadzieje, że jeszcze strzelą
-Na pewno, jeżeli tak grają
-Może Marco zaliczy hat-tricka
-Na pewno bardzo się wtedy ucieszy
-Ja pamiętam jak się cieszyłam kiedy Robert strzelił 4 bramki Realowi
-Ja też pamiętam - zaśmiałam się - taki skromny, ledwo to do niego docierało
-A następnego dnia gazety na całym świecie oszalały - podsumowała Cathy
-Mam kilka z nich
-No to kiedyś zarobisz na nich majątek
-Błagam Was, to pamiątka - oburzyłam się
-Dobra już cicho, bo wyszli
-No to wstajemy - wszystkie w tym samym czasie się podniosłyśmy Znowu zaczęła się rywalizacja, widać było, że Robert bardzo chce strzelić jakąś bramkę. No i udało mu się ! W 58 minucie stadion oszalał, bo Borussia prowadziła 3:0 i zdobywcą bramki był nie kto inny jak Robert Lewandowski. W następnych minutach było coraz ciekawie, bo 12 minut później Lewy znowu poprowadził piłkę do bramki przeciwnika, a nie całe 10 później bramkę zdobył Kuba. Wszyscy myśleliśmy, że to koniec, w końcu prowadziliśmy już 5:0, ale nie ! Tuż przed gwizdkiem sędziego mój ukochany strzelił bramkę. Jezu jak bardzo się cieszyłam. Borussia wygrała 6:0, pokazała przeciwnikom kto tu rządzi !
Dałyśmy im kilkanaście minut, zeszłyśmy z trybun i czekałyśmy pod szatnią. Chłopaki mieli jeszcze wywiady, ale chciałyśmy im tylko podziękować, a potem uciec do domu i przygotować się na imprezę.
-Gratuluje - przytuliłam wszystkich, którzy zdobyli dzisiaj bramkę
-To było dla Ciebie - Gotze szepnął mi do ucha
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
-Wiesz co ?
-Nie wiem
-Nie chce już więcej udawać - pocałował mnie długo i namiętnie
-Uuuu - usłyszałam tylko
-Jesteśmy parą - krzyknął Mario
-Od kiedy ? - zdziwiła się Ania
-Prawie miesiąc
-Osz Ty ! Jak mogłaś mi nie powiedzieć - przytuliła mnie
-Oj tam, bez przesady
-A idź Ty ! Powinnam się na Ciebie obrazić
-Nie zrobisz tego
-Będziesz dzisiaj ?
-Oczywiście, ale zobaczysz, że dam Ci popalić - dźgnęłam go palcem w brzuch
-Dobra idziemy - Lewandowska pociągnęła mnie za rękę, a potem znowu w takim samym składzie poszłyśmy do samochodu. Kobieta podrzuciła mnie jako pierwszą do domu. Impreza była na 19:30, a było już po 17, więc zaczęłam przygotowania. Wykąpałam się, włosy związałam w wysokiego koka, a następnie zabrałam się za makijaż. Zrobiłam sobie piękne czarne kreski, a usta musnęłam delikatnym błyszczykiem. Nie wiedziałam co mam założyć, ale w końcu wybrałam coś fajnego i ładnego.
Wzięłam ciasto w rękę, zamknęłam mieszkanie i ruszyłam w stronę domu państwa Lewandowskich. Weszłam bez pukania, zdjęłam buty i ruszyłam do kuchni.
-Mam ciasto marchewkowe
-O super, że już jesteś !
-Pomóc Ci coś ?
-Mogłabyś co zanieść na stół do jadalni, a ja pójdę się przebrać ? - wskazała na blat kuchenny
-Jasne, leć - wzięłam tace, postawiłam na niej kilka talerzy i zaniosłam je do jadalni, zrobiłam takie dwie randki. Wszystko ładnie poustawiałam, ogarnęłam i usiadłam sobie w salonie. Akurat jak Ania zeszła to zaczęli się schodzić goście.
-Bardzo jesteś zła ? - mój chłopak objął mnie od tyłu
-Wcale nie jestem
-Przepraszam
-Na prawdę się nie gniewam
-To co bawimy się ?
-Jasne
-Chcesz jakiegoś drinka ?
-Nie ja chyba dzisiaj nie pije
-To ja też mogę nie pić
-Pij, korzystaj, świętuj wygraną
-Nie będzie Ci przykro ?
-Nie - zaśmiałam się
-Wybacz Mario. Porywam ją
-Przeżyje
-Riri chodźmy na dwór
-Dobry plan - usiadłyśmy sobie na tarasie - czemu nam nie powiedziałaś ?
-Nie chciałam robić sensacji
-My zawsze wiedzieliśmy, że macie się ku sobie
-Trochę się bałam - delikatnie się uśmiechnęłam - nie wiedziałam jak to wszystko będzie
-Teraz jesteś pewna ?
-Tak - zaśmiałam się - dobrze mi z nim
-No to jest najważniejsze
-I to wszystko dzięki Wam
-Bez przesady, nawet jakbyś nie wyglądała tak cudownie to i tak by się tak skończyło
-Myślisz ?
-Ja to wiem - puściła mi oczko
-Dziękuje
-To co wracamy do środka ?
-Tak, chodźmy - w środku się rozeszłyśmy. Nalałam sobie soku, a potem potańczyłam trochę z chłopakami. Mario gdzieś mi na chwile zniknął, a potem znowu się pojawił i tak co chwila.
-Gdzie tak znikasz ?
-Nigdzie, tak sobie chodzę
-Nie możesz usiedzieć w miejscu
-No nie mogę - pocałował mnie - cieszę się, że mogę wreszcie robić to publicznie
-No nie tak znowu publicznie
-Oj tam, ale wiesz o co mi chodzi
-Autem przyjechałeś ?
-Tak, a co ?
-To potem Cię odwiozę
-I zostaniesz na noc
-Chciałbyś
-I tak wiem, że zostaniesz
-Nie bądź taki pewien
-Zawsze mi ulegasz
-Wiem - szturchnęłam go - a Ty mi tylko czasami
-Mam ochotę zawsze Ci ulegać
-Nie miałabym nic przeciwko
-Zdaje sobie z tego sprawę - po raz kolejny złożył na moich ustach czuły pocałunek
-Idziemy tańczyć - porwałam go na parkiet, obydwoje dobrze tańczymy, więc było bardzo przyjemnie.
-Odbijany - nie wiem nawet kiedy znalazłam się w ramionach Marco
-Dobrze tańczysz - puściłam mu oczko
-Dopiero teraz to odkryłaś ?
-Powiedzmy - wybuchłam śmiechem
-Zrobiłbym Ci coś, ale Mario się patrzy
-Serio ? - odruchowo się odwróciłam
-Zazdrośnik
-Nie ufa nam - udałam zaskoczoną
-Tobie może nie
-Zabawny jesteś - zaśmiałam się
-No raczej
-Wreszcie - uśmiechnęłam się jak muzyka się skończyła - idę się napić
-Leć
-Hej Łukasz - cmoknęłam Polaka, który stał przy stoliku z napojami
-O witaj, nie mieliśmy okazji się spotkać
-Jakoś tak wyszło
-Chcesz jakiegoś drinka czy coś ?
-Nie, dzisiaj nie pije
-Sok ?
-Poproszę - podał mi szklankę - dziękuje
-Na zdrowie - uśmiechnęłam się i odeszłam. Zauważyłam, że Mario rozmawia z Romanem i Lisą, więc podeszłam do nich, a chłopak mnie objął.
-Słodziaki
-Bez przesady - zaśmiałam się
-My tu chcemy spokojnie pogadać, a te tu przylazły - zażartował bramkarz
-Życie kochanie życie
-Lisa ma racje - uśmiechnęłam się - ale nie przejmujcie się nami
-Ok - zaczęli rozmawiać o meczu, straconych i udanych akcjach, a my się temu wszystkiemu przysłuchiwałyśmy. Po jakimś czasie znudzone się ulotniłyśmy i dołączyłyśmy do dziewczyn.
-Proponuje mały toast za Mario i Hanę - uśmiechnięta Ania wzniosła toast tylko w naszym towarzystwie
-Nie no nie żartujcie
-Zdrowie - wszystkie podniosły swoje szklanki, kieliszki, a ja się z nich śmiałam
-Jesteście nienormalne
-Nie bardziej niż Ty
-Co racja to racja
Cała impreza trwała chyba do 3, większość czasu spędziłam z dziewczynami, śmiałyśmy się, wygłupiałyśmy. Kiedy prawie wszyscy już poszli postanowiłam zgarnąć Mario do domu. Niestety chłopak do najtrzeźwiejszych nie należał.
-Mario zakładaj te buty - westchnęłam
-Zakładam przecież - odparł rozbawiony
-Chodź chodź - z trudem zaprowadziłam go do auta - kluczyki mi daj
-Nie mam - zaśmiał się
-Jak możesz ich nie mieć ?
-No nie mam - wzruszył ramionami, a jak zobaczyłam jego minę to wybuchałam śmiechem
-Poczekaj - włożyłam mu rękę do kieszeni, ale nie miał, więc sprawdziłam w drugiej
-Hana nie przy ludziach - szepnął
-Mario jesteś pijany, ogarnij się
-Poczekaj, aż wrócimy do domu - zaśmiał się
-Dobra mam - olałam jego wypowiedź i wsadziłam do go auta. Sama usiadłam na miejscu kierowcy i ruszyłam w stronę jego domu. Nie było daleko, ale chłopak mimo wszystko zasnął.
-Mario obudź się, musimy iść do domu
-A co będziemy tam robić ? - za chwile się obudził
-Idziemy spać
-Do łóżka ?
-Tak do łóżka
-A co będziemy robić zanim pójdziemy spać ?
-Nic - zachichotałam. Ledwo wysiedliśmy z auta, zaprowadziłam go do sypialni, położyłam spać, a sama wzięłam sobie jakąś jego koszulkę. Przebrałam się i położyłam obok niego.

7 komentarzy:

  1. Jeju pijany Mario hahahaha xd
    6:0 no marzenie *______*
    Śliczny strój Hany ;333
    Rozdział świetny
    Czekam na next
    Życzę weny i pozdrawiam/ Nikola ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mario na fazie jak zawsze zajebisty. Genialny rozdzialik czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny! Więcej takich xd z niecierpliwością czekam na.kolejny rozdział ;)
    Zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się to jak piszesz, rozdział jest świetny! ;D Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział. <3 Nareszcie wszyscy wiedzą o ich związku, jupii ! :D czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział. :] CZekam na kolejny :] Magda

    OdpowiedzUsuń