piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 2.

~Next Day~
[Hana]
Wstałam o 9 i uświadomiłam sobie, że muszę rozpakować swoje rzeczy. Przyczołgałam swoje walizki do sypialni, wyjęłam z jednej z nich dresy, ubrałam się i zaczęłam układać ciuchy w szafie. W sumie nie było ich tak dużo, więc jakoś je pomieściłam. Już prawie skończyłam, ale przerwał mi dźwięk przychodzącego sms-a, który był od Ani
"Dzisiaj jest u nas kolacja ;) będzie Mario z Marco. Czekamy na Ciebie. Buziaki"
"Aniu to nie jest najlepszy pomysł. Następnym razem :*"
"Nie ma nawet takiej opcji ;p Robert przyjedzie po Ciebie przed 20"
"Ok, będę gotowa"
"Cieszę się. Do zobaczenia :*"
Spojrzałam na zegarek, była 12:48, więc na pewno się wyrobię. Rozpakowałam wszystko szybko do końca, przygotowałam sobie strój na wieczór. Posprzątałam mieszkanie, rozłożyłam jakieś duperele, w salonie i sypialni zdjęcia. W łazience wszystkie kosmetyki, dodatki. O 15 zabrałam się za robienie obiadu, przygotowałam go według przepisu, zjadłam, posprzątałam po nim i usiadłam na kanapie. Przełączyłam kanał za kanałem, ale nie było nic ciekawego, więc wyjęłam jaką płytę z pudełka. Trafiło na zwykłą komedie.
-Cholera - spojrzałam na zegarek. 18:59 - spóźnię się
Pobiegłam do łazienki, wykąpałam się, wysuszyłam swoje blond włosy, zrobiłam makijaż i ubrałam się.
-Idę - krzyknęłam jak usłyszałam dzwonek do drzwi. Zabrałam z szafki buty i wyszłam z mieszkania
-Hej - zaśmiał się - butów nie zakładasz ?
-Tak, już - również się zaśmiałam i je założyłam
-To idziemy - zeszliśmy na dół, a raczej zjechaliśmy windą, wsiedliśmy do auta i zaraz byliśmy pod domem państwa Lewandowskich. Niepewnie weszłam do środka, zdjęłam kurtkę i poszłam do kuchni gdzie przebywała Ania
-Hej - uśmiechnęłam się
-Cześć - cmoknęła mnie w policzek - chłopaki już są
-Ok, a może Ci w czymś pomóc ?
-Nie, zaczekaj z nimi
-Wole zostać tutaj
-Boisz się ? - zaśmiała się
-Nie - od razu zaprzeczyłem
-No dobra jak chcesz - westchnęła - ładnie wyglądasz
-Dziękuje, Ty też
-Dobra idziemy już - wzięła tace do rąk i poszła do jadalni gdzie siedzieli chłopcy
-Chłopaki poznajcie Hanę - uśmiechnął się Robert, a potem zwrócił się do mnie - a to są Mario i Marco
-Wiem - zaśmiałam się - miło Was poznać
-Trafiłaś do domu ? - spytał Gotze
-Słucham ?
-Dałaś rade dotrzeć do domu ?
-Skąd wiesz ? - zdziwiłam się - to Ty ?!
-Tak ja - posłał mi uśmiech
-Super - prychnęłam i usiadłam między małżeństwem
-Powiesz mi o co chodzi ? - szepnęła mi do ucha Lewandowska
-Tak, ale nie teraz
-Dobrze, jak chcesz
-Hana chcesz wino ?
-Tak poproszę
-Białe czy czerwone ?
-Niech będzie białe
-Ok - nalał mi do kieliszka dobre niemieckie wino
-Dzięki
-Jesteś jakaś zamyślona czy mi się wydaje ?
-Myślę o takim jednym dupku
-A co Ci ten dupek zrobił ?
-Staranował mnie w markecie
-Przeprosił chociaż ?
-Taaa
-To się nie przejmuj
-Powiedzmy, że spróbuje
-Zawsze oceniasz ludzi, których nie znasz ? - naskoczył na mnie Mario
-Nie Mario nie zawsze, a właściwie to staram się nigdy tego nie robić
-Właśnie widać jak się starasz
-A Was co ugryzło ? - spytał Marco
-Nic - odpowiedzieliśmy równocześnie
-To nie dyskutujcie już - zaśmiała się Ania
-Dobrze mamo - posłałam jej buziaka
-Hana jak to się stało, że przyjechałaś do Dortmundu ?
-Straciłam prace, chłopak mnie zdradził i jakoś tak jestem
-Przykro mi
-Spoko - krzywo się uśmiechnęłam - daje rade
-Kto ma ochotę na film ? - Ania szybko zmieniła temat
-Może być
-To idźcie do salonu z Robertem, a ja posprzątam
-Pomogę Ci - zebrałyśmy talerze ze stołu, zapakowałyśmy zmywarkę, posprzątałyśmy do końca i dołączyłyśmy do nich
-Wybraliście coś ?
-Nie możemy się zdecydować
-Może jakiś dramat ?
-Ok - coś udało nam się wyszukać i puściliśmy to. Jak się skończył to postanowiłam się ulotnić
-Wiecie co ja będę się już zbierała
-No co Ty ? Zostań jeszcze, w sumie to możesz nawet nocować
-Dziękuje, ale na prawdę muszę wracać do siebie
-I co będziesz robiła sama w domu ? Oglądała filmy i jadła lody ?
-Żartujesz ? Ania od kiedy czytam Twojego bloga to tego nie robię
-Ciesze się - zaśmiałyśmy się
-Teraz serio idę - wstałam z kanapy, pożegnałam się ze wszystkimi i Healthy odprowadziła mnie do drzwi
-Hana trafisz ?
-Tak - uśmiechnęłam się - jakby co to mam telefon
-Zadzwoń od razu jak dojdziesz
-Ok - założyłam kurtkę, buty i opuściłam ich dom. Powoli szłam w stronę swojego apartamentowca, który na prawdę był blisko, bo tylko jakieś 15 minut piechotą.
-Hana ! Poczekaj ! - odwróciłam się
-Mario co Ty tu robisz ?
-Już raz Cię zostawiłem i nie dałaś rady sama trafić
-No i ?
-Jest ciemno, nie chce, żeby coś Ci się stało
-Dziękuje - uśmiechnęłam się szczerze
-Przepraszam
-Za co ?
-Za to, że na Ciebie wpadłem, że nie przeprosiłem od razu, że Cię zostawiłem
-Nie ma sprawy
-Wiesz wtedy tak na prawdę specjalnie na Ciebie wpadłem
-Słucham ? - zaśmiałam się
-Jesteś za ładna, żeby Cię nie zauważyć
-Dziękuje, ale już skończmy ten temat
-Okey, jak chcesz
-To tutaj - wskazałam na budynek
-Tak szybko ?
-Najwidoczniej - uśmiechnęłam się - dziękuje, że dotrzymałeś mi towarzystwa
-Cała przyjemność po mojej stronie - cmoknął mnie w policzek
-Do zobaczenia - weszłam do środka, wjechałam windą na górę i weszłam do mieszkania. Nie rozbierałam się nawet, tylko od razu poszłam na balkon. Stanęłam przy barierce i spojrzałam w dół, Mario cały czas stał w tym samym miejscu, zdziwiło mnie to, ale postanowiłam jeszcze postać i popatrzeć.
-Gotze ! - krzyknęłam, a on spojrzał w górę - długo będziesz jeszcze tak stał ?
-Już idę, zamyśliłem się
-Paaa - wróciłam do środka, rzuciłam buty w kąt, zdjęłam kurtkę i poszłam się umyć. Szybka kąpiel, wieczorna toaleta i do łóżka spać.

piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 1.

[Hana]
Dzisiaj wylatuje już do Dortmundu, kupiłam tam sobie mieszkanie, a raczej apartament. O 17 z lotniska odbierze mnie Ania i Robert, chciałam jechać taksówką, ale się uparli, że dla nich to nie jest problem. Spakowałam walizki, postawiłam je przy drzwiach, ogarnęłam wszystko, zjadłam szybki lunch i pojechałam na lotnisko. O 13:20 rozpoczęła się odprawa, potem inne barierki i wreszcie o 14:30 weszłam na pokład samolotu. Włożyłam słuchawki, puściłam muzykę i odleciałam. Chyba zawsze jak lecę gdzieś samolotem to śpię, no chyba, że jest miłe towarzystwo, wtedy potrafię wytrzymać. Obudziłam się jakoś 30 minut przed lądowaniem, poprawiłam swój makijaż i fryzurę, zapięłam pasy i czekałam, aż wylądujemy. Wreszcie po 2,5 h opuściłam samolot, odebrałam swój bagaż i szukałam wzrokiem małżeństwa.
-Hana ! - odwróciłam się i zobaczyłam brunetkę
-Ania ! - przytuliłam ją
-A ze mną się nie przywitasz ? - oburzył się Lewy
-Żartujesz ?! - jego też przytuliłam
-Wezmę Twój bagaż - uśmiechnął się jak go puściłam
-Dziękuje
-Opowiadaj jak się trzymasz
-Aniu, a co chcesz wiedzieć ? Piotrek mnie zdradził, wyrzucili mnie z pracy
-Zobaczysz, w Dortmundzie wszystko się ułoży
-Nie wiem, może masz racje
-Na pewno mam racje
-Przygotowaliśmy Ci sypialnie
-Nie potrzebnie
-A to dlaczego ?
-Kupiłam mieszkanie
-No, ale po co ?
-Nie chce Wam robić problemu. Prędzej czy później musiałabym coś znaleźć
-Ehh - westchnęła
-Mam tu adres - podałam Robertowi karteczkę - podwieziecie mnie ?
-Jasne, sami mieszkamy nie daleko
-Na prawdę ? - uśmiechnęłam się - cieszę się
-Nasi przyjaciele też tam niedaleko mieszkają
-Tak, a kto na przykład ?
-Mario Gotze i Marco Reus
-Same gwiazdy niemieckiej piłki nożnej - zaśmiałam się
-Przyzwyczaisz się
-Na pewno - wymusiłam uśmiech. Po jakimś czasie dojechaliśmy pod mój apartamentowiec.
-Kochana wpadniemy do Ciebie jutro, dobrze ?
-Jasne, będę czekała - Robert pomógł mi zanieść walizki, a potem zostałam sama. Moje nowe mieszkanie bardzo mi się podobało. Zostawiłam walizki w przedpokoju i poszłam zwiedzać. Apartament znajdował się na najwyższym piętrze, więc miałam też ogromny balkon.
Byłam strasznie głodna, a lodówka świeciła pustkami, chcąc nie chcąc musiałam iść do sklepu. Zabrałam z korytarza swoją torebkę i wyszłam na zakupy. Nie znałam Dortmundu, nie wiedziałam gdzie co jest, więc trochę błądziłam. Na szczęście dobrze znam niemiecki i angielski, więc przy pomocy miłych ludzi dotarłam do sklepu. Włożyłam do koszyka wszystkie potrzebne produkty. Stałam już przy stoisku z gazetami, miałam ich w ręku sześć lub siedem i ktoś na mnie wpadł. Wszystkie gazety upadły na podłogę, a ja ukucnęłam, żeby je pozbierać.
-Może by tak jakieś przepraszam ? - prychnęłam
-Przepraszam, nie zauważyłem Cie - spojrzałam w górę, nade mną stał chłopak w ciemnych okularach, ale mimo wszystko kogoś mi przypominał.
-Jestem niewidzialna, super
-Nie o to mi chodziło
-Nie ważne - wrzuciłam gazety do koszyka, minęłam go i stanęłam w kolejce do kasy. Wypakowałam wszystko, zapłaciłam, schowałam wszystko do reklamówek i ruszyłam w drogę powrotną do domu. No i oczywiście nie byłabym sobą gdybym się nie zgubiła.
-Pomóc Ci w czymś
-Tak, właściwie to dzisiaj przyleciałam i tak jakby się zgubiłam
-A gdzie idziesz ?
-Tu - podałam mu białą karteczkę z adresem i dopiero się zorientowałam, że to ten sam facet ze sklepu - wiesz poradzę sobie sama
-Poczekaj - złapał mnie za rękę - mieszkam niedaleko Ciebie
-Jasne - zaśmiał się - czemu odmawiasz pomocy ?
-Bo dam sobie rade sama
-Ok, jak sobie życzysz - odpuścił i odszedł, a ja zastanawiałam się jak mam trafić do domu. W końcu się poddałam, wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Ani.
-Halo ?
-Zgubiłam się - prawie płakałam
-Spokojnie, powiedz gdzie jesteś, a ja zaraz będę
-Nie wiem - westchnęłam - wyszłam do sklepu i tu są jakieś ładne, duże domy
-Dobra już wiem - zaśmiała się - czekaj tam
-Ok - schowałam telefon i czekałam. Było już po 19, powoli się ściemniało. Za chwile obok mnie pojawił się czarny mercedes, poznałam, że to auto Lewandowskich
-Chodź tu kochana - Anka wyskoczyła z samochodu i mnie przytuliła - schowam Twoje zakupy do bagażnika, a Ty wsiadaj do auta
-Dobrze - delikatnie się uśmiechnęłam. Ania zawiozła mnie do domu, pomogła mi zanieść zakupy na górę i pojechała do siebie. Rozpakowałam siatki, a potem zrobiłam sobie szybką kolacje. Wyjęłam z bagażu podręcznego laptopa, przejrzałam Fb i Instagrama, przeczytałam kilka "ciekawych" artykułów i zamknęłam go. Postawiłam go na stoliku w salonie, pomalowałam sobie paznokcie. Wreszcie zmęczona po całym dniu wrażeń, wzięłam prysznic i poszłam spać.


piątek, 10 stycznia 2014

Prolog.

[Hana]
Na razie bez wątpienia mogę powiedzieć, że moje życie jest do bani. Straciłam prace, chłopak mnie zdradził i nie mam co ze sobą zrobić. Moja najlepsza przyjaciółka - Ania Lewandowska, tak właśnie tą Ania, zaproponowała mi wyjazd do Dortmundu. Zgodziłam się. Tylko czy to coś zmieni ?
[Mario]
Mam przyjaciół, pasje, karierę, pieniądze, ale cały czas czegoś mi brakuje. Moja była mnie zdradzała, więc ją rzuciłem. Czy ją kochałem ? Tak i chyba jeszcze nie przestałem. Jednak nie była ona moją prawdziwą miłością. Teraz skupiam się tylko i wyłącznie na mojej karierze.