piątek, 30 maja 2014

Rozdział 19.

~A Few Days Later~
[Hana]
Ten wyjazd jeszcze bardziej nas zbliżył, ale nadal nie jesteśmy parą. Wróciliśmy w niedziele w nocy, bo w poniedziałek rano Mario miał być na treningu. Dzisiaj jest środa, więc już się rozpakowałam i ogarnęłam wszystko po wyjeździe. Dzisiaj byłam umówiona z Anią i jej przyjaciółka Riri, która jest życiową partnerką Mitcha.
Szybko zjadłam śniadanie, założyłam buty, spakowałam najważniejsze rzeczy do torebki i wyszłam.
-Hej - przytuliłam Polkę
-Witaj
-Cześć, jestem Hana - podałam rękę ślicznej dziewczynie
-Riri - uśmiechnęła się
-Dzień dobry, co podać ?
-Poproszę sok pomarańczowy
-Zaraz pani podam
-Dziękuje
-Opowiadaj jak było w spa ?
-Cudownie, a Mario nic nie mówił ?
-Mówił mówił
-To po co pytasz ?
-Ploteczki zawsze spoko - zaśmiała się dziewczyna bramkarza
-No to spotkaliśmy Ann, była lekka afera, całowaliśmy się - spojrzała na coraz bardziej zdziwioną karateczkę - korzystaliśmy z uroków tego fajnego miejsca
-Czekaj czekaj, bo Gotze nam chyba czegoś nie powiedział
-To o czym chcesz więcej wiedzieć ?
-Na przykład o pocałunku
-Oj no, bo się założyliśmy, przegrałam i byłam mu winna jeden pocałunek
-Tylko jeden ?
-Tak spokojnie
-A co z Ann ? - spytała Riri
-Spotkaliśmy ją na obiedzie, trochę mi nagadała, potem chciała nas przeprosić - westchnęłam - długa historia
-Ważne, że wszystko się udało
-Oj tak, było fajnie
-Ale nic więcej się nie wydarzyło ?
-Jakby się wydarzyło, to bym Ci powiedziała - puściłam mu oczko
-Od razu telefon do Ani
-No spróbowałaby nie
-Och przepraszam - zaśmiałam się jak zadzwonił mój telefon - Mario
-Zakochani
-Hej, co tam?
-Co porabiasz piękna ?
-Siedzę sobie z dziewczynami w kawiarni
-Szkoda, bo wracam z treningu
-Wieczorem jestem wolna
-To będę po Ciebie o 19
-Nie, Ty do mnie
-Czemu ?
-Bo potem nie będziesz chciał mnie odwieźć, a ja nie będę u Ciebie nocowała
-Uparta
-Wiadomo
-To będę przed 19
-Ok
-Do zobaczenia
-Buziaki, pa - rozłączyłam się
-Randka ?
-Chciałabyś - wybuchłyśmy śmiechem
-Hana ja wiem, że Ty byś chciała
-Yhmm
-A Wy się długo przyjaźnicie ?
-Kiedy się poznałyśmy Aniu ?
-Na jakiejś imprezie, 2 czy 3 lata temu
-No coś około tego
-To sporo
-No trochę tak
-Na którą umówiłaś się z Mario ?
-Przed 19 będzie u mnie
-Znając jego to będzie około 18
-Oj cicho, nie śmiejcie się z mojego Mario
-Po pierwsze się nie śmiejemy, a po drugie Twojego ?
-Oj w sensie przyjaciela
-No tak, o niczym innym nie pomyślałam
-Już ja Cię znam
-Nie wiem o co Ci chodzi kochana
-Robisz Wam kolacje ?
-Raczej tak, a co ?
-Możemy Ci pomóc
-O super pomysł, dzięki
-To co może najpierw zakupy ?
-Mi pasuje - uśmiechnęłam się
-Ja też mam czas - poparła mnie brunetka
-Jest przed 14, to może się zbierajmy ?
-Już jest tak późno ? - zdziwiłam się - to chodźmy
-Trzeba Ci kupić coś seksownego
-Oj to tylko kolacja
-Musisz wyglądać obłędnie
-Dla Mario zawsze tak wygląda
-Przestańcie - wybuchłam śmiechem jak wychodziliśmy z kawiarni
-Kto jest autem ? - zapytała Riri
-Chyba tylko Ania - posłałam jej uśmiech
-No to pakujcie się - po kilku minutach byłyśmy już w galerii. Weszłyśmy do kilku butików, ale nie mogłam się na nic zdecydować.
-Ta będzie idealna - Lewandowska podała mi sukienkę
-Ania nie - jęknęłam
-Nie marudź tylko przymierzaj
-Nie lubię Was
-Dobra dobra, pogadamy jutro
-Nie szykujcie się na ploteczki
-Jak Ty nam nie powiesz, to Mario to zrobi
-On potrafi milczeć
-Ty już się nie odzywaj, tylko pokaż jak wyglądasz
-Czuję się jak małe dziecko - wyszłam z przymierzali
-Nie wyglądasz tak
-Chodzi mi o Wasze zachowanie - uśmiechnęłam się
-Przyzwyczajaj się
-Ślicznie wyglądasz, kupujemy
-Yhmm - spojrzałam na metkę - o nie ! Zdecydowanie za droga
-Dołożymy się
-Tak, oczywiście - przewróciłam oczami - same mi ją kupcie i wszystko inne też
-Oj Hana dawaj tyle ile masz, a my damy resztę
-Dobra mam chyba kartę
-Ale ...
-Koniec - z powrotem weszłam do przymierzalni, przebrałam się w swoje ciuchy i zabrałam torebkę. Podeszłam do kasy, zapłaciłam, a ekspedientka wręczyła mi torbę z sukienką.
-Uparciuch
-Zbankrutuje przez Was - zażartowałam
-Jakby co to Cię przygarniemy - Lewandowska mnie przytuliła
-Nie wiem czy Robert będzie zadowolony
-Mario też nie będzie - zaśmiała się partnerka Mitcha - skończą się kolacje
-On też ma dom - uśmiechnęłam się
-Dobra dziewczyny pakujcie się do auta, bo się nie wyrobimy
-My się nie wyrobimy ? No błagam Cię
-No tak - zaśmiałyśmy się. Po upływie 20 minut dojechałyśmy pod mój apartamentowiec. Weszłyśmy do domu, ja zabrałam się za sprzątanie, a dziewczyny poszły do kuchni. Zbierałam gazety, które walały się po całym salonie, jak usłyszałam, że dziewczyny się śmieją.
-Co Was tak bawi ?
-Hana pościel łóżko !
-A idź stąd ! Żartujcie sobie tak dalej to z moje kolacji nic nie wyjdzie
-Nie bój się - pękały ze śmiechu
-Nie gadam z Wami - mruknęłam i zajęłam się dalszym sprzątaniem. Poprawiłam poduszki, ułożyłam gazety w jedno miejsce i przeszłam do sypialni. Pościeliłam łóżko, ogarnęłam wszystko z wierzchu i poszłam do dziewczyn.
-Pomóc Wam ?
-Nakryj do stołu
-Jesteście kochane - pocałowałam je obie w policzek, a następnie wyjęłam z szafki dwa białe talerze, dobrałam do tego srebrne sztućce, serwetki, dwa kieliszki. Uzupełniłam wszystko małymi, białymi kwiatami i świecami w tym samym kolorze.
-Idealnie
-Na pewno jest ok ?
-Oczywiście
-Hana nie chce Cię martwić, ale jest godzina 17
-Już ?!
-No niestety
-Dobra, muszę pomalować paznokcie
-To najpierw idź się wykąpać, a my Ci dobierzemy coś do tej sukienki i zrobimy Ci fryzurę
-I makijaż oczywiście
-Kocham Was - krzyknęłam z łazienki. Wzięłam szybką kąpiel, wysuszyłam włosy, założyłam bieliznę, a na nią zarzuciłam szlafrok.
-No Hana nie mamy dużo czasu
-Ania zajmij się włosami, a ja pomaluje jej paznokcie
-Jesteście cudne, ale to tylko kolacja
-Trudno, masz wyglądać jak milion dolarów
-Ok - usiadłam przy stole, a dziewczyny się mną zajęły. Ania zrobiła mi piękną fryzurę, Riri pomalowała mi paznokcie, a potem wspólnie zrobiły mi makijaż. <oczy, usta>
-Ubieraj się, bo już jest w pół do siódmej
-Ok, dzięki
-Ej Hana
-Noo ? - odwróciłam się
-Nie patrz w lustro
-Jest źle ?
-Jest super, ale chce, żebyś zobaczyła dopiero efekt końcowy
-No dobra - weszłam do sypialni, ubrałam na siebie nową sukienkę, marynarkę i baleriny, a potem biżuterię. Nie przeglądałam się tak jak dziewczyny chciały, chociaż bardzo mnie kusiło.
-I jak ?
-Jesteś boska
-Mogę się już przejrzeć ?
-Jasne - przeszłam do przedpokoju i przejrzałam się w lustrze, które znajdowało się przy drzwiach. Moje przyjaciółki wykonały kawał dobrej roboty, bo na prawdę wyglądałam dobrze. W sumie dobrze to delikatnie powiedziane, wyglądałam perfekcyjnie.
-Jesteście najlepsze. Wyglądam świetnie. Dziękuje
-Nie masz za co dziękować
-Ania ma racje, ale powinnyśmy się zbierać. Mario zaraz będzie
-Opowiesz nam jutro - cmoknęły mnie obie w policzek
-Dobrze, paaa
-Papa - zamknęły za sobą drzwi

*****
Uwaga uwaga ! Oświadczam Wam, że ... mam kolejnego bloga :D przejęłam go od pewnej dziewczyny, która chciała go usunąć. Blog jest o Marco, dopiero go ogarniam, ale mam nadzieje, że zajrzycie i poczytacie ;) dziękuje <3 

piątek, 23 maja 2014

Rozdział 18.

[Hana]
-Nie teraz - pomyślałam
-Otworzę - westchnął i odsunął się ode mnie. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam modelkę.
-Hej - uśmiechnęła się
-Czego chcesz ?
-Chciałam Was przeprosić
-Chyba za późno trochę
-Mario - podeszłam do nich - daj spokój
-Hana to Ty najbardziej cierpiałaś
-Właśnie, dlatego daj spokój
-To co ? - pomachała przed nami butelką wina
-Wyjdź
-Ann nie tym razem - chciałam być miła
-Ani teraz ani nigdy - Gotze był oschły
-No ok - obrażona odeszła, a chłopak z hukiem zamknął za nią drzwi
-Czemu byłeś dla niej taki nie miły ?!
-A nie pamiętasz jak ona była dla Ciebie nie miła ?
-Pamiętam
-No właśnie
-To nie zmienia faktu, że przyszła przeprosić
-Nie znasz jej tak długo jak ja, więc nic nie wiesz
-Mario ludzie się zmieniają
-Może i tak, ale nie tacy ludzie jak Ann
-Tego nie wiesz
-Znam ją wystarczająco długo
-Chcesz się kłócić o nią ?
-Nie chce się w ogóle kłócić
-To się nie kłóćmy
-To na czym skończyliśmy - oparł mnie o ścianę
-Nie wiem
-Jesteś pewna ?
-Yhmm
-To może Ci przypomnę ?
-Przypomnij mi - przygryzłam dolną wargę
-Bardzo chętnie - delikatnie i czule mnie pocałował
-Miało być raz - odsunęłam się od niego i zaśmiałam się
-To o co się jeszcze zakładamy ?
-O nic - uśmiechnęłam się
-Ej no ja chce jeszcze raz
-Przemyśle to - wyszłam na balkon, a on za mną. Oparłam się o barierkę, Mario stanął za mną i przytulił się do moich pleców
-Hana mogę być szczery ?
-Wiesz, że tak
-Ja już dłużej nie wytrzymam jako Twój przyjaciel
-Mario - westchnęłam
-Daj mi szanse
-Jeszcze nie teraz, proszę Cię - spojrzałam na niego
-Masz ode mnie tyle czasu ile potrzebujesz
-Dziękuje - z powrotem się odwróciłam
-Zimno Ci
-Niee
-Trzęsiesz się - wszedł na chwile do środka, a za chwile przykrył mnie kocem
-A Tobie nie jest zimno ? - zaśmiał się
-Nie
-Masz na sobie tylko bluzkę z krótkim rękawkiem
-Ty mnie ogrzewasz - zażartował
-Nie działa to na mnie
-A to - pocałował mnie w szyje
-Mario nie przeginaj
-Nic mi nie zrobisz - powoli całował mnie w szyje, ale schodził niżej
-Przestań - ze śmiechem szturchnęłam go w żebra
-Hana - wyszeptał do mojego ucha tak cudownym głosem, że przeszedł mnie dreszcz
-O nie, wracamy do środka - musiałam to przerwać, bo inaczej źle by się to skończyło
-Jakiś film i spać ?
-Od razu spać - położyłam się do łóżka
-Wygodnie Ci będzie ?
-Już się o to nie martw - zaśmiałam się. Chłopak położył się obok mnie, przytulił mnie i zgasił światło.
~Next Day~
Jak się obudziłam to Mario nie było obok mnie. Zamiast niego na poduszce leżała biała karteczka, na której było coś napisane. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.
"Poszedłem po śniadanie, wrócę najszybciej jak się da :* M."
Uśmiechnęłam się i postanowiłam się od razu ogarnąć. Wyjęłam jakieś ciuchy, a potem poszłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam i umalowałam. Jak wyszłam to Gotze już był.
-Naleśniki, Ty nie masz diety ?
-Mam, ale jak raz zjem to nic mi się nie stanie
-No tak oczywiście
-Nie marudź tylko jedz
-Dziękuje - usiadłam obok niego i zaczęłam konsumować posiłek
-I jak ?
-Dawno nie jadłam tak pysznych naleśników
-No widzisz
-Naucz się takie robić to będę Cię odwiedzała
-I tak będziesz
-Jak się nauczysz to mogę nawet z Tobą zamieszkać
-Oj nie kuś mała nie kuś
-Ja Ci dam mała - rzuciłam w niego serwetką
-Jaka broń
-Mario - zaśmiałam się
-Nic nie robię
-To idź się ogarnij, a ja posprzątam
-Jestem ogarnięty
-Faktycznie - uśmiechnęłam się - wybacz
-Na Ciebie nie można się gniewać
-Urok osobisty
-A żebyś wiedziała
-Czemu Ci się podobam ?
-Serio ?
-No serio
-Bo jesteś śliczna, mądra, od początku mi się spodobałaś
-Oj przystojniaku
-Uważasz, że jestem przystojny ?
-Zawsze tak uważałam
-A kto jest Twoim ulubionym piłkarzem ?
-Nie wiesz ?
-Nie wiem - zrobił smutną minę
-Robert Lewandowski oczywiście - jego mina bezcenna
-Osz Ty wredna dziewczyno
-Kochany lubię Was tak samo bardzo
-Na pewno ?
-Jasne, że tak - puściłam mu oczko
-Zrobimy coś fajnego ?
-Co proponujesz ?
-Jakieś masaże, sauna, basen i jeszcze jakieś inne
-Super - uśmiechnęłam się
-To zobaczę na ulotce wszystkie propozycje, a Ty rób co chcesz
-Odniosę tace
-Nie musisz
-Daj spokój, chce - złapałam tace i wyszłam z pokoju. Odniosłam ją na dół, a potem z powrotem wróciłam do naszego pokoju.
*****
Szantaż xd hahaha 
9 komentarzy - Następny Rozdział 

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 17.

[Hana]
Dojechaliśmy do hotelu przed południem. Zabraliśmy nasze rzeczy do ogromnego pokoju hotelowego i po krótkim czasie je rozpakowaliśmy.
-Głodna ? - spojrzał na mnie uśmiechnięty
-Nawet nie wiesz jak bardzo
-To idziemy na obiad - złapał mnie za rękę
-Mario - chciałam zwrócić mu uwagę
-Hmm ? - uśmiechnął się tak powalająco w moją stronę, że odpuściłam
-Już nic
-Ok - mocniej ścisnął moją dłoń - wsiedliśmy do windy, a jak ta zatrzymała się na parterze to przeszliśmy do jednego z pomieszczeń jadalni i sięgnęliśmy po menu.
-Na co masz ochotę ?
-Nie wiem jeszcze - zaśmiał się
-Hana ? Mario ? - odwróciłam się i zobaczyłam Ann. No to teraz będą problemy
-Cześć Ann - powiedziałam niepewnie
-O Ann - piłkarz nie krył zdziwienia - dawno się nie widzieliśmy
-Nie wiedziałam, że jesteście razem - spojrzała na mnie z wyrzutem
-Przyjaźnimy się
-Kiedy się za niego zabrałaś ? - zaśmiała się ironicznie - od kiedy się znamy ? czy później ?
-Ann wystarczy
-No Mario pochwal się - uśmiechnęła się - kiedy ją przeleciałeś ?
-Ann przestań, rozumiesz ? - podniósł głos
-Nie no co Ty Mario, daj jej się wygadać - westchnęłam
-Wiesz misiaczku - bliżej się do niego przysiadła - ona jest jeszcze dzieckiem
-Wiesz co Ann jesteś taką suką jak Mario mówił - wstałam od stołu - na początku myślałam inaczej, ale teraz wiem jak jest
-Hana poczekaj - piłkarz dogonił mnie przy windzie
-Mario daj spokój
-Nie wiedziałem, że ona tu będzie
-Wiem
-Zamówię nam coś do pokoju, co chcesz ?
-Nic
-Byłaś głodna
-Już nie jestem - jak weszliśmy do pokoju to położyłam się na łóżku
-Ej no nie martw się - usiadł obok
-Nie martwię się, ok ?
-To o co chodzi ?
-O nic, daj spokój
-Nie dopóki nie powiesz mi co Ci jest
-Może Ty nie masz z tym problemu, ale ja mam i to ogromny
-Z czym ? Hana proszę Cię konkretnie
-Od kiedy jestem w Dortmundzie i jestem w Tobie zakochana to mój pech nie ustępuje. Najpierw prawie zastałam Cię w łóżku z inną, potem dowiedziałam się, że przespałeś się z jeszcze inną, następnie mnie okłamałeś, później spadłam ze schodów. Spotkałam Twoją byłą, a teraz znowu coś się dzieje i znowu to ja najbardziej obrywam - spojrzałam w jego smutne oczy i wiedziałam, że za dużo powiedziałam - przepraszam, nie chciałam zrobić Ci przykrości
-Ja nie chciałem, żeby tak wyszło
-Ok to zapomnijmy o tym
-Hana jeżeli chcesz to odwiozę Cię do Dortmundu i dam Ci spokój
-Nie chce - w przypływie emocji krzyknęłam - chce spędzić z Tobą ten weekend, zapomnieć o pechu i dobrze się bawić
-To da się zrobić
-To co zamawiasz coś do pokoju ?
-Jasne - zaśmiał się - to co w końcu chcesz ?
-Jakąś dobrą rybę - posłałam mu uśmiech - idę pod prysznic
-Dobra to czekam
-Yhmm - weszłam do łazienki, zamknęłam za sobą drzwi i rozebrałam się. Poświęciłam dłuższą chwile na wykąpanie się, a jak wyszłam z pod prysznic i wytarłam się już miękkim ręcznikiem to od razu założyłam na siebie czarny, koronkowy komplet bielizny. Nie ubierałam się jednak, tylko postanowiłam ogolić sobie nogi, niby robiłam to wczoraj, ale tak na wszelki wypadek. Wyjęłam z kosmetyczne maszynkę do golenia i nałożyłam na prawą nogę krem do depilacji.
Kończyłam już kiedy usłyszałam pukanie.
-Hana jedzenie - Gotze zapukał tak energicznie do drzwi łazienki, że aż się przestraszyłam i zacięłam. Dość mocno i od razu dużo krwi zaczęło lecieć po mojej nodze
-Oddychaj - powiedziałam do siebie i wyszłam z łazienki tak jak stałam
-Nie ubierasz się ? - zaśmiał się
-Masz plaster ? - olałam jego pytanie
-A co się ... Cholera, tak już Ci daje - pobiegł do łazienki, chwile czegoś poszukał i wrócił do mnie. Ukucnął przede mną i położył moją nogę na swoim barku tak, że opierała się ona kostką o jego umięśnione ramie. Nalał na wacik trochę wody utlenionej i zaczął przemywać moją ranę, cały czas dmuchając, żeby mniej bolało
-Auu - syknęłam z bólu
-Już kończę - odłożył wacik na bok, podmuchał jeszcze chwile, a potem najdelikatniej jak potrafił przyłożył do mojego zacięcia palec, na którym była jakaś maść. Potem równie delikatnie nakleił mi plaster no i na końcu zrobił to co zawsze robiła mi babcia, gdy nakleiła mi plaster. Pocałował mnie w to miejsce. Uśmiechnęłam się do niego w geście podziękowania i opadłam na łóżko
-Lepiej - westchnęłam
-Nakarmić Cię ?
-Nie dzięki - zachichotałam i podniosłam się
-Proszę - okrył mnie swoją bluzą
-Dzięki - zarumieniłam się
-Nie wstydź się
-Postaram się - wybuchliśmy śmiechem. Zjedliśmy pyszny obiad i od razu potem poszłam się ubrać. Założyłam coś wygodnego, rozpuściłam włosy i zrobiłam sobie make-up.
-Spacer ?
-Gdzie ?
-Jest tu świetny ogród
-To chodźmy - wzięłam bluzę i wyszliśmy.
Teren spa był strasznie duży, jak jakiś ogromny park, więc chodziliśmy sobie tam po tych wszystkich uliczkach.
-Kocham Cię - powiedziałam po polsku - nawet nie wiesz jak bardzo
-Co ? - zaśmiał się
-Nic nic - posłałam mu uśmiech
-No powiedz
-Nie ma o czym gadać
-A wiesz co mi dzisiaj obiecałaś ?
-Wiem - moje policzki oblały się rumieńcami
-Już nie mogę się doczekać
-To tylko jeden buziak
-O tym jeszcze pogadamy
-No nie wiem - droczyłam się, chociaż tak na prawdę bym chciała, żeby było więcej niż kilka buziaków
-Ważne, że ja wiem
-Tak ? A co wiesz ?
-Wszystko co powinienem
-Dobrze, że mi to mówisz teraz
-Hana wracamy ?
-A która jest godzina ?
-Po 16
-To możemy
-Zamknij oczy
-Po co ? - wykonałam jego prośbę
-Po to - zapał mnie za rękę
-Nie musiałam zamykać oczu - otworzyłam je
-Zgodziłabyś się od razu ?
-No oczywiście, że tak - zaśmiałam się
-To wracajmy
-Powiesz mi co wcześniej mówiłaś ?
-Kiedy ?
-No wtedy po polsku
-Powiem Co kiedyś indziej
-Ale to było miłe ?
-Myślę, że by Ci się podobało
-Tak ? - poruszał brwiami
-Nie na pewno nie to
-Tyle to się domyśliłem
-Jak miło
-Hana - zatrzymał się i spojrzał mi w oczy - dlaczego jesteś taka piękna ?
-Nie wygłupiaj się
-Jesteś cudowna
-Mówiłeś mi to tyle razy
-I będę mówił jeszcze więcej
-Będzie mi bardzo miło słyszeć takie rzeczy
-Sama prawda
-Yhmm
-I tak wiesz, że mam racje - szepnął mi do ucha
-Wiem to co chce wiedzieć, nieistotne rzeczy wyrzucam z pamięci
-To jest Twoim zdaniem nieistotne ?
-Oczywiście, że tak
-Och Ty kłamczucho !
-Oj siedź już cicho, idziemy dalej - pociągnęłam go za rękę. Po kilkunastu minutach doszliśmy do naszego pokoju.
-Ej jesteśmy w spa, to idziemy na basen ?
-Teraz ?
-Ubieraj się
-A co jeśli nie wzięłam kostiumu ?
-Wiem, że wzięłaś
-Ugh ! Daj mi kwadrans
-Ani minuty więcej
-Dobra - zamknęłam się w łazience, zmyłam makijaż, związałam włosy i spakowałam kilka najważniejszych rzeczy. Typu ręcznik, klapki itp.
-Skończyłaś ?
-Tak - westchnęłam
-To ja będę za 5 minut
-Jasne jasne
-Nie ufasz mi ?
-Oczywiście, że Ci ufam
~Evening~
Na basenie było świetne, bardzo dobrze się bawiłam i mega się wyluzowałam. Jak wróciliśmy do pokoju to wzięłam prysznic, a potem ubrałam się w dresy i bluzkę klubową Mario. Kiedy on był w łazience, to zabrałam laptopa i szukałam jakiegoś fajnego filmu.
-Jesteś mi winna buziaka - położył się obok mnie
-Zdaje sobie z tego sprawę
-To co ?
-Teraz ?
-Chciałbym
-Ja wiem, że być chciał - wstałam i odłożyłam laptopa na stoliku
-To dostanę ? - stanął za mną i położył mi ręce na biodrach
-Dostaniesz - odwróciłam się, a on się schylił. Już prawie mnie pocałował kiedy usłyszeliśmy pukanie to drzwi ...
*****
Ostatnio dałyście radę, więc teraz też dacie ;) 
8 komentarzy - Następny Rozdział 

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 16.

~Next Week~
[Hana]
Wczoraj zdjęli mi gips, najlepiej nie jest, bo trochę mnie boli, ale ogólnie jest dobrze, bo da się to przeboleć. Lekarz powiedział, że wszystko jest ok, ale muszę ograniczyć chodzenie w obcasach. Dzisiaj wyjeżdżamy z Mario do spa, mam nadzieje, że weekend nam się uda. Spakowałam się z samego rana, wzięłam prysznic, ubrałam się i zjadłam jakieś pożywne i dobre śniadanko.
-Hana jestem
-Idę - uśmiechnęłam się - jak wszedłeś ?
-Drzwiami, były otwarte
-A ok
-Gotowa ?
-Tak
-Wezmę Twoje rzeczy
-Super, dzięki
-A jak się czujesz ? Pomóc Ci chodzić czy coś ?
-Nie Mario jest w porządku
-Cieszę się - wyszliśmy z mojego mieszkania, a po dosłownie kilku minutach siedzieliśmy już w jego aucie
-Długo będziemy jechać ?
-Kilka godzin
-No dobra, może damy radę
-Wziąłem nam jeden pokój
-Przeżyje - uśmiechnęłam się delikatnie
-To świetnie
-Masz jakieś fajne płyty ?
-Zobacz sobie w schowku
-Ok - zajrzałam tam, poszperałam, ale nie znalazłam nic co by mi pasowało na ten moment, więc włączyłam radio
-Którą chcesz stacje ?
-Obojętnie, a nie znalazłaś, żadnej płyty ?
-Nie no znalazłam jakieś fajne płyty, ale nie mam na nie ochoty
-Rozumiem - posłał mi szczery uśmiech
-Ej wiesz co ?
-No nie wiem
-Podoba mi się pomysł z tym wyjazdem
-To bardzo mnie to cieszy
-Ale mi się spać chce
-To śpij
-Nie obrazisz się ?
-Nawet przez moment o tym nie pomyślałem
-Dziękuje - przysunęła się do mnie i cmoknęła mnie w policzek
-Śpij dobrze - oparłam głowę o szybę, zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Nie wiem czemu, ale byłam bardzo zmęczona i na szczęście bardzo szybko zasnęłam.
[Mario]
Dziewczyna zasnęła, a ja skupiłem się całkowicie na drodze. Długo to nie zajęło, bo zadzwonił mój telefon, więc włączyłem tryb głośnomówiący, na moim iPhonie wyświetlał się numer Marco.
-No siema, co tam ?
-Mario mam sprawę
-No dawaj
-Potrzebuje auta
-Nie ma mnie w domu
-No, przecież wiem
-Masz klucze ?
-Mam - zaśmiał się
-To weź sobie kluczyki od drugiego
-No dzięki - wyczułem, że się uśmiecha
-Jest u moich rodziców
-Czemu jeszcze go nie wziąłeś do siebie ?
-Bo w sumie chce go sprzedać
-Dlaczego ? - krzyknął
-Cicho siedź Hana śpi
-Sory - westchnął - to dlaczego ?
-Bo i tak nim nie jeżdżę
-No tak, Ty tylko jeździsz swoim ukochanym mercedesem
-Przyzwyczaiłem się
-Przyznaj się ile razy jeździłeś tam tym autem
-Kilka razy, nie więcej
-No to nie wiem po co go kupiłeś - zaśmiał się
-W sumie też nie wiem
-No to świetnie
-Oj bez przesady
-Ja nic nie mówię
-No ! Mam nadzieję
-Dobra to jeździcie spokojnie, pozdrów Hanę jak się obudzi
-Ok to pa
-Na razie - rozłączył połączenie. Kątem oka zerknąłem na Hanę, w dalszym ciągu spała, wyglądała tak wspaniale. Jej blond włosy opadły na lekko różowe policzki, a usta ułożone miała w uśmiechu.
-Mario - szepnęła
-Śpi sobie
-Zatrzymaj się
-Stało się coś ?
-Zatrzymaj się - powiedziała stanowczo, więc wykonałem jej prośbę. Wysiadła szybko z auta, a ja za chwile zrobiłam to samo
-Hej co się stało ? - objąłem ją
-Muszę pooddychać chwile świeżym powietrzem
-Chcesz leki czy coś ?
-Nie, już jest ok - przejechała kciukiem po moich ustach
-Jedziemy dalej - nachyliłem się nad nią
-Yhmm - uśmiechnęła się, a kiedy chciałem ją pocałować to odchyliła się i uciekła do auta. Westchnął i ruszyłam z powrotem do czarnego mercedesa. Usiadłem na miejscu dla kierowcy, zapiąłem pasy i spojrzałem na dziewczynę
-Czemu tak patrzysz ? - zaśmiałem się
-To Ty się patrzysz
-Jest na co to się patrze
-Spadaj
-Ja tu próbuje być miły, a Ty jesteś taka nie dobra dla mnie
-Przepraszam
-Musisz mi to jakoś wynagrodzić
-Nic nie muszę - zachichotała
-Zobaczymy jeszcze
-Yhmm - pokazała mi się
-A idź Ty - ruszyłem, a ona przewróciła oczami
-Dzwonił Reus tak ?
-Skąd wiesz ?
-Coś tam słyszałam
-No wiedziałem, że Cię obudzi
-Oj tam wyśpię się w hotelu
-Ze mną oczywiście
-Nie uwzględniałam Cię w swoim planie
-Coś czuje, że ten weekend będzie ciężki
-Czemu ?
-Jesteś dla mnie nie miła
-Oj no żartuje sobie tylko
-Jasne jasne, już to widzę
-Mario nie fochaj się
-Prowadzę
-Mario - jęknęła
-Zajęty jestem
-Kochanie - uśmiechnąłem się delikatnie, ale byłem twardy
-...
-Proszę Cię nie obrażaj się
-...
-Mario na żartach się nie znasz ?
-...
-No weź
-...
-Odezwij się
-...
-Zrobię wszystko co chcesz
-...
-Więcej niż wszystko
-... - nie mogłem wytrzymać, jednak dalej próbowałem
-No odezwij się
-...
-Bo ja strzele focha
-...
-Ogromnego focha - uśmiechnęła się promiennie
-...
-Dam Ci buziaka - kusiła, oj kusiła
-...
-Misiu
-...
-Kotku
-...
-Koniec Gotze ! - zaśmiała się
-Tak szybko ? - spojrzałem na zegarek - tylko 10 minut
-Zdecydowanie o 10 za dużo
-Och jak to miło brzmi
-Wiadomo - puściłem jej oczko, a ona się zaśmiała
-Twardy jestem nie ma co
-Zapomnijmy o tym incydencie
-Dlaczego ?
-Bo za dużo powiedziałam
-Podobało mi się
-Mario skończ - zarumieniła się
-Ładnie Ci z tymi rumieńcami
-Bo ja się przestanę odzywać - zagroziła
-Ok - wiedziałem, że ona pierwsza pęknie
-Jesteś pewien ?
-Tak - stwierdziłem "obojętnie"
-Jak chcesz - odwróciła się w stronę szyby.
Patrzyłem tylko jak biedna stara się nie odwrócić i nie mówić. Ona jasne potrafi być cicho, ale z drugiej strony jest straszną gadułą. Zaśmiałem się widząc jej minę, taka niewinna, ale wkurzona, że nie może się odezwać nawet jednym słowem. Minęło kilka minut, potem kilkanaście, milczałem jak grób i nie miałem z tym najmniejszego problemu.
-Nie mogę - zawyła
-Mówiłem
-Dobra miałeś racje
-To co za to dostanę ?
-A co byś chciał ?
-Buziaka
-Jest jeszcze jakaś inna opcja ?
-Nie
-Dobra to możesz nadstawić policzek - uśmiechnęła się
-Kto mówił o policzku ?
-Nieee Mario nieee
-Dobrze całuje
-Jesteś idiotą - wybuchła śmiechem
-To dostanę tego buziaka ?
-Dostaniesz, ale wieczorem
-W takim razie czekam
-Jest na co
-Wiem - puściłem jej oczko

*****

Mały szantaż
7 komentarzy - Następny Rozdział 

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 15.

[Hana]
Na miejsce dojechaliśmy po półtorej godzinie. Ostatnie pół godziny jechaliśmy przez las, a po mojej prawej stronie była woda, no tak mieliśmy skakać z mostu. Czy to nie brzmi dziwnie ?
Mario zaparkował auto na parkingu, wysiadł, a po chwili było po drugiej stronie pojazdu, czyli po mojej, otworzył drzwi i wziął mnie na ręce.
-Ej Mario, ale jak ja mam gips to nie możemy skakać do wody - olśniło mnie
-Wiem
-To co chcesz z tym zrobić ?
-Będziemy skakać jak każdy, ale nie zamoczysz się
-A jak nas potem wciągną na górę ?
-Na pewno nie wrzucą nas do wody - zaśmiał się
-Ja się serio pytam
-Na wodzie jest specjalny materac
-Dla nas ?
-Dla Ciebie - cmoknął mnie w policzek
-Kolejne wydane na mnie pieniądze
-Hana daj spokój, to nie kosztowało dużo, stać mnie
-Co nie zmienia faktu, że jakbym policzyła ile jestem Ci winna za to wszystko to nie byłoby mnie stać
-Dlatego nie musisz mi oddawać
-No, ale zabawne
-Koniec tematu - podeszliśmy, a raczej szatyn podszedł do jakiegoś młodego chłopaka
-Siema Mario
-Cześć Arthur - postawił mnie na ziemi, ale obejmował mnie, a jemu przybił piątkę - to jest Hana
-Hej, miło mi - wyciągnął do mnie dłoń, a ja ją uścisnęłam
-Arthur my skaczemy razem
-To oczywiste - zaśmiał się, zaprowadził nas na sam środek mostu gdzie była przymocowana lina i wszystko inne, spojrzałam w dół, niby na dole był materac, ale wydawał się być tak daleko
-Jaka jest tu wysokość ?
-Do powierzchni wody 65 metrów, lina rozkłada się do 50
-A z materacem ?
-Z materacem jest 50 metrów, dlatego macie krótszą line
-A ile ona ma ?
-40 metrów
-Ja nie skoczę - westchnęłam - skoro mam gips, to nie moge spaść nawet na materac z 10 metrów
-Kochanie ja o tym pomyślałem
-Jak to ?
-Prosze - jego kolega wręczył mi jakiś ochraniacz - ze szpitala, więc spokojnie
-Dobra niech Wam będzie - ubraliśmy się w ochraniacze, Arthur nas przypiął tak, że byłam przodem do Mario i odległość między nami była zmniejszona do minimum. Stanęliśmy na krawędzi i mieliśmy tylko skoczyć.
-Gotowa ?
-Nie
-Dawaj Hana raz się żyje
-Mario ja nie skoczę - westchnęłam i zamknęłam oczy, a on w tym momencie skoczył - aaaaaaaa !
-Jest ok, spokojnie - usłyszałam, a za chwile zatrzymaliśmy się dziesięć metrów nad materacem. Co czułam ? Trudno opisać. Adrenalina, strach, radość, nie wiem co jeszcze. Wszystko na raz.
-Żyjesz ? - chłopak zapytał jak leżeliśmy już na ogromnym materacu
-Tak - uśmiechnęłam się
-To chodź tutaj - wyciągną do mnie ręcę, a ja z trudnem przemieściłam się o te kilka centymetrów. Zeszliśmy na ląd, Gotze wziął mnie na ręce i wszedł na górę, postawił mnie dopiero przed swoim kumplem.
-To co jeszcze raz ?
-Na dzisiaj wystarczy - zaśmiałam się
-Tak, będziemy się zbierali
-W takim razie do zobaczenia mam nadzieje
-Hana dasz rade dojść do auta ? Ja zapłacę
-Tak - wzięłam od niego kluczyki i bardzo powoli doszłam do czarnego mercedesa. Wsiadłam ma miejsce pasażera i wyjęłam telefon ze schowka. Sprawdziłam godzine, a przy okazji ogarnęłam, że mam dwie nieodebrane wiadomości. Mimo tego, że była 17:30 to było widno, w miarę ciepło, ale niedługo to się zmieni, wiadomo końcówka sierpnia. Weszłam w sms-y, jeden był od Ann ..., a drugi od Felixa. Na pierwszy ognień poszła modelka.
"Cześć Hana :) co powiesz na obiad ? np. jutro :D Ann"
Długo zastanawiałam się co mam jej odpisać, ale stwierdziłam, że to chyba na razie nie jest najlepszy pomysł.
"Przepraszam Ann, ale nie moge :/ mam już plany :) może innym razem"
No to teraz Felix, zdecydowanie przyjemniejsza osoba. Jak ja go uwielbiam.
"Mam problem, pomożesz ?"
"Jasne :3"
"Wpadnę wieczorem :*"
"Ok, zapraszam :3 będę w domu ok. 19"
"Mario jest z Tobą ?"
"Tak :)"
"To wpadę jutro"
"Nie no co Ty :D"
"Do jutra :*"
"Ok jak chcesz <3 do jutra :3"
-Z kim tak romansujesz ?
-Z Twoim bratem
-Serio z nim ?
-No serio serio - puściłam mu oczko
-Jedziemy do domu, jeszcze długa droga
-Półtorej godziny
-No, ale zatrzymamy się gdzieś na kolacje
-Nie, mam gips, jestem beznadziejne ubrana
-Dobra, ale w takim razie ja robie Ci kolacje
-Nie obraź się, ale mam dość towarzystwa na dziś
-Zrobiłem coś nie tak ?
-Nie, jest ok, ale jestem zmęczona i w ogóle
-No dobrze w porządku, to innym razem
-Przepraszam - szepnęłam
-Rozumiem na prawde - posłał mi uśmiech
-Dzięki - oparłam głowe o szybę - prześpie się
-Obudzę Cię jak dojedziemy - zamknęłam oczy, a za chwile chyba odleciałam. Chyba na pewno.
[Mario]
Hana zasnęła, a ja po cichu włączyłem spokojną muzykę. Dzisiejszy dzień zaczął się beznadziejnie, ale jak potem dostałem wiadomość od Hany to od razu miałem lepszy humor. Jak robiłem obiad to zadzwoniłem do swojego kumpla i umówiłem nas na ten skok. Jak zawsze było świetnie, a z dziewczyną, którą kocham było jeszcze lepiej.
Wbrew pozorom dojechaliśmy szybciej, zaparkowałem auto pod mieszkaniem panny Becker, znalazłem jej klucze, wziąłem ją na ręce i wszedłem do budynku. Otworzyłem drzwi do jej mieszkania, zostawiłem jej rzeczy w przedpokoju, a potem położyłem ją do łóżka w sypialni. Napisałem jej małą karteczkę, wziąłem jej zapasowe klucze, żeby ją zamknąć i wyszedłem.
[Hana]
Obudziłam się w swoim łóżku (?!), wstałam i chciałam znaleźć Mario, ale go nie było. Zamiast tego była mała, biała karteczka, która leżała na stole w kuchni
"Nie chciałem Cię budzić. Pożyczyłem zapasowe klucze, jutro Ci oddam. Do zobaczenia Mario"
No tak, w końcu powiedziałam mu, że wolałabym zostać sama. Cieszę się, że to uszanował. Nadal byłam troche zmęczona, ale byłam też głodna, więc zrobiłam sobie szybką kolacje, przebrałam się w piżamę i położyłam się z powrotem do łóżka. Włączyłam sobie telewizor i trafiło na jakiś program muzyczny, całkiem fajny był, więc obejrzałam do samego końca. Ustawiłam sobie jeszcze budzik, zgasiłam światło i po jakimś czasie, chyba nie długim zasnęłam.
~Next Day~
Mój budzik zaczął dzwonić równo o 8:30 tak jak ustawiłam. Na początku nie miałam ochoty, żeby wstawać, ale w końcu go wyłączyłam i wstałam. Jakoś umyłam włosy, chociaż to nie należało do najłatwiejszych czynności, ubrałam się i zjadłam jakieś śniadanie. Dzisiaj miał wpaść do mnie brat Mario, więc napisałam do niego sms-a, żeby się upewnić o której się do mnie wybiera.
"Młody, o której u mnie będziesz ?"
"To zależy, o której masz czas ;)"
"Cały dzień jestem w domu"
"Dobra to zaraz będę"
"Ok :* czekam :3"
"Do zoba :*"
Wyjęłam jakieś dobre rzeczy z szafki, sok i otworzyłam drzwi balkonowe. Postawiłam wszystko tam na stole, już coraz lepiej radziłam sobie z tym gipsem, ale na szczęście zaraz mi go zdejmą i po kłopocie.
-Jestem
-Siemka - przytuliłam go
-Na balkon idziemy ?
-Tak - uśmiechnęłam się, a za chwilkę siedzieliśmy już na zewnątrz - opowiadaj
-Chodzi o dziewczynę
-Zamieniam się w słuch
-Jest śliczna, mądra, będzie chodziła teraz do mojej klasy
-Chyba mi nie powiesz, że nie zwraca na Ciebie uwagi ? - zaśmiałam się
-Zwraca, ale jak na kumpla, a ja bym chciał czegoś więcej
-Felix musisz się bardziej postarać albo daj jej do zrozumienia, że chcesz iść z nią na randkę
-Pomoże ?
-Myśle, że tak
-A jak się skompromituje ?
-To trudno - puściłam mu oczko - musisz spróbować
-Super, dziękuje
-Do usług - zadzwonił jego telefon
-To ona
-Odbierz - posłałam mu uśmiech, chłopak wszedł do środka i zniknął gdzieś w moim mieszkaniu, a ja cieszyłam się słońcem
-Umówiłem się z nią
-Gratuluje, kiedy ?
-Dzisiaj, za godzine
-To leć, ogarnij się, kup jakieś kwiatki
-Dzięki - pocałował mnie w policzek - zadzwonie potem
-Ok - krzyknęłam, ale nie wiem czy słyszał, bo dość szybko wyszedł z mojego mieszkania. Zaśmiałam się tylko sama do siebie, ach te pierwsze miłość. Czasami zazdroszczę tym nastolatkom tego wszytkiego, pierwszego pocałunku, związku, miłości, ale z drugiej strony ... są też pierwsze rozczarowania, zerwania, cierpienie. Może to dobry moment, żeby teraz pomyśleć o swoim związku, pocałunku z Mario ? Może to teraz ja powinnam zrobić pierwszy krok ? On cały czas się stara, przeprasza, zaprasza, nosi, płaci, usługuje. Jest na każde moje zawołanie, moge go poprosić o co tylko zechce. Tylko czy to się uda ? Zawsze mam się już bać, że mnie zdradzi, zostawi, zapomni ? Nie chce, żeby było tak jak z Piotrkiem, bo bardzo go kochałam, zaangażowałam się w ten związek. Wszystko runęło w jednej chwili jak domek z kart, nie byłam na to przygotowana, ale przecież nie można być przygotowanym na zdradę, rozstanie, smutek, ból, cierpienie. Nie jestem nawet w stanie określić co wtedy czułam, byłam w totalnej rozsypce, nosiło mnie, miałam miliony uczuć. Chciałam się zabić, zapomnieć, uciec, codziennie miałam inny pomysł na siebie, a jak wreszcie udało mi się troche o tym zapomnieć, no może nie zapomnieć tylko podnieść się po tym, to wywalili mnie z pracy, bez żadnego konkretnego powodu. Tak po prostu straciłam wszystko na czym mi zależało. Chłopaka, prace i inne rzeczy, ale nie chce do tego wracać. Potem przyjechałam do Dortmundu, poznałam Mario, na początku faktycznie nie przypadł mi do gustu, ale potem wszystko się zmieniło, polubiłam go, spędzaliśmy razem każdą wolną chwile. Zakochałam się. Bardziej niż w Piotrku. To była jest moja prawdziwa miłość. Tylko czy na zawsze ?
-Witaj kochana
-Ania ? Co Ty tu robisz ?
-Pukałam, ale nie odpowiadałaś
-Zamyśliłam się
-Mario się chwalił, że się pogodziliście
-Tak, przepraszam, że Ci nie powiedziałam
-Spokojnie jest ok - uśmiechnęła się promiennie - jak skok ?
-Skąd wiesz ?
-No, bo Mario wczoraj u nas był i wszystko powiedział
-A to papla
-Hahaha - zaśmiała się - jak się czujesz ?
-Dobrze
-Oczy Ci się błyszczą
-Nie wiem o co Ci chodzi
-Doprawdy ?
-Światło się odbija
-Yhmm - spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem
-Nie patrz tak na mnie
-Jak go kochasz to bądź z nim
-Ania - zaśmiałam się - koniec tego tematu
-Dobra jak chcesz - odwróciła się
-Kochanie moje, nie fochaj się - przytuliłam ją
-Robert będzie zazdrosny
-Trudno, najwyżej przeprowadzisz się do mnie
-Mam zamienić mojego męża na Ciebie ?
-No tak - uśmiechnęłam się
-Przykro mi, ale nie - zaśmiała się
-Wiesz co czuje się zdradzona
-Wybacz nie chciałam
-Teraz to możesz iść do Roberta
-Ok, to zadzwoń jak Ci przejdzie
-Nie licz na to - próbowałam być poważna, ale wybuchnęłam śmiechem
-Jesteśmy nienormalne
-Ważne, że razem - uśmiechnęłam się promiennie
-O czym tak myślałaś ?
-Kiedy ?
-Jak przyszłam
-O miłości głównie i rozczarowaniu
-Czemu akurat teraz ?
-Felix u mnie był, potrzebował pomocy. Zakochał się
-Ach te pierwsze miłości
-No właśnie o tym myślałam
-Fajnie było, jak miało się takie nieistotne teraz problemu
-Oj tak - zaśmiałam się - zagada czy nie zagada, podobam mu się czy nie
-Teraz to są takie błachostki, a wtedy mega problemy
-Pamiętam