niedziela, 30 listopada 2014

ZAWIESZAM

Jest mi bardzo przykro, ale muszę zawiesić bloga, mam nadzieje, że nie zajmie to dużo czasu (góra do końca grudnia), a jak wrócę to rozdziały będą częściej.  Przyczyną nie jest ani brak czasu, ani weny, ani to, że mam dużo blogów i się nie wyrabiam ... po prostu chce, żeby wszystkie rozdziały były idealne i muszę nad nimi popracować, aby mieć zapas. Do tego mam 5 innych blogów (również zawieszam) i kilka z nich (3) chce zakończyć w pierwszych miesiącach nowego roku, więc muszę się do tego przygotować no i szykuje dla Was coś nowego :D 

WYBACZCIE ... 

DO ZOBACZENIA WKRÓTCE ! <3

piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 37.

~Evening~
[Hana]
Upiekłam ciasto marchewkowe, kupiliśmy wino i punktualnie byliśmy pod drzwiami Lewandowskich
-Hej - Ania mnie uściskała
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Co tam masz ? - wskazała na talerz
-Upiekłam ciasto marchewkowe - wzruszyłam ramionami
-Och to cudownie
Przeszliśmy do jadalni, mój chłopa cały czas szedł za mną i trzymał mnie a rękę, a potem odsunął mi krzesło
-Dziękuje - posłałam mu uśmiech
Zjedliśmy pyszną kolacje, którą Ania przygotowała sama, a potem usiedliśmy w salonie. Cały czas żartowaliśmy, a w tle leciała muzyka
-Spytaliście o płeć ?
-Tak, dziewczynka
-Świetnie
-Zastanawialiście się nad imieniem ? - spytał Lewy
-Nie, jeszcze nie
-Mają dużo czasu
-Dokładnie - poparłam przyjaciółkę
-Jeżeli się zgodzicie to chcielibyśmy, żebyście zostali rodzicami chrzestnymi naszej córki
-Na prawe
-Yhmm
-Oczywiście, że się zgadzamy
-Dzięki
-Powiedz jak się czujesz
-Wyśmienicie - zaśmiałam się - tylko trochę za bardzo daje mu popalić
-Nie prawda - od razu zaprzeczył
-Prawda - jęknęłam
-Da radę, silny jest
-Nie mam wyjścia - objął mnie
-Jakie macie plany na jutro ?
-Ja nic nie planowałam
-Za to ja planowałem
-Tak ? A co ?
-Zobaczysz
-Mam nadzieje, że nie kolejny dom - zażartowałam
-Nie nie - puścił mi oczko
-Hana moja mama przyjeżdża za kilka dni i bardzo chciałaby się z Tobą spotkać
-Dawno jej nie widziałam - uśmiechnęłam się - będzie mi bardzo miło
-Nie mogła uwierzyć, że jesteś w ciąży
-Ja czasami też w to nie wierze
-Zatrzyma się u nas, ale pewnie nawiedzi Cię w domu
-Żaden problem, tylko uprzedź mnie wcześniej, żebym trochę posprzątała
-Ja Ci pomogę - Gotze pogładził mnie po plecach
-W czym ?
-W sprzątaniu
-Tak jak ostatnio ? - wybuchłam śmiechem
-To była jednorazowa sytuacja
-Co zrobił ? - Lewandowska zmrużyła oczy
-Innym razem Ci opowiem
-Nie musisz mówić - prychnął ojciec mojego dziecka
-Nie denerwuj się - pocałowałam go
-Skoro tak ładnie prosisz
-Przyznaj się Mario kiedy jej się wreszcie oświadczysz - zaśmiał się Robert, a ja się zarumieniłam
-Wszystko w swoim czasie - powiedział tajemniczo
-Kiedy trener poda oficjalną listę powołanych na Mundial ? - zmieniłam temat, chociaż znałam odpowiedź na to pytanie
-Po zgrupowaniu - spojrzał na mnie podejrzliwie
-Pojedziesz - położyłam mu dłoń na kolanie
-Mam nadzieje, ale masz akurat termin
-Nic mi nie będzie
-Kiedy masz termin ? - uśmiechnęła się Healthy
-W moje urodziny - piłkarz wyszczerzył zęby
-To byłoby coś
-Nie urodzę w jego urodziny - zaśmiałam się
-Bardzo bym się cieszył
-Wiem, ale i tak Cię nie będzie
-Zostajesz w Dortmundzie ? - zapytała Ania
-Tak, może potem pojadę do Brazylii
-Moja mama się nią zajmie
-Spokojnie, dam sobie radę
-A Wy jakie macie plany ?
-Lecimy do Stanów
-Zazdroszczę - uśmiechnęłam się
-Kiedyś Cię tam zabiorę - mój ukochany szepnął mi do ucha
-Mam nadzieje - szturchnełam go
-Nie szepcze się w towarzystwie
-Oj tam - machnęłam ręką
-Śpi moja córka ?
-Kopie - zaśmiałam się
-Tak ? - położył rękę na moim brzuchu - faktycznie czuje
-Od pół godziny tak robi
-Będzie mała piłkarka
-No raczej
-Mogę ? - moja przyjaciółka się do mnie przesunęła
-Jasne
-Och rzeczywiście kopie - uśmiechnęła się promiennie
-Widzisz Mario nic jej nie jest
-Nie zaczynaj
-To chyba dobrze, że nic jej nie jest i kopie
-Ale mogło - zmrużył oczy - nie zaczynaj na prawdę
-Ok - westchnęłam
-To co ciasto i herbata ? - zaproponował Robert
-Yhmm - podniosłam się z miejsca - pomogę Ci
-To chodź
Razem z mężem mojej przyjaciółki poszliśmy do kuchni. Przygotowaliśmy talerzyki, ja pokroiłam ciasto i ułożyłam je na dużym talerzu, a piłkarz zrobił herbatę. Dla siebie i Mario zwykłą czarną, a dla mnie i Ani zieloną. Wszystko zanieśliśmy do salonu, gdzie nasi partnerzy prowadzili żywą dyskusje
-O czym tak plotkujecie ?
-O niczym istotnym
-Z pewnością - mruknęłam, a potem się zaśmiałam
Usiadłam obok szatyna i przytuliłam się do niego. On delikatnie mnie objął i nałożył sobie kawałek ciasta na talerzyk
-Chcesz ?
-Chce - chłopak mnie karmił, a ja się śmiałam
-Oplujesz się zaraz - sprzepnąl mi okruszek z brody
-Nie moja wina, że to jest takie zabawne
-Ale czy ja coś mówię ?
~Next Day~
Wczoraj dość późno wróciliśmy od naszych przyjaciół. Ja byłam zmęczona, więc Mario postanowił się zebrać. No, ale oczywiście zamiast dać mi pospać to obudził mnie o 9
-Muszę wstawać ?
-Zabieram Cię gdzieś
-Nie możemy potem ?
-Nie
-No dobrze niech będzie - powoli się podniosłam
-Tylko się pośpiesz
-Dobrze - westchnęłam
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, wysuszyłam blond włosy i zrobiłam perfekcyjny makijaż. W garderobie założyłam bieliznę, a potem czarne spodnie, beżową koszule z rękawem 3/4 i botki na obcasie. Do torebki wrzuciłam najpotrzebniejsze rzecy i zeszłam na dół. Mario zrobił dla mnie śniadanie, więc na prawdę bardzo szybko je zjadłam, bo byłam ciekawa co on znowu wymyślił
-Dobra możemy jechać - westchnęłam
-To jedzmy
Wyszliśmy z domu, który ja zamknęłam i wsiedliśmy do auta mojego ukochanego. Po jakiś trzydziestu minutach byliśmy na miejscu, a dokładnie w galerii. Serio wstałam tak wcześnie, żeby przyjechać do galerii ?
-Po co tu przyjechaliśmy ?
-Marudziłaś, że mamy mało czasu
-Myślałam, że to olałeś
-Żartujesz ? Jak możesz tak mówić Hana
-Przepraszam - cmoknęłam go przelotnie w usta
Weszliśmy do środka, oczywiście Gotze robił spore zamieszanie, ale udało nam się to jakoś załagodzić. Wchodziliśmy do każdego sklepu dla dzieci, wybieraliśmy wspólnie ubranka, dodatki, pościł, kocyki, czapeczki i wszystko inne. Uzbierało się tego na prawdę bardzo dużo, obydwoje nosiliśmy torby z rożnych sklepów. Na koniec włożyliśmy wszystko do bagażnika, a potem pojechaliśmy szybko na coś do jedzenia
-Wracamy już do domu ?
-Nie, jedziemy jeszcze w jedno miejsce
-Jakie ?
-Odebrać moje nowe auto
-Nowe co ? - zdziwiłam się - myślałam, że jednak odpuścisz
-Ja nigdy nie odpuszczam
Podjechaliśmy pod salon Audi, chłopak zaparkował na jednym z miejsc parkingowych i weszliśmy do środka. Mario dopełnił jakieś formalności i dostał kluczyki do nowego Audi Q7
-Wrócisz Mercedesem ? - podał mi kluczyki
-Tak
-To okej
-Widzimy się w domu ?
-Tak - uśmiechnął się - jakby co to jest ustawiona nawigacja
-Spokojnie poradzę sobie
Wsiadłam do sportowego Mercedesa i odjechałam. Doskonale pamiętałam drogę do domu i dojechałam pierwsza. Wjechałam samochodem do garażu, a potem od razu weszłam do domu. Buty i torebkę zostawiłam w przedpokoju, poszłam do kuchni, wzięłam sobie szklankę wody, a potem usiadłam na kanapie. W telewizji nie było nic ciekawego, a na kanale sportowym były tylko jakieś newsy.
-Jestem
-Okej
-Jak Ci się podoba ?
-Co ?
-Samochód
-Auto jak auto - zaśmiałam się, ale widząc jego minę dodałam - jest bardzo ładne
-Wiem, że nie musi Ci się podobać
-Podoba mi się - pocałowałam go - tak jak Ty
-Dobrze wiedzieć
-Mario chciałabym, żebyś widział, że nie musi się nic zmieniać. Jest dobrze tak jak jest
-O czym mówisz ?
-O tych oświadczynach
-Kochanie zostaw to w całości mnie
-Taki miałam plan
-Mam nadzieje - zaśmiał się
-Dziękuje za dzisiejsze zakupy i w ogóle
-Ależ nie ma za co. Cała przyjemność po mojej stronie
-Uważasz, że jestem gruba ?
-Nie
-Kłamiesz
-Hana - jęknął - faktycznie trochę przytyłaś, ale to dlatego, że jesteś w ciąży
-Czyli jednak jestem gruba ?
-Koniec tematu - wpił się w moje usta i ułożył mnie wygodnie na kanapie
-Umówiliśmy się z Felixem
-To dopiero później - rozpiął moje spodnie
-Za godzinę
-Spóźni się
-A jak nie ?
-Później ?
-Yhmm
-Ok - podniósł się
-Tylko bez fochów
-Nie ośmieliłbym się
-Wiesz na co mam ochotę ?
-Na film ?
-Na lody - zaśmiałam się - chcesz ?
-Nie - skrzywił się
-No to nie
Poszłam szybko do kuchni i wyjęłam z zamrażarki sorbet o smaku mango. Z szuflady wyjęłam łyżkę, a potem znowu usiadłam obok piłkarza na kanapie.
-Dobre ?
-Najlepsze, może jednak ?
-Nie dzięki
-Wczoraj było bardzo miło
-Też tak uważam
-Lubie Anie i Lewego, ale dawno nie widzieliśmy się z Marco
-Widuje go na treningach - wzruszył ramionami
-Wiesz o co mi chodzi - dźgnęłam go palcem
-Możemy go zaprosić
-To ja nie dzisiaj, zamierzam się wyspać
-Marzenie ściętej głowy - zażartował
-O nie nie nie. Ja dzisiaj kładę się wcześniej i jutro proszę mnie nie budzić z samego rana
-Jesteś pewna ?
-Z całą pewnością. Pamiętaj, że potrafię być groźna
-Pamiętam pamiętam - kucnął przede mną i przyłożył usta do mojego brzucha - już się nie moge doczekać, aż się urodzisz
-Ja też - wplotłam palce w jego włosy
-Nie jest tak źle jak myślałem
-To znaczy ?
-No wiesz - usiadł obok mnie - myślałem, że Twoja ciąża będzie się strasznie dłużyła, że nie dam rady i takie tam
-Masz mnie czasami dość ?
-Nigdy - pocałował mnie w dłoń - jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało
-Kocham Cię - przytuliłam się do niego, a on pocałował mnie w głowę
-Ja Ciebie też
-Nigdy nie chce Cię stracić
-Nie stracisz
-No, ale mogę zrobić coś strasznie głupiego i wtedy mnie zostawisz
-Po pierwsze ufam Ci i nie pozwolę zrobić Ci nic głupiego, a po drugie nigdy, ale to nigdy Ci nie zostawię
-Och - westchnęłam zadowolona - to bardzo dobrze
-Zgadzam się - pocałował mnie w czoło - jesteś moim ideałem
-Nie ma ideałów
-Nie zgadzam się
-Nie musisz
-Ty musisz
-Ja ?
-Musisz się zgodzić z tym, że jesteś moim ideałem
-Zgadzam się - dałam mu pstryczka w nos - ale tylko trochę