poniedziałek, 2 marca 2015

Podziękowania

Na początku stycznia, a dokładnie 10 stycznia minął rok od kiedy założyłam tego bloga. Jest to czwarty blog w mojej "karierze". Wydawało mi się, że na początku bardzo Wam przypadł do gustu i potem część z Was już została z historią Hany i Mario. Ja sama bardzo zżyłam się z głównymi bohaterami i nie łatwo jest mi się z nimi pożegnać ... Mam nadzieje, że Was nie zawiodłam i będziecie miło wspominali mojego bloga.

Dziękuje wszystkim moim czytelniczkom i czytelnikom. Dziękuje Wam za wszystko ! Były łatwiejsze i trudniejsze momenty, ale zawsze byliście ze mną ! Nie pamiętam czy kiedykolwiek usłyszałam (a raczej przeczytałam) od Was słowo krytyki ... z jednej strony to było cudowne, a z drugiej wiem, że zdarzały mi się błędy. 

Kocham Was bardzo i dziękuje, że przez ponad rok byliście ze mną, w każdym momencie tego bloga ! Dziękuje, że pokochaliście albo chociaż polubiliście historie Hany i Mario tak mocno jak ja ! Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia ! Jesteście wspaniali !

!! DZIĘKUJE !! DO ZOBACZENIA !! 

Rozdział 45. + Epilog.

~One Year Later~
[Hana]
Ponad rok temu wzięliśmy ślub, Mia ma już ponad dwa latka i dalej jesteśmy szczęśliwi. Oczywiście, że były wzloty i upadki, ale za każdym razem nam się udawało. Dlaczego miałoby się nie udać ?
Obudziłam się rano, obok mnie spała moja córeczka, a na szafce nocnej leżała kartka zaadresowana do mnie. Wzięłam ją do ręki, rozłożyłam i odczytałam.
"Jestem na treningu. Kocham Was :* Wasz M."
Uśmiechnęłam się czytając tą krótką wiadomość. Wstałam powoli z łóżka, żeby nie obudzić dziewczynki i zeszłam na dół. Otworzyłam lodówkę, ale jak tylko poczułam zapach jedzenie to mnie zemdliło. Czym prędzej po igłami do łazienki, gdzie zwróciłam wczorajszą kolacje. Wytarłam buzie ręcznikiem papierowym i umyłam zęby. To już nie pierwszy raz mi się to zdarza. I przez chwile stałam patrząc w swoje odbicie w lustrze i zamarłam. Najszybciej jak się dało dorwałam się do swojego kalendarza i przekartkowalam ostatnie kilkanaście kartek. Spóźnia mi się okres. Muszę kupić test ciążowy, ale nie wiem czy mam iść z Mią do apteki, czy mam poprosić Anie, czy może mam napisać do Mario. Postanowiłam jednak poprosić Lenę, w końcu mamy dobre relacje, a ona dalej jest z Felixem. Zresztą obydwoje mają już 18, więc na pewno dziewczyna zrozumie. Wybrałam jej numer i odebrała już po kilku sygnałach
-Halo ?
-Hej Lena
-Hana cześć
-Mogę mieć do Ciebie prośbę ?
-Ty zawsze - wyczułam, że się uśmiechnęła
-Możesz mi kupić test ciążowy ?
-Hana mówisz serio ?
-Całkowicie
-Pewnie, że Ci kupie - prawie pisnęłam - teraz ?
-Nie musi być teraz, pewnie jesteś zajęta
-Daj spokój, niedaleko mam aptekę
-Jesteś kochana, dziękuje
-Spodziewaj się mnie niedługo
-Dobrze i dziękuje
-Podziękujesz mi jak przyjdę
-Okej - zaśmiałam się
Zrobiłam szybkie śniadanie, które zjadłam, potem zrobiłam coś dla Mii, chociaż pewnie będzie jeszcze troche spała. Przygotowałam jakieś ciasteczka, które postawiłam na stole w salonie i poszłam się szybko ubrać. Założyłam jeansy z przetarciami, biały top i szary, długi sweter. Włosy związałam w kucyka i delikatnie się umalowałam.
Jak tylko usłyszałam dzwonek do furtki to poszłam otworzyć. Wpuściłam dziewczynę do domu i przywitałyśmy się buziakiem w policzek.
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Hej, ślicznie wyglądasz
-Dziękuje, Ty również
-Proszę - podała mi małą siatkę
-Dziękuje Ci bardzo, ile mam Ci oddać ?
-Nic - zaśmiała się
-Daj spokój
-Hana na prawdę nie musisz
-W porządku - odpuściłam - napijesz się czegoś ?
-Herbatę poproszę
-Pewnie już robię
-Pomóc Ci ?
-Nie, poczekaj w salonie
-Okej - uśmiechnęła się
W kuchni zrobiłam dwie herbaty, które postawiłam na tacy, dołożyłam łyżeczki, cukier i było gotowe. Zaniosłam to do salonu, postawiłam na stole, a sama usiadłam na kanapie.
-Co u Was ?
-Jest dobrze - uśmiechnęła się - planujemy pojechać gdzieś na weekend
-Taki krótki wypad za miasto ?
-Dokładnie
-Pozazdrościć
-A gdzie Mia ?
-Śpi jeszcze
-Tak długo ?
-Ostatnio jakoś tak ma
-Pewnie jesteś zadowolona ?
-Tak, ale ostatnio też śpi z nami w sypialni
-Mario musi się niezwykle cieszyć - zażartowała
-Tak, jest bardzo zadowolony - zaśmiałam się cicho
-Nie wytrzymam dłużej Hana ! Zrób ten test
-Może za chwile ?
-Hana - rzuciła ostrzegawczo
-Okej okej, już idę
Poszłam do łazienki zabierając po drodze test. Wykonałam wszystkie instrukcje i musiałam czekać 6 minut. Położyłam wykonany test na umywalce, umyłam ręce i czekałam. To chyba było najgorsze. Po tych kilku minutach wzięłam do ręki test i ujrzałam te piękne 2 kreski. Uśmiechnęłam się szeroko, odłożyłam test na umywalkę i wyszłam z pomieszczenia. Lena widząc moją minę po prostu podbiegła do mnie i mocno mnie uściskała
-Gratulacje
-Skąd wiesz, że jestem w ciąży ?
-Wnioskuje po Twojej minie
-Nawet nie wiesz jak się cieszę - szepnęłam
-Domyślam się - uśmiechnęła się
-Teraz tylko pozostaje mi powiedzieć Mario
-Po prostu nie chowaj tego testu
-Myślisz ?
-Oj tak
-To jest chyba dobry pomysł
-No widzisz
Nagle obie usłyszałyśmy płacz Mii, więc szybko odkleiłam się od dziewczyny i pobiegłam na góre. Wzięłam moją małą córeczkę na ręce, a ona się we mnie wtuliła.
-Przyszła Lena - pogłaskałam ją po główce - pójdziemy na dół, zjemy śniadanie i się przywitamy, dobrze ?
-Dobzie - powiedziała nieśmiało
Widziałam, że jest jeszcze mocno zaspana, ale nie próbowałam jej rozbudzać na siłę. Posadziłam ją w kuchni w jej krzesełku do karmienia i dałam jej śniadanie, które usiłowała zjeść sama. Patrzyłyśmy na nią z Leną i trochę się nabijałyśmy, ale mimo wszystko Mia jest słodka cokolwiek zrobi.
-Za ile będzie ten Twój mąż ?
-Niedługo powinien być
-W takim razie będę się zbierała
-Na pewno nie zostaniesz ?
-Nie dziękuje
-Okej, ale musimy się jakoś spotkać niedługo !
-Kiedy tylko będziesz chciała
-Pozdrów Felixa
-W porządku
Odprowadziłam ja do drzwi, posprzątałam w salonie i jak wszystko zapakowałam do zmywarki to Mia akurat kończyła jeść. Część jej śniadania była na jej piżamie, część na podłodze i trochę leżało dookoła miseczki, ale i tak większość zjadła.
-Jestem ! - usłyszałam
-W kuchni - zawołałam
Mój ukochany mąż wszedł do pomieszczenia, najpierw wziął na ręce naszą córkę, a potem podszedł do mnie i złożył na moich ustach czuły pocałunek
-Jak było na treningu ?
-W porządku
-Jesteś głodny ?
-Na razie nie
-Mia niedawno się dopiero obudziła
-Na prawdę ?
-Tak, też byłam zdziwiona
-No ładnie - zaśmiał się
-Cieszę się, że już jesteś - uśmiechnęłam się
-Coś się stało ?
-Nie, a co miałoby się stać ?
-Wyglądasz na bardzo szczęśliwą
-Zawsze jestem szczęśliwa
-Przebiorę ją
-Zajmę się obiadem - puściłam mu oczko
-Zawołaj jak będzie gotowe
-Okej
-Kocham Cię - po raz kolejny mnie pocałował
-Ja Ciebie też - szepnęłam
Zabrałam się za przygotowywanie obiadu, nakryłam do stołu i po jakoś dwóch godzinach wszystko było gotowe i podgrzane.
-Kochanie obiad !
-Już idę
Po kilku minutach znalazł się obok mnie, ale wysłałam go do łazienki, żeby umył ręce. No i przy okazji zobaczył moją niespodziankę. Sama usiadłam przy stole i czekałam, aż wreszcie wróci.
-Hana !
-Słucham ?
-Możesz tu na chwile przyjść
-A może Ty przyjdziesz ?
-Okej
Podszedł do mnie i wręczył mi test ciążowy, który wcześniej sama zrobiłam. Spojrzał na mnie wyczekująco, a ja tylko uśmiechnęłam się słodko
-Czy to jest to o czym myślę ?
-Tak - uśmiech nie schodził z mojej twarzy
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę - przytulił mnie
-Ja też - wtuliłam się w niego mocno
-Kocham Cię skarbie
-Kocham Cię - odpowiedziałam



Epilog.
~A Few Years Later~
[Narracja 3-osobowa]
Minęło już sześć lat od ślubu Hany i Mario, mała Mia nie jest już taka mała, bo ma siedem lat i idzie do szkoły, a czteroletni Oscar jest oczkiem w głowie rodziców. Rodzina państwa Gotze jest bardzo szczęśliwa, Hana kibicuje swojemu mężowi podczas, każdego meczu, a Mario wspiera swoją żonę w jej nowej pracy - pani Gotze dzięki Ani Lewandowskiej została trenerką fitness w klubie swojej przyjaciółki.
Ania i Robert Lewandowscy są ze sobą cały czas szczęśliwi. Dwa lata temu na świat przyszły ich bliźniaki - Maja i Filip. Robert powoli zmierza do końca kariery, ale wiem, że prędzej czy później by to nastąpiło. Ania dalej prowadzi bloga oraz treningi, ale otworzyła również fitness kluby w Dortmundzie i Warszawie.
Felix i Lena są razem szczęśliwi i zaręczeni. Planują się pobrać za rok, więc przygotowania idą pełną parą. Oboje się rodzicami chrzestnymi Oscara, którego rozpieszczają jak tylko mogą.
Fabian i Katie są już po ślubie, wspólnie wychowują swoją pięcioletnią córeczkę - Lily. Katie bardzo zaprzyjaźniła się z Leną i Haną i teraz wszystkie partnerki braci Gotze się przyjaźnią.

THE END

wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 44.

~A Few Days Later~
[Hana]
Przed wczoraj przylecieliśmy do Los Angeles, zatrzymaliśmy się w hotelu „Mr. C Beverly Hills". Hotel jest dość spory, elegancki, ma dużo udogodnień. Do plaży mamy kawałek, ale na razie jest dobrze tak jak jest. Rozpakowałam wszystkie nasze rzeczy, więc mogliśmy sobie trochę odpocząć
-Wstawaj mężu - zaśmiałam się
-Wybieramy się gdzieś ?
-Nie, ale chyba nie chcesz naszej całej podróży poślubnej spędzić w łóżku
-Czemu nie - uśmiechnął się
-Bardzo zabawne - prychnęłam
-Chodź tutaj - wyciągnął w moim kierunku rękę, a ja ją złapałam i położyłam się obok niego
-W Twoich ramionach jest najlepiej - wyszeptałam
-Mam nadzieje - przyciągnął mnie mocno do siebie i teraz leżałam plecami opartymi o jego klatkę piersiową
-Co dzisiaj robimy ?
-Nie wiem, może pójdźmy na basen, a wieczorem na spacer
-Okej - uśmiechnęłam się i próbowałam wstać - Mario ! Muszę się przebrać, puść mnie
-Nie musimy iść teraz - pocałował mnie w szyje
-Masz inne propozycje ?
-Całe mnóstwo
Zachichotałam cicho, ale nic nie powiedziałam. Mocniej wtuliłam się w mojego ukochanego i myślałam o tym jakie mam szczęście
-Śpisz ?
-Nie - pokręciłam przecząco głową
-Ja lecę się wykąpać i założę kąpielówki - wstał z łóżka
-Okej - zostałam sama w pokoju
Po kilku minutach podniosłam się, wyjęłam z szafy torbę i włożyłam do niej kremy z filtrem, ręczniki, okulary przeciwsłoneczne i jakieś duperele. Dla siebie wyjęłam białą, zwiewną sukienkę i niebieski kostium Triangle. Kąpałam się wcześniej, więc szybko się ubrałam, założyłam sandałki, a włosy związałam w koka. Jak mój mąż opuścił łazienkę to ja byłam już gotowa
-Chodźmy - powiedział wciągając przez głowę koszulkę
-Czekaj torba - chciałam ją wziąć
-Ja wezmę - przejął ją
-Dziękuje - pocałowałam go w policzek
-Zastanawiam się czemu Fabian był sam na naszym ślubie - zaskoczył mnie tym
-Musisz się go zapytać
-Wiem wiem, ale mam nadzieje, że miedzy nimi jest ok
-Na pewno - uśmiechnęłam się - kochają się
-Tak to prawda
Zjechaliśmy windą na odpowiednie piętro, a następnie przeszliśmy na basen. Zajęliśmy dwa wolne leżaki, rozłożyliśmy się na nich i rozebraliśmy do kostiumów.
-Kochanie posmarujesz mnie ?
-Oczywiście - zabrał się za smarowanie moich pleców przy okazji robiąc mi masaż
-Jesteś cudowny
-Staram się - szepnął mi do ucha
-To teraz ja Tobie
-Poproszę - usiadłam za nim i rozsmarowałam mu na plecach krem z filtrem
-Jest wodoodporny, więc możesz iść do wody
-Super, idziesz ze mną ?
-Na razie nie - puściłam mu oczko
-W porządku
Widziałam jak piłkarz wskakuje do wody i płynie gdzieś. Położyłam się na plecach i zamknęłam oczy. Miałam nadzieje, że jeszcze trochę się opale, bo we Włoszech nie złapała mnie za bardzo opalenizna. Chociaż tam byłam przez kilka dni, a tu ponad dwa tygodnie, bo potem mój mąż ma zobowiązania wobec klubu. Nie wiem ile czasu tak leżałam ...
-Kochanie zaraz będziesz skwarką
-Jeszcze chwila
-Chodź idziemy do wody się ochłodzić
-Przed chwilą byłeś
-Ale Ty nie byłaś
-Idę idę - westchnęłam
Otworzyłam oczy i podniosłam się z leżaka, mój mąż złapał mnie za rękę i razem wskoczyliśmy do basenu. Tego było mi trzeba !
-Miałeś racje - uśmiechnęłam się - tego mi trzeba było
-Wiem - objął mnie w tali
-Jak wyjdziemy to zacznę opalać plecy
-Przydałoby się - zaśmiał się
-Coś sugerujesz ?
-Nie nic
-Mam nadzieje - ochlapałam go wodą
-Ty wredoto - zanurkował i złapał mnie za nogi
-Aaa - pisnęłam
Piłkarz wciągnął mnie pod wodę, gdzie namiętnie mnie pocałował. Po chwili wypłynęliśmy na powierzchnie, bo brakowało nam powietrza. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i tym razem to ja go pocałowałam, czule i delikatnie.
-Lubisz mnie prowokować - stwierdził
-A Ty lubisz to wykorzystywać
-Zdecydowanie tak - puścił mi oczko
-Idziemy się opalać - zdecydowałam
-Jak sobie życzysz
Wyszliśmy z basenu, zajęliśmy z powrotem nasze leżaki. Mój ukochany się suszył i leżał na plecach, a ja tym razem na brzuchu, żeby przede wszystkim wyschły mi plecy i przy okazji trochę się opaliły
-Może Cię jeszcze posmaruje ? - usłyszałam
-Nie trzeba - cicho zachichotałam
-A może jednak ?
-Później
-Później to nie wiem czy będę chciał
-Będziesz będziesz - uśmiechnęłam się pod nosem
-Co sprawia, że jesteś taka pewna ?
-Po prostu wiem, że bardzo mnie kochasz
-Doprawdy ?
-Oczywiście
-Za dobrze mnie znasz
-Bez przesady
-Mama napisała - powiedział po chwili - Mia jej ucieka
-Na prawdę ? - zaśmiałam się - wiedziałam, że jak zacznie chodzić to będzie problem
-Dadzą radę
-Zamontowałeś te bramki przy schodach tak jak prosiłam ?
-Tak kochanie
-Na pewno ? - spojrzałam na niego unosząc pytająco jedną brew
-Nie wierzysz mi ? - uśmiechnął się szeroko
-Wierze wierze, tylko Cię sprawdzam
-Zamontowałem przed wyjazdem
-Okej
-Chcesz sprawdzić ?
-Nie - przewróciłam oczami
Do pokoju wróciliśmy dopiero po kilku godzinach, od razu poszłam się wykąpać, bo trochę lepiłam się od kremu z filtrem. Związałam włosy w koka, umyłam się chłodną wodą na ochłodę i wyszłam z kabiny. Założyłam świeżą bieliznę, czarne szorty i białą bokserkę. Włosy pozostawiłam związane, a makijażu sobie nie robiłam.
-Łazienka wolna - uśmiechnęłam się
-Daj mi kilka minut
-Idziemy potem na spacer ?
-Jeżeli chcesz to tak
-W porządku
Spakowałam do małej torebki kilka najważniejszych rzeczy i wyszłam na balkon. Mieliśmy pokój z pięknym widokiem, więc zrobiłam zdjęcie i wrzuciłam na Instagram'a oznaczyłam oczywiście mojego męża, bo jakżeby inaczej. Staramy się chronić naszą prywatność, nie wrzucamy codziennie wspólnych zdjęć czy zdjęć Mii, ale wszyscy wiedzą, że jesteśmy małżeństwem i nie ukrywamy tego.
-Gotowy - zawołał Mario
-Idę - weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi balkonowe
Zabrałam torebkę, piłkarz wziął kartę do pokoju i wspólnie wyszliśmy z pokoju. Mario złapał mnie za rękę, a ja posłałam mu uśmiech
-Gdzie idziemy ? - spytałam
-Przed siebie - uśmiechnął się
-Skoro tak mówisz
-Masz ochoty na lody ?
-Czemu nie - wzruszyłam ramionami
W najbliższej lodziarni zamówiliśmy sobie lody, które wzięliśmy na wynos i poszliśmy dalej
-Daj mi swoje spróbować - jęknęłam
-Masz swoje
-Ale chce spróbować Twoje
-Proszę - dał mi spróbować
-Pyszne - rozmarzyłam się
-Nie zamieniam się z Tobą - zaśmiał się
-Skąd wiesz, że o tym myślałam ?
-Znam Cię - niewinnie pocałował mnie w usta
-A może jednak ?
-Nie - pokręcił przecząco głową
-Nie to nie - prychnęłam
Chodziliśmy sobie spokojnie po mieście, wchodziliśmy do różnych sklepów, czasem coś kupiliśmy, ale w gruncie rzeczy mieliśmy jeszcze dużo czasu, więc nie było stresu.
-Wracajmy, bo nogi mnie bolą
-To może gdzieś usiądziemy ?
-Świetny pomysł
Usiedliśmy na ławce, położyłam się głową na kolanach mojego męża, a nogi zgjęte w kolanach trzymałam na ławce
-Podoba mi się tutaj
-Mi tak samo
-Ale tęsknie za Mią
-Szybko zleci zobaczysz, a po za tym ja też za nią tęsknie
-Może nauczy się jakiś nowych słów
-Nauczyła się chodzi, nauczyła się mówić, czy coś istotnego może się wydarzyć ?
-Chyba nie - zaśmiałam się
-Chciałbym mieć jeszcze co najmniej jedno dziecko
-Wiem, ja też
-Jedno czy więcej ?
-Nie wiem, ale chyba jedno
Po kilkunastu minutach mojemu mężowi znudziło się siedzenie i ruszyliśmy w stronę hotelu. Doszliśmy jak już było ciemno, ale nie przeszkadzało nam to. Zamówiliśmy do pokoju kolacje, zdążyłam się już przebrać w piżamę, a potem zjedliśmy w łóżku
-Oglądamy jakiś film ?
-Pewnie, tylko jaki ?
-Obojętnie mi - westchnął
-Może obejrzymy Teda 2 ?
-To świetny pomysł, w końcu nie byliśmy w kinie
-Masz to na dysku ?
-Tak, Marco mi zgrał
-Jaki świetny przyjaciel z niego - uśmiechnęłam się szeroko
Ułożyliśmy się wygodnie w łóżku, zgasiliśmy światło i zaczęliśmy oglądać komedie.
*****
Coś chyba za często dodaje rozdziały, a i tak nikt nie czyta ...

! DO KOŃCA BLOGA ZOSTAŁ 1 ROZDZIAŁ + EPILOG !

sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 43.

~August 1, 2015~
[Hana]
Nie jestem pewna czy przez te osiem miesięcy aż tak dużo się zmieniło. Mia rosła jak na drożdżach, Mario trenował, a ja byłam wierną narzeczoną, która we wszystkim go wspierała. Owszem kłóciliśmy się, ale jak każdy. Równo dwa miesiące temu moja mała księżniczka skończyła roczek, który świętowaliśmy razem z naszymi bliskimi. Dzisiaj jest sobota ... dzień, w którym stanę się panią Gotze. Wbrew wszystkim plotkom i doniesieniom ślubu nie bierzemy w Dortmundzie, tylko we Włoszech w miejscowości Positano. Zatrzymaliśmy się w pięknym hotelu Villa Franca, zresztą jak wszyscy nasi goście. Ślub i wesele nie będzie duże. Nasi najbliżsi czyli około 70 gości. Będą moi rodzice, rodzice Mario, trener z żony, chłopaki z Borussii i z Reprezentacji i jeszcze inni przyjaciele. Wszystko odbędzie się na plaży, którą mój ukochany specjalnie zarezerwował. Postanowiłam nie szaleć i nie będę miała ani długiej sukni, ani butów na wysokim obcasie. Moja suknia jest krótka, delikatna i skromna.
-Hana idziesz pod prysznic ? - zawołała Ania, która jest moją druhną
-Tak tak !
-Okej to ja pójdę zajrzeć do Mii
-Dziękuje
Weszłam do pięknej łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Odkręciłam chłodną wodę, szybko się umyłam, a następnie wyszłam. Owinęłam się ręcznikiem, włosy rozczesałam i wyszłam na balkon. Było bardzo gorąco, ale po takim prysznicu wcale mi to nie przeszkadzało. Wiedziałam, że nie zostało nam dużo czasu, więc wysuszyłam się i założyłam zwyczajną białą bieliznę. Zabrałam się za makijaż, w który włożyłam mnóstwo pracy, ale wyszedł idealny i wyszłam z pomieszczenia.
-Jesteś Aniu ? - zawołałam
-Jestem - uśmiechnęła się - o widzę, że jesteś już prawie gotowa
-Tak, chciałam Cię tylko prosić, żebyś upięła mi włosy
-Z największą przyjemnością
-Mam nadzieje, że Robertowi nie jest przykro - zaczęłam - no wiesz dlatego, że Marco jest świadkiem Mario
-Daj spokój - zaśmiała się - przecież to oczywiście, bo dłużej się przyjaźnią, a po za tym nie bierze się małżeństw na świadków
-Wiem wiem
-Masz coś starego, nowego, pożyczonego i niebieskiego ?
-Starą bieliznę, nową sukienkę i we włosy wepniesz mi niebieskiego kwiatka
-A coś pożyczonego ?
-Nie mam - zamyśliłam się przez chwile
-Ja mam coś dla Ciebie - zostawiła mnie na chwile, a zaraz wróciła z pudełeczkiem - coś pożyczonego proszę
-Dziękuje - otworzyłam pudełeczko i zobaczyłam bransoletkę, którą Ania czasami nosi - jest śliczna
-Mam nadzieje, że przyniesie Ci dzisiaj szczęście
-Ja też
-Wszyscy myślą, że dzisiaj weźmiecie ślub, ale w Dortmundzie
-Tak, ale to dziwne, że jeszcze się nie zorientowali
-Z czym ?
-No, że nie ma nas w Niemczech
-No trochę tak - zaśmiała się cicho
Moja przyjaciółka zabrała się za upinanie moich włosów, zrobiła mi luźnego koczka, w którego wspięła białe róże i jeden niebieski kwiatek. Bardzo mi się spodobało, więc założyłam swoją sukienkę, białe sandałki i byłam gotowa.
-To co gotowa ? - zapytała Lewandowska
-Ile jeszcze mamy czasu ?
-Trochę ponad godzinę
-Okej, tak jestem gotowa
-Idę zobaczyć co u chłopaków, a Ty tu poczekaj
-Nigdzie się nie ruszam - uśmiechnęłam się
Wyszłam po raz kolejny na balkon i podziwiałam widoki. Magia.
-Hano możemy porozmawiać ? - usłyszałam
-Cześć mamo - spojrzałam na nią - nie możemy podczas przyjęcia ?
-Będziesz zajęta, a teraz masz jeszcze chwile
-W porządku, porozmawiajmy
-Chciałam, żebyś wiedziała, że żałuje. Na prawdę żałuje Hana. Jesteś moją jedyną i najukochańszą córką i powinnam poświęcać Ci każdą wolną chwile. Nie robiłam tego, bo chciałam Ci zapewnić idealne życie, myślałam, że tak będzie dla Ciebie lepiej, ale myliłam się
-Wiem mamo - westchnęłam spuszczając wzrok
-Rozstaliśmy się z Twoim ojcem, ale to dzięki temu wszystko zrozumiałam. Nigdy praca nie była dla mnie tak ważna jak rodzina. Wybacz mi córeczko
-Nawet nie wiesz jak było mi trudno mamo - spojrzałam jej w oczy - nigdy Was nie było jak potrzebowałam. Uciekaliście w prace i myśleliście, że pieniądze wszystko załatwią ! Nie chciałam Waszych pieniędzy !
-Zdaje sobie z tego sprawę
-Myślisz, że przeprosiny wystarczą ? Mamo nie było Was w najważniejszych momentach mojego życia ! Nie było Was jak zdałam maturę, nie było Was jak poznałam Anie, nie było Was jak Mario mi się oświadczył, nie było Was jak Mia się urodziła ! To, że jesteście tu dzisiaj to zasługa Mario, bo ja Was tu nie chciałam !
-Nie mów tak proszę
-Taka jest prawda, przykro mi, ale tak jest
-Chciałbym to naprawić
-Już się nie da tego naprawić - westchnęłam
-Hana musimy lecieć ! - usłyszałam głos mojej przyjaciółki
-Już idę, poczekaj chwilkę !
-Czekam przed drzwiami
-Okej
-Hana ... - zaczęła moja mama
-Widzimy się na ślubie - ruszyłam w stronę wyjścia - nie pozwolę sobie zepsuć tego dnia
Wyszłam z pokoju, bo drzwi same się zatrzaskując, więc mama mogła sobie tam siedzieć do woli, a potem wyjść. Moja przyjaciółka już na mnie czekała, więc wspólnie ruszyłyśmy na parter, a potem w stronę plaży
-Chłopaki już są na miejscu
-Wszyscy inni też ?
-Tak mi się wydaje
-W porządku - uśmiechnęłam się
-Proszę - podała mi mój bukiecik
-Dzięki
-Stresujesz się ?
-Chyba nie
-Chyba ?
-Teraz jest ok - wytłumaczyłam - ale jak dojdziemy to nie wiem co będzie
-Och rozumiem - uśmiechnęła się
Jak doszłyśmy do plaży to wszystko było gotowe, pierwsza poszła Ania, a za nią ja. Szłam powoli w kierunku mojego narzeczonego, a jak byłam już blisko to złapałam go za rękę. Złożyłam szybki, ale czuły pocałunek na jego policzku i stanęliśmy przed księdzem, który zgodził się na ślub na plaży.
Po kilkunastu minutach mszy ksiądz stanął przed nami i zadał standardowe pytania.
-Hano i Mario czy chcecie bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński ?
-Chcemy - odpowiedzieliśmy wspólnie
-Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobre i złej doli, aż do końca życia ?
-Chcemy
-Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym Was Bóg obdarzy ?
-Chcemy

Podaliśmy sobie prawe dłonie i patrzyliśmy sobie w oczy, a ksiądz przemówił.
-Wobec Boga i kościoła powtarzajcie za mną słowa przysięgi małżeńskiej - zwrócił się do nas, ale pierwszy przemawiał piłkarz - ja Mario ...
-Ja Mario
-Biorę Ciebie Hano za żonę ...
-Biorę Ciebie Hano za żonę
-I ślubuję Ci ...
-I ślubuję Ci
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską ...
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci ...
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci ...
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci - uśmiechnął się do mnie promiennie
-Ja Hana ... - spojrzał na mnie
-Ja Hana
-Biorę Ciebie Mario za męża ...
-Biorę Ciebie Mario za męża
-I ślubuję Ci ...
-I ślubuję Ci
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską ...
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci ...
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci ...
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci - dokończyłam drżącym głosem
-Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez Was zawarte ja powagą Kościoła Katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen

-Niech Bóg pobłogosławi te obrączki, które macie sobie wzajemnie nałożyć jako znak miłości i wierności. Amen
-Hano przyjmij tą obrączkę ...
-Hano przyjmij tą obrączkę
-Jako znak mojej miłości i wierności ...
-Jako znak mojej miłości i wierności
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego ...
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - wsunął mi obrączkę na serdeczny palec prawej dłoni
-Mario przyjmij tą obrączkę ...
-Mario przyjmij tą obrączkę - uśmiechnęłam się do niego
-Jako znak mojej miłości i wierność ...
-Jako znak mojej miłości i wierności
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego ...
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - dokończyłam wsuwając mu obrączkę na palec

Msza zakończyła się, podpisaliśmy wszystkie dokumenty i przeszliśmy kawałek dalej gdzie na podeście rozstawione były stoły, parkiet itd.
-Kocham Cię - mój mąż mnie objął
-Ja Ciebie też - wtuliłam się w niego - bardzo
-Teraz już będzie idealnie, obiecuje
-Wystarczy, że będziesz nas kochał
-Załatwione - pocałował mnie w czoło
Usiedliśmy na swoich miejscach, podano nam obiad, a następnie puszczono spokojną muzykę, abyśmy mogli delektować się posiłkiem. Było na prawdę przepyszne !
-Hana - podszedł do nas Felix z Leną
-Co tam ? - uśmiechnęłam się
-Możemy wziąć Mię na spacer ? Mama mówi, że tutaj nie chce zasnąć, więc może na spacerze się uda
-Pewnie, tylko bądźcie pod telefonem
-W porządku
Odeszli od naszego stolika i kątem oka widziałam jak biorą Mię i wózek i wychodzą z plaży
-Nic im nie będzie - Mario ścisnął moją dłoń
-Wiem wiem
-To o co chodzi ?
-Tak tylko patrzę - wzruszyłam ramionami
-Jak chcesz - widziałam, że lekko się uśmiechnął
Dokończyliśmy jeść, zabrano nasze talerze, a my wyszliśmy na parkiet, aby zatańczyć po raz pierwszy jako pan i pani Gotze.
-Mam nadzieje, że zaraz wreszcie będę mógł zdjąć ten garnitur - szepnął jak kołysaliśmy się w rytm muzyki
-Dlaczego ?
-Bo strasznie mi gorąco
-Jakby co to potem możemy przenieść się do hotelu
-Wiem, rozmawiałem z właścicielem
-Mogłam się domyślić - zachichotałam cicho
-Gotowa rozstać się z Mią na ponad dwa tygodnie ?
-Tak, ale nie rozumiem czemu nie możemy tu zostać
-Przecież jesteśmy tu od kilku dni, mówiłaś, że chcesz lecieć Los Angeles, a po za tym Ania i Robert mówili, że było warto tam polecieć
-Chce - uśmiechnęłam się - i mam nadzieje, że będziemy się świetnie bawili
-Na pewno - pocałował mnie w skroń
Mój mąż jak większość mężczyzn zmienił swój strój na coś bardziej lekkiego i przewianego, bo temperatura była na prawdę wysoka. Nasi goście nie mieli z tym jednak większego problemu, bo tańczyli i bawili się na prawdę świetnie
-Zatańczysz ze mną ?
-Pewnie - złapałam dłoń Marco
-Wyglądasz pięknie Hana
-Dziękuje Ci bardzo - uśmiechnęłam się
-Jak się czujesz jako żona Mario ?
-Cudownie
-To dobrze
-Tak, teraz już będzie tylko lepiej
-Na pewno - puścił mi oczko - czekamy na małego Gotze
-To sobie poczekacie - zaśmiałam się - jak na razie Mia nam wystarcza
-Tak tak
-Oj cicho - posłałam mu mordercze, ale też rozbawione spojrzenie
-Zdradzę Ci sekret - szepnął mi do ucha - Mario zamierza się Tobą zająć w LA
-Zboczeńcy - powiedziałam równie cicho
-Chyba już tak po prostu mamy
-Nie wątpię - uśmiechnęłam się szeroko
Dokończyliśmy tańczyć i przejął mnie Fabian, który na nasz ślub przyleciał niestety bez Katie
-Pokłóciliście się ?
-Nie, chodzi o coś zupełnie innego
-Powiesz mi o co ?
-Tylko jak nikomu się nie wygadasz
-Obiecuje
-Katie jest w ciąży - uśmiechnął się - lekarz zabronił jej na razie latać samolotem
-O matko - zaśmiałam się zdziwiona i mocno go przytuliłam - gratuluje
-Dzięki
-Kiedy zamierzacie wszystkim powiedzieć ?
-Niedługo
-Mam nadzieje, że jak dopiero jak my wrócimy we Stanów
-Na pewno, myślę, że dopiero gdzieś tak na początku września
-W którym jest tygodniu
-Dopiero w piątym
-Rozumiem - po raz kolejny się uśmiechnęłam
*****
Niespodzianka ! 

! DO KOŃCA BLOGA ZOSTAŁY 2 ROZDZIAŁY + EPILOG !

czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 42.

~Christmas Eve~
[Hana]
Dzisiaj jest już Wigilia. Jak ten czas szybko leci, Mia ma już ponad pół roku, a my z Mario jesteśmy tak samo szczęśliwi. Święta spędzamy w domu rodzinnym mojego ukochanego z jego rodzicami, braćmi, Leną i Katie, która jest dziewczyną Fabiana. Od jakiś dwóch tygodniu mamy już przygotowane wszystkie prezenty, które od wczorajszego wieczoru leżą w bagażniku Audi. Nie wiedziałam co mogę podarować mojemu narzeczonemu, więc postanowiłam zrobić mu kalendarz na 2015 rok ze zdjęciami moimi i Mia, a do tego przygotowałam dla niego filmik, który składa się z kilkuset zdjęć naszej córki. Gołym okiem widać jak sie zmieniła, jest jeszcze piękniejsza. Ma takie mądre oczy. Jest moim małym skarbem. W zasadzie to nie pogodziłam sie z moją mamą, ani razu nie rozmawiałyśmy, ale nie ubolewałbym nad tym jakoś specjalnie.
-Kochanie ! - zawołałam z kuchni
-Tak ?
-Czy mógłbyś zapakować wózek do bagażnika, żebyśmy nie zapomnieli ?
-A nie będziemy szli na żaden spacer ?
-Nie, jest mało czasu
-No dobrze, a coś jeszcze ?
-Nie dziękuje
-W porządku
-Kotku dawałeś Mii jeść, prawda ?
-Oczywiście - zaśmiał się
-Okej
-Wzięłaś dla niej coś ?
-Tak, jest w torbie na fotelu w jej pokoiku
-Pomóc Ci z czymś jeszcze ?
-Nie - uśmiechnęłam się - idę zaraz pod prysznic, ogarnę się, a potem zajmę sie młodą
-W co ją ubierasz ?
-Jeszcze nie wiem, ale chyba wcisnę ją w jakąś sukienkę
-A Ty co zakładasz ? - objął mnie w tali i delikatnie mnie do siebie przyciągnął
-Coś ładnego - zaśmiałam się
-Jak zwykle - pocałował mnie przelotnie w usta
-Dobra dobra - zaśmiałam się odpychając go lekko - nie chcesz iść pierwszy ?
-Obojętnie mi, ale Ty chyba będziesz się dłużej szykowała
-Masz racje
Ruszyłam w stronę schodów, a jak byłam już na górze to weszłam do naszej sypialni, a zaraz potem do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam porządnie blond włosy, a potem ogoliłam nogi. Wyszłam, owinęłam się ręcznikiem, a włosy od razu zaczęłam suszyć. Zajęło mi to nie więcej niż pół godziny. Zadowolona przemieściłam się do garderoby, gdzie założyłam bieliznę. Z szuflady wyjęłam cieliste rajstopy, które włożyłam, a potem założyłam klasyczną małą czarną. Dobrałam do tego zwyczajne czarne balerinki, delikatną srebrną bransoletkę i czarną kopertówkę. Włosy lekko pofalowałam i zabrałam się za makijaż. Udało mi się zrobić idealne kreski eyelinerem, pomalowałam rzęsy, delikatnie umalowałam usta błyszczykiem i byłam gotowa.
-Łazienka wolna !
-Okej - po chwili zobaczyłam go w sypialni
-Obudziła się księżniczka ?
-Jeszcze nie
-To ubiorę ją jak śpi
-Jak musisz coś jeszcze zrobić to ja ją ubiorę jak się ogarnę
-Nie - machnęłam ręką - wszystko już zrobiłam
-Będziemy mieli więcej czasu dla siebie - pocałował mnie
-Brzmi kusząco
-Tak przy okazji - uśmiechnął się - to na sylwestra lecimy do Dubaju z Marco, moimi rodzicami i Lewandowskimi
-Jak to ?
-Niespodzianka
-A Mia ?
-W końcu moi rodzice z nami jadą, więc nam pomogą. Mama już się nie może doczekać
-Okej, może być fajnie
-W zeszłym roku nam się podobało - objął mnie
-Wiem
-Porozmawiamy jeszcze o tym - cmoknął mnie w czoło
Rozeszliśmy się, ja wyszłam z sypialni i skierowałam się do pokoiku mojej córki, a on poszedł do łazienki. Mario miał racje i Mia faktycznie jeszcze spała, ale nie zwracałam na to uwagi. Ubrałam ją w sukieneczkę, założyłam białe rajstopki i z powrotem odłożyłam ją do łóżeczka. Sama usiadłam na fotelu i czekałam, aż mój narzeczony sie ogarnie. Może po dwudziestu minutach pojawił sie w pomieszczeniu, ubrany w czarny garnitur, białą koszule i cienki, czarny krawat. Uśmiechnęłam sie na jego widok, a on podszedł do mnie i pocałował Mnie w usta.
-Dobrze wyglądasz - szepnęłam
-Musze pasować do narzeczonej
-Pasujesz - uśmiechnęłam się
-Mia da nam dzisiaj żyć - zaśmiał się
-Po powrocie z Brazylii jak jeszcze z Cię nie było to mała nie była przyzwyczajona do zmiany czasu i przez całą noc mi nie spała
-A w dzień ?
-W dzień niby spała, ale przecież ja musiałam nas wtedy rozpakować
-Dlatego potem tak odsypiałaś - zaśmiał się
-Oj tak - zachichotałam
-Zbieramy się ?
-Pewnie - spojrzałam na zegar wiszący na ścianie
-Wezmę małą - sięgnął po nosidełko, a potem po naszą córkę, żeby ją ubrać
-Poczekam na dole - wyszłam z pokoju
Zeszłam na dół do przedpokoju, założyłam tam balerinki, płaszcz i komin. Stwierdziłam, że nie chce mi się zakładać czapki, bo aż tak znowu zimno to nie jest. Za chwile piłkarz przyszedł, ja wzięłam nosidełko i przeszłam do garażu. Zapięłam nosidełko z tyłu w Audi, a sama usiadłam z przodu. Zapięłam pasy, a mój narzeczony usiadł na miejscu kierowcy i wyjechał najpierw z garażu, a następnie z naszej posesji.
-Felix będzie sam ?
-Chyba tak - wzruszył ramionami - mama nic nie mówiła
-Bo pewnie nie zapytałeś
-Masz racje - zauważyłam na jego twarzy uśmiech - nie pytałem
-Widzisz jak dobrze Cię znam
-Nigdy w to nie wątpiłem
-Powiesz mi co mi kupiłeś ?
-Zobaczysz później
-No powiedz mi proszę
-Nie powiem Ci - zaśmiał się
-Może jednak ?
-Zobaczysz niedługo
-Jak mi powiesz wcześniej to Ci powiem czy mi się spodoba
-I tak wiem, że Ci się spodoba
-Jak mi powiesz co mi kupiłeś to ja Ci powiem co mam dla Ciebie
-Ja mogę mieć niespodziankę
-Dobra - mruknęłam - poczekam
-Wiem - złapał mnie za rękę
-Pff - zaśmiałam się cicho
-I co jeszcze ? - ścisnął moją dłoń
-Nic nic
-Jesteś pewna ?
-Yhmm
Po kilkudziesięciu minutach dojechaliśmy pod dom państwa Gotze, ja wzięłam nosidełko, a chłopak zabrał się za wypakowywanie rzeczy z bagażnika. Weszłam do środka, zdjęłam balerinki i ruszyłam do salonu
-Dzień dobry
-Dzień dobry - podeszła do mnie mama Mario i pocałowała mnie w policzek
-Możesz ją wziąć mamo ?
-Oczywiście - przejęła ode mnie nosidełko
-Chłopaki pomożecie Mario z prezentami ? - zwróciłam się do braci Gotze
-Jasne - uśmiechnął się szeroko Felix
-Super - przeszłam z nimi do przedpokoju
Zdjęłam płaszcz, odłożyłam szalik i weszłam z powrotem do salonu. Rozebrałam Mii, która już się obudziła i marudziła.
-Chodź do mamusi - wzięłam ją na ręce - chyba jesteś trochę głodna
-Możesz ją nakarmić u nas w sypialni Hano
-Dobrze, to zaraz się ze wszystkimi przywitam
-Spokojnie - zaśmiała się cicho
Poszłam na góre do sypialni rodziców Mario, nakarmiłam moją córeczkę, poprawiłam swój wygląd i zeszłyśmy z powrotem na dół. Mała była już rozbudzona, więc wesoło sobie gawożyla, a ja uśmiechałam się do niej. Pod choinką leżało już mnóstwo prezentów, a wszyscy siedzieli już przy stole. Podeszłam do każdego, przywitałam się i usiadłam na wolnym miejscu obok mojego ukochanego.
-Felix - szepnęłam do brata Mario - Lena będzie ?
-Tak, za jakieś 2 godziny
-Okej
-A co ?
-Pytam z ciekawości
-Musi trochę posiedzieć ze swoją rodziną
-W porządku
Złożyliśmy sobie życzenia dzieląc się opłatkiem, a następnie zaczęliśmy jeść przygotowane przez moją przyszłą teściową potrawy, co chwila Mia wyciągała ręce w stronę mojego talerza, ale ani razu nie udało jej sie nic zwędzić
-Ma to po Tobie - szepnęłam do Mario
-Co ?
-Ciągnie ją od małego do jedzenia nawet jak jest najedzona - zachichotałam
-Bardzo zabawne - wziął naszą córkę na kolana
-Też Cię kocham - puściłam mu oczko
Wszystkie potrawy były przepyszne, byłam bardzo najedzona i szczerze wątpiłam w to, że będę w stanie wstać od tego stołu
-To co prezenty ?
-Poczekajmy na Lenę - westchnął Felix
-On ma racje, my też mamy dla niej prezent - zabrałam głos
-Dobrze w takim razie poczekajmy
-Co mamy dla Leny ? - zagadał do mnie Gotze
-Zobaczysz
-To w takim razie chyba Ty masz coś dla Leny
-Daj spokój - nachyliłam się nad nim i go pocałowałam
-Możesz to powtórzyć ?
-Zastanowię się
-A jak ładnie poproszę ?
-To mogę to powtórzyć - uśmiechnęłam się szeroko
-Koniec tych romansów
-Dlaczego ? - zaśmiałam się patrząc na starszego brata mojego ukochanego
-Nie jesteście tu sami
-A gdzie Katie ?
-Niedługo będzie
-Tak jak Lena jest najpierw u rodziców ?
-Dokładnie
-To już wszystko rozumiem
-To dobrze - puścił mi oczko, a ja się zaśmiałam
Spojrzałam na swojego narzeczonego, który zrobił naburmuszoną minę, więc posłałam mu pytające spojrzenie
-Czemu mam wrażenie, że mój brat i moja narzeczona ze sobą flirtują ?
-Bo jesteś strasznym zazdrośnikiem
-I masz bujną wyobraźnie - dodał Fabian
-Oj dzieci dzieci - uśmiechnęła się pod nosem pani Gotze
Mario bawił się z Mią, ale nie za długo, bo za chwile zabrał ją Felix. Poszedł z nią do salonu i zaczął się z nią bawić jakimiś zabawkami. Z naszego miejsca przy stole było bardzo dobrze ich widać, więc wyjęłam telefon i zrobiłam kilka zdjęć. Mimo, że chłopak jest jeszcze młody i niedoświadczony to ma podejście do dzieci i za każdym razem jak zajmuje się Mią to to widać. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, pani domu poszła otworzyć, a Felix wziął na ręce moją córkę i ruszył w kierunku przedpokoju. Po kilku minutach dołączyły do nas Katie i Lena, młodsza z nich trzymała mój skarb na rękach. Za nimi weszli Felix i jego mama
-Rozdawaj prezenty Felix - zaśmiał się pan domu
-Dobrze - podszedł do choinki przy której było mnóstwo prezentów
Każdy dostawał po kolei prezenty, aż w końcu wszystkie zniknęły już z pod choinki
-Ten otwórz na końcu - szepnął mi do ucha Mario wskazując na jedno pudełko
-Okej - uśmiechnęłam się szeroko
Lena dostała od nas sukienkę, którą pokazywała mi, że jej się podoba, rodzicom Mario kupiliśmy wycieczkę do Australii na cały marzec, Fabianowi zegarek i koszule, Felixowi nowe korki i daliśmy mu kasę, Katie naszyjnik i bransoletkę, a Mii trochę ubranek. Ja dostałam komplet biżuterii, zegarek, książkę, torbę od Michaela Korsa i niespodziankę od Mario.
-Mogę już otworzyć ?
-Proszę bardzo - uśmiechnął się
Powoli odpakowałam prezent i ujrzałam telefon. Nowy telefon. Nowy iPhone 6. Spojrzałam zdziwiona, ale też zadowolona na mojego narzeczona i rzuciłam mu się w ramiona
-Dziękuje ! - objęłam go mocno
-Wesołych Świąt - pocałował mnie w czoło
-Jest śliczny - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu
-Cieszę się, że Ci się podoba
Odpakowałam moją nową zabawkę, piłkarz trochę mi pomógł i po kilkunastu minutach stary telefon wylądował w pudełku, a nowym mogłam się spokojnie bawić.
-Hana, a gdzie zdjęcie na Instagram'a ? - Felix spojrzał na mnie rozbawiony
-Zapomniałam - zaśmiałam się - wybacz
-To na co czekasz ?
-Daj mi swój telefon to zaloguje się u Ciebie
-Proszę - wręczył mi swojego iPhone
-Dziękuje - zaśmiałam się
Zrobiłam zdjęcie mojego nowego telefonu na pudełku od niego, a potem wrzuciłam na swojego Instagram'a z podpisem "Dziękuje @gotzemario <3 kocham Cię <3". Wylogowałam się i oddałam telefon młodemu.
O północy wszyscy ruszyli na pasterkę, więc my postanowiliśmy zebrać się do domu. Mia już od jakiegoś czasu spała, więc nie mieliśmy z nią problemu podczas podróży powrotnej do domu.
-Zadowolona ?
-Tak - uśmiechnęłam się
-Twój prezent też był super
-Tylko mój nie był taki drogi - jęknęłam
-To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem - pocałował mnie w dłoń nie odwracając wzroku od jezdni
-Cieszę się - uśmiechnęłam się
-Lenie chyba spodobała się sukienka
-Tak, bardzo nam dziękowała
-Tylko Ty wiedziałaś, że jej się podoba ?
-Chyba tak
-Widzisz kochanie jesteś ideałem
-Nie jestem - zaprzeczyłam
*****
Mam nadzieje, że Wam się spodoba <3 Komentujcie ! 

DO KOŃCA ZOSTAŁY 3 ROZDZIAŁY + EPILOG ! 

wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 41.

[Hana]
W jednym z dolnych korytarzy spotkaliśmy piłkarzy reprezentacji Argentyny. Bardzo szybko znalazłam wzrokiem Leo i do niego podeszłam
-Hej - uśmiechnęłam się
-Cześć - przytulił mnie
-Dobrze Cię widzieć
-I wzajemnie
-Przykro mi, że przegraliście
-Na prawdę ? - zaśmiał się
-Nie - skrzywiłam się - przepraszam
-Nie ma problemu, to Twoja córka ? - wskazał na nosidełko, które trzymał Marco
-Tak, Mia
-Bardzo ładna
-Dziękuje, czy Anto jest tutaj?
-Tak - uśmiechnął się
-Mam nadzieje, że ją zobaczę
-Ucieszy się jak Cię zobaczy
-Byłoby miło
-Muszę lecieć, jakoś się skontaktuje
-Pewnie, do zobaczenia !
Podeszłam do zaskoczonego Marco i zaśmiałam się na widok jego miny
-Chodźmy, bo w końcu wyjdą z tego stadionu
-Bez przesady
-Dajesz radę ? - wskazałam na nosidełko
-Tak - przewrócił oczami
-Tylko pytam, nie chce Cię wykorzystywać
-Robię to z przyjemnością
Po kilkunastu minutach wreszcie dotarliśmy do właściwego korytarza
-Leć, a ja poczekam z Mią
-Mam wejść tam sama ?
-On stoi gdzieś tam na boisku
-Ok - westchnęłam
Już miałam wejść na boisko jak zobaczyłam, że Felix idzie w moją stronę
-Hej - cmoknęłam go w policzek
-Mario na Ciebie czeka
-Już idę
-Poczekaj - zawiązał mi oczy
-Co Ty robisz ? - oburzyłam się
-Niespodzianka
-Wyjdę na idiotkę
-Dasz radę - prowadził mnie przez jakiś czas, aż w końcu się zatrzymaliśmy
-Felix - szepnęłam
-Już już - odwiązała mi oczy
Dookoła mnie było pusto, tylko jak spojrzałam do przodu to zobaczyłam Mario. Stał przede mną w garniturze z bukietem róż, ale nie byłam w stanie się odezwać, żeby zapytać go o co chodzi. Chłopak podszedł do mnie, wręczył mi kwiaty i padł przede mną na jedno kolano, a ja poczułam jak łzy spływają mi po policzku. Na stadionie zapanowała cisza.
-Hana - zaczął - jesteś kobietą mojego życia, zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia, a teraz mamy cudowną córkę. Chce spędzić z Tobą resztę mojego życia, chce się przy Tobie budzić i zasypiać, chce wychować z Tobą nasze dzieci. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zgodzisz się zostać moją żoną ?
Patrzyłam na niego płacząc ze szczęścia i nie potrafiłam wydobyć z się je najprostszego, jedynego słowa. Mój ukochany klęczał dzielnie z pierścionkiem, a ja patrzyłam, tylko patrzyłam. W końcu padłam na kolana tuż przed nim i mocno go przytuliłam.
-Tak - szepnęłam - tak, oczywiście, że tak
-Och Hana - pocałował mnie, a na stadionie wszyscy zaczęli bić brawo
-Kocham Cię - popatrzyłam mu w oczy - bardzo Cię kocham
-Nie wiedziałem kiedy mam to zrobić - wzruszył ramionami - postanowiłem, że zrobię to dzisiaj jeżeli wygramy
-A jakby nie było mnie na stadionie ?
-Wiedziałem, że będziesz - pocałował mnie
~A Few Days Later~
We trójkę wróciliśmy już do Dortmundu. Jestem taka szczęśliwa jako jego narzeczona. Wszystko zaczęło się układać i wiem, że już zawsze tak będzie. Będzie idealnie i my będziemy razem.
-Kochanie idziesz z nami na spacer ?
-Idę idę - uśmiechnęłam się
-Co ?
-Nic, dobrze Was widzieć
-Mała rośnie jak na drożdżach
-Po prostu bardzo długo jej nie widziałeś
-Teraz już się bez Was nie ruszam
-Mam nadzieje
Mój narzeczony włożył naszą córkę do wózka, założył buty i wyszli z domu. Ja w tym czasie wsunęłam na nogi białe Converse, wzięłam torebkę i również wyszłam, ale zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Wyszliśmy z naszej posesji i od razu ruszyli za nami paparazzi. Delikatnie odkryłam wózek Mii przed słońce i przed fleszami.
-Dobrze, że jest tak ciepło - uśmiechnął się
-W Brazylii też było ciepło - zaśmiałam się
-W Dortmundzie bardziej mi się podoba
-Twoja mama nadal jest obrażona ?
-Nigdy nie była
-Wydaje mi się, że mniej mnie lubi
-Nie, wydaje Ci się tylko
-Czy ja wiem - westchnęłam
-Wszyscy mnie pytają o ślub - zmienił temat
-Dopiero co się zaręczyliśmy
-To samo odpowiadam
-A po za tym Mia jest jeszcze taka malutka
-Co to ma do rzeczy ?
-Nie ma czasu, żeby wszystko planować
-Jak są chęci to i czas się znajdzie
-Mimo wszystko poczekajmy - zaśmiałam się
-Powinienem mieć wolne wtedy
-No to może pogadajmy za jakiś czas ?
-Tak wiem wiem
-Jakie mamy plany na najbliższy czas ?
-Do sierpnia mam wolne, we wrześniu klub, a w październiku gramy mecze z reprezentacją
-Do Euro 2016 ?
-Dokładnie
-Gracie w Warszawie z Polską ?
-Yhmm, mam nadzieje, że będziesz
-Zobaczymy - posłałam mu uśmiech
-Lewandowscy już wrócili ze Stanów ?
-Tak, ale teraz są na Mazurach, a potem Ania jedzie na jakąś konferencje do Los Angeles
-A Lewy wraca do Dortmundu
-Pewnie tak - uśmiechnął się
-Dawno się z nimi nie widziałam - skrzywiłam się
-Jak wrócą to będą nas odwiedzali regularnie
-W końcu Mia to ich chrześnica
-Kochanie Ann już się nie odzywała ?
-Hmm - zamyśliłam się - nie odzywała się
-To dobrze
-Niby tak, ale dalej jestem ciekawa czemu wysłała nam prezent
-Zmieniasz teorie ?
-Nie nie, dalej uważam, że to miłe z jej strony i, że się zmieniła, ale może kogoś poznała ?
-Myślę, że dowiedzielibyśmy się tego z Internetu
-Może - wzruszyłam ramionami
-Lubisz Lenę, prawda ?
-Jasne, to świetna dziewczyna
-Kocha Felixa
-Są jeszcze młodzi, ale wydaje mi się, że to może przetrwać dłuższy okres
-On się przy niej bardzo zmienił
-Na lepsze ?
-Zdecydowanie
-To mądra dziewczyna i nie zależy jej na tym, że Ty jesteś jego bratem
-Myślę, że ona na początku nie zdawała sobie z tego sprawy
-A ja jestem pewna, że o tym widziała, tylko, że spodobał jej się Felix jako on, a nie Felix Gotze jako brat sławnego piłkarza
-Pewnie masz racje - pocałował mnie w czoło
-Byłoby miło
-Ona też bardzo Cię lubi
-Czasami jest dla mnie jak młodsza siostra, to fajnie, że przychodzi do mnie czasem, żeby pogadać
-Woli chyba Ciebie ode mnie
-Może dlatego, że jestem kobietą - puściłam mu oczko - albo jeden Gotze jej wystarcza
-To drugie na pewno - zaśmiał się
-No tak - uśmiechnęłam się
-Jaka Mia jest dzisiaj grzeczna
-Taka zmiana - westchnęłam zadowolona
-Coraz bardziej jest podoba do Ciebie
-Tak myślisz ? - przyjrzałam się córce
-Tak mi się wydaje, ale nie znam się za bardzo
-Zobaczymy za parę lat
-Wystarczy, że pokażesz mi swoje zdjęcia jak byłaś mała
-Nie mam ich - westchnęłam - są u moich rodziców, pewnie mama je wzięła po rozwodzie
-Może kiedyś je zgarniemy
-Musiałabym do niej zadzwonić i poprosić ją, żeby je znalazła
-Nie musimy tego robić teraz
-Wiem - skrzywiłam się
-Może powinnaś się z nią pogodzić ?
-Mario ona ani razu się mną nie zainteresowała, dlaczego ja mam zrobić pierwszy krok ?
-Ktoś musi skarbie
-Chciałbym być lepszą matką niż ona
-Na pewno będziesz - posłał mi uśmiech
-Nie pogodzę się z nią, nie teraz
-Do niczego Cię nie zmuszam Hana, po prostu zaproponowałem
-Wiem - uśmiechnęłam się do niego
-Duży spacer zaliczyliśmy - zaśmiał się
-To wracamy ?
-Powinniśmy
-Musimy jeszcze skoczyć na targ po jakieś warzywa i do sklepu
-Na prawdę nie mamy w domu nic na obiad ? - westchnął
-Nic dobrego - zachichotałam - ale nie mamy daleko
-Całe szczęście
Powoli poszliśmy na targ, kupiliśmy dość dużo warzyw, owoców, a potem ja poszłam do sklepu. Kupiłam sporo dobrych rzeczy, na obiad czy nawet na przegryzkę. Potem się zamieniliśmy, ja prowadziłam wózek, a mój ukochany niósł cześć zakupów, bo resztę spakowaliśmy do kosza pod wózkiem.
-Może jednak Ci pomogę
-Nie pozwolę Ci dźwigać
-Pff - oburzyłam się - nie zapominaj, że Mia rośnie i ...
-Mia to co innego - przerwał mi
-Bla bla bla - zaśmiałam się
-Mówił Ci ktoś, że jesteś nienormalna ?
-Może
-Może ja ?
-Może nie tylko Ty - pokazałam mu język
-Dobrze, że mówimy o Ani
-Masz ochotę na zupę krem ? - zmieniłam temat
-Nie lubię - westchnął
-Maruda
-Zapytałaś to odpowiadam
-A co powiesz na zapiekaną pierś z kurczaka z żółtym serem i suszonymi pomidorami ?
-Nie mogłaś tak od razu ?
-Najlepsze zostawiam na koniec - puściłam mi oczko
-To wyjaśnia czemu jestem Twoim jedynym i ostatnim narzeczonym
Wybuchłam śmiechem, a jak już się opanowałam to nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Patrzyłam tylko na niego szczerząc się jak głupia
-Powiesz coś ?
-Nie wiem co
-Najlepiej, że mam racje
-Masz racje - pocałowałam go
-No i dziękuje bardzo
Doszliśmy do domu, od razu skierowałam się do kuchni, gdzie rozpakowałam wszystkie zakupy i zabrałam się za robienie obiadu. Postanowiłam zrobić też do tego pieczone ziemniaki. Pierś zrobiłam w jednym naczyniu żaroodpornym, a do drugiego wrzuciłam pokrojone ziemniaki i je doprawiłam. W czasie, gdy nasz obiad robił się w piekarniku ja nakryłam do stołu.
-Zasnęła
-Serio ?
-Dar - zaśmiał się
-Ja się zastrzelę - jęknęłam - lepiej jest jak Ty ją kąpiesz, jak Ty ją usypiasz, a co ja mam robić ?
-Jesteś najlepsza w karmieniu Mii - uśmiechnął się szeroko
-Jeszcze przez jakiś czas na pewno - westchnęłam
-Chodź tu zazdrośnico - przyciągnął mnie do siebie - mogę się założyć, że za kilkanaście lat będziesz miała z Mią takie relacje, o których ja mogę tylko pomarzyć
-Za kilkanaście lat to może się wszystko zdążyć - mruknęłam
-Masz racje - pocałował mnie - będziesz moją jeszcze piękniejszą żoną
-Słodzisz mi - uśmiechnęłam się
-Nie słodzę - burknął - ja tylko mówię prawdę

środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 40.

~A Few Days Later~
[Hana]
Razem z Mią wyszłyśmy ze szpitala dwa dni temu. Uległam mojemu ukochanemu i zgodziłam się zamieszkać u państwa Gotze. Zajęłam dawny pokój Mario, który mieści się najdalej od sypialni jego rodziców. Z jednej stromy to dobrze, bo Mia nie będzie im przeszkadzała, ale z drugiej strony jest to pokój tuż przy pokoju Felixa.
-Hana mogę na chwile ?
-Pewnie, wchodź - uśmiechnęłam się do Leny - co tam ?
-Stabilnie - westchnęła - gdzie Mia ?
-Na dole z babcią
-Fajnie
-Stało się coś ?
-Myślę, że Felix chce mnie rzucić
-Lena - powiedziałam zdziwiona - na pewno tylko Ci się zdaje
-Nie wydaje mi się - wybuchła płaczem
-Nie płacz - przytuliłam ją - na prawdę jesteś dla niego ważna
-Już nie jest tak jak dawniej
-To znaczy ? - zmarszczyłam brwi
-Widywaliśmy się codziennie, chodziliśmy na spacery, do kina, ja przychodziłam tutaj, a on do mnie. A teraz jak przyszłam to powiedział mi tylko "cześć" i nawet na mnie nie spojrzał
-Gdzie on jest ?
-Na dole
-Co on tam robi ?
-Nie wiem - wzruszyła ramionami
-Pójdę tam i sprawdzę
-Dobrze - jęknęła
Powoli zeszłam po schodach i zajrzałam do salonu. Mama Mario czytała gazetę, a Felix siedział z moją córką. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że brat mojego ukochanego olał swoją dziewczynę dla Mii. Nie chciałam ani zburzyć związku Leny i Felixa ani nie czuje się tu tak dobrze jak w domu.
Wróciłam na górę i zaczęłam pakować nasze rzeczy.
-Co robisz ?
-Pakuje się
-Dlaczego ?
-Lepiej będę się czuła w domu
-Pomóc Ci ?
-Jeżeli chcesz
Wspólnie spakowałyśmy wszystkie moje i Mii rzeczy. Ja przebrałam się w jakieś lepsze ciuchy i razem poszłyśmy na dół.
-Felix - zwróciłam się do najmłodszego z braci Gotze
-Tak ?
-Moglibyście z Fabianem zanieść z pokoju Mario wszystkie torby do mojego auta ?
-Po co ?
-Wracamy z Mią do domu
-Ale ...
-Dlaczego Hano ? - przerwała mu pani domu - źle Ci tutaj ?
-Nie nie, ja po prostu lepiej będę się czuła w swoim domu
-Może jeszcze zmienisz zdanie ?
-Przykro mi - skrzywiłam się - ale możecie nas odwiedzać kiedy chcecie
-W porządku
Wzięłam Mie na ręce, włożyłam ją do nosidełka i przykryłam kocykiem.
-Jedziesz ze mną Lena ?
-A mogę ?
-Pewnie, zawieźć Cię do domu ?
-Byłoby miło
-To jeźdźmy
Pożegnałam się z państwem Gotze, przypięłam nosidełko w samochodzie i odjechałyśmy
-Ile się znacie z Mario ?
-Rok - zaśmiałam się - na prawdę to jest krótko wbrew pozorom i czasem w to wszystko nie wierze
-Wszystko szybko, ale przynajmniej jesteś szczęśliwa
-Jestem, to prawda
-Idealne życie, co ?
-O nie ! - wybuchłam niepohamowanym śmiechem - na pewno nie jest idealnie
-Tak się wszystkim wydaje - puściła mi oczko
-Wiem - skrzywiłam się - wszystkim wydaje się, że jest idealnie, że się nie kłócimy, ale w nas jest tak jak u każdego. Bywają ciche dni, kłótnie, spiny no i nieporozumienia też
-Chyba nie ma związku bez nieporozumień
-Oj masz racje
-Kto jest bardziej zazdrosny u Was ?
-Zdecydowanie Mario
-Na prawdę ? - zachichotała
-Ja w ogóle nie jestem zazdrosna
-Jasne
Podwiozłam dziewczynę pod sam dom, pożegnaliśmy się i odjechałam w swoją stronę. Akurat jak parkowałam w garażu to Mia obudziła się z głośnym płaczem. Szybko wzięłam ją na ręce i weszłam do domu. Usiadłam w salonie na kanapie, rozpięłam bluzkę i nakarmiłam ją. Mia jak to ona zanim jeszcze skończyła jeść to już zasnęła. Zaniosłam ją do jej pokoiku, włożyłam ją do łóżeczka i uruchomiłam elektroniczną nianie. Powoli wypakowałam wszystkie nasze rzeczy z bagażnika, część dałam do prania, a część ułożyłam w garderobie. Dobrze być znowu w domu.
Zmęczona położyłam się do łóżka, żeby chociaż trochę odpocząć. Przymknęłam oczy, ale zaraz je otworzyłam, bo mój telefon oznajmił przyjście nowej wiadomości. Niechętnie wzięłam telefon do ręki i odebrałam sms. Był od mojego chłopaka.

"Wejdź na Skype"

Teraz ? Serio ? Akurat jak chciałam się zdrzemnąć ? Ugh !
Włączyłam laptopa, zalogowałam się na Skype i poczekałam chwile, aż w końcu Mario do mnie zadzwonił. Szybko odebrałam i uśmiechnęłam się na jego widok
-Hej
-Cześć kochanie - posłał mi uśmiech
-Rozumiem, że masz wolną chwile ?
-Tak - westchnął
-Co tam ?
-Nudy - zaśmiał się - a co u Was ?
-Wszystko w porządku
-Jak moja córa ?
-Śpi - westchnęłam
-Rozmawiałem z mamą. Czemu wróciłaś do domu ?
-Po prostu tu się lepiej czuje
-Ona bardzo to przeżyła
-Przecież może nas odwiedzać kiedy chcesz
-Hana nawet nie wiesz jak cieszyła się, że z nimi mieszkałyście
-Mieszkałam tam niecałe dwa dni, a po za tym to i tak nie potrwałoby długo, bo przecież jak wrócisz to bym ja też bym wróciła, tylko to przyspieszyłam. Jest mi przykro, ale tu czuje się jak w domu, a nie u Twoich rodziców. Owszem bardzo mi pomagali, ale rzadko miałam Mię tylko dla siebie
-Powinnaś się cieszyć, że po porodzie możesz odpocząć
-I cieszę się - westchnęłam
-Mama pytała czy do mojego powrotu może z Tobą zamieszkać - powiedział ostrożnie, a ja ze zdziwienia otworzyłam szeroko oczy
-To nie jest dobry pomysł, przykro mi Mario
-Kochanie będziesz miała dodatkową pomoc
-Na razie sobie radzę, a jak będę potrzebowała pomocy to do niej zadzwonię
-To tylko jakiś czas
-Jeżeli dojdziecie do finału to ponad miesiąc
-Szybko zleci, a po za tym Mistrzostwa się jeszcze nie zaczęły, więc nie wiadomo jak daleko zajdziemy
-Moja odpowiedź brzmi nie. Lubię i szanuje Twoich rodziców, nie zamierzam ich odciągać od Mii, ale zrozum, że nie mam ochoty mieszkać w naszym domu z Twoją mamą. Jest cudowna i na pewno by mi bardzo pomogła, ale nie będę się z tym czuła komfortowo
-Czyli mam jej odmówić ?
-Tak
-A jak Twoim zdaniem mam to zrobić ?
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami - powiedz jej, że mogą nas odwiedzać, ale jej przeprowadzka to kiepski pomysł. Swoją drogą ucierpieliby na tym Twoi bracia i tata
-Okej, coś wymyślę
-I proszę zasugeruj jej delikatni, żeby nie przychodziła tu codziennie
-Hana - spojrzał na mnie zdziwiona - chyba żartujesz ?
-Mario na prawdę chce, żeby nas odwiedzali, ale boje się, że będą tu siedzieli codziennie po kilka godzin
-Co jest nie tak z moimi rodzicami ?!
-Źle nie zrozumiałeś - westchnęłam - nie przeszkadzają mi, wiem, że Mia to jak na razie ich jedyna wnuczka, ale ja też potrzebuje przestrzeni
-Dobrze - przeczesał ręką włosy - zobaczę co da się zrobić
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
Widziałam, że chłopak chce coś powiedzieć, ale usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poderwałam się z łóżka, żeby nie obudziło Mii
-Nie rozłączaj się, zaraz wracam
-Okej - usłyszałam jak wychodziłam z sypialni
Zbiegłam ze schodów na dół, podeszłam do domofonu i otworzyłam furtkę, bo był to kurier
-Dzień dobry - otworzyłam mu drzwi
-Witam - uśmiechnął się - mam przesyłkę dla pani Becker i pana Gotze
-Tyle, że nic nie zamawialiśmy
-Mam tu napisane państwa nazwiska - wzruszyła ramionami - odbierze pani ?
-Tak oczywiście, czy mam coś zapłacić ?
-Nie nie, jest już opłacona
-W porządku
-Proszę - podał mi niewielkie pudełko
-Dziękuje bardzo
-Miłego dnia
-Wzajemnie
Wypuściłam go z naszej posesji, a następnie razem z pudełkiem ruszyłam z powrotem do sypialni
-Zamawiałeś coś ? - spojrzałam na ekran
-Nie - pokiwał przecząco głową
-Dziwne
-Otwórz
-No już już
Odpakowałam paczkę, wyjęłam z niej z niej kilka markowych, ładnych, dziecięcych ubranek i kartkę z życzeniami z okazji narodzin dziecka
-Może to od Twoich rodziców
-Nie, wątpię
-Czytaj
-Dużo szczęścia i zdrowia dla Maleńkiej Istotki, która właśnie przyszła na świat oraz gratulacje dla Młodych Rodziców. Życzy Ann - dokończyłam zdziwiona
-Ann ?!
-Ludzie się zmieniają
-Jasne, trzeba jej to odesłać
-Oj daj spokój, chciała dobrze
-Nie broń jej
-Nie bronię - oburzyłam się - nie ma tu nic co mogłoby sprawić nam przykrość
-Rozumiem, ale akurat moja była ?
-Przysłała to kurierem, a nie przyszła osobiście, więc jest dobrze
-Jeszcze tego by brakowało
-Ubranka mają metkę, są nowe, a nawet jest paragon jakbyśmy chcieli zwrócić albo oddać, więc po co się ciskasz ? - zaśmiałam się
-Może dała paragon, żebyśmy oddali jej kasę ?
-Jesteś okropny - jęknęłam
-Tak tylko myślę
-To nie myśl za dużo
-Wyglądasz na zmęczoną
-Miałam się zdrzemnąć, ale napisałeś
-To może pogadamy wieczorkiem ?
-Bardzo chętnie
-Do usłyszenia - posłał mi buziaka
-Paa, kocham Cię
-Ja Ciebie też - uśmiechnął się
~July 13, Rio de Janeiro - Stadium~
Drużyna mojego ukochanego doszła do finału. Dzisiaj grają mecz o wszystko. Dzięki pomocy trener udało się załatwić dla mnie bilety w strefie vipowskiej, w której jestem razem z Mią. Oj wahałam się, ale w końcu mnie przekonali. Założyłam Mii tzw. tłumiki czyli inaczej słuchawki ochronne, są duże i mała wygląda w nich komicznie, ale mam pewność, że nic nie słyszy. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo śpi jak zabita, a hałas na stadionie jest ogromny. Mam na sobie czarne szorty i koszulkę mojego ukochanego zresztą jak większość WAG's.
Początki meczu nie były zadowalające. Martwiłam się, że Mario nie gra, ale wierzyłam, że jeszcze wejdzie.
Walka zacięta, każda z drużyn walczyła o to, aby odebrać rywalom piłkę. Argentyna miała kilka niewiarygodnie dobrych akcji przez co kibice reprezentacji Niemiec wstrzymywali oddech. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie zdobyła prowadzącego gola. Po piętnastu minutach przerwy piłkarz weszli z powrotem na boisko. Nie zdążyłam wypatrzeć czy Mario wszedł, bo ktoś usiadł obok mnie na miejscu, które dotychczas było wolne.
-Witaj piękna - usłyszałam
-Marco - przytuliłam blondyna
-Pozwolisz, że usiądę obok Ciebie
-Pewnie - uśmiechnęłam się
-Pogadamy potem, co ?
-No raczej, w końcu mecz się zaczął - zaśmiałam się
Oglądaliśmy w skupieniu, próbowałam swoimi myślami pomóc chłopakom, tak bardzo pragnęłam, żeby coś strzelili.
-Czemu Mario nie wchodzi ?!
-Trener da mu szanse
-Kiedy ? - westchnęłam
-Cierpliwości Hana
-Jest już 60 minuta
-Wiem - skrzywił się
Marco miał racje, w 88 minucie mój ukochany wszedł na boisko zastępując Miroslava Klose. Do końca drugiej połowy nic się nie działo ! Dalej było 0:0 ! Sędzia zarządził dogrywkę, a wcześniej krótką przerwę.
-Nie wierze - jęknęłam
-Wyluzuj się - Reus posłał mi uśmiech - na pewno im się uda. Mają całą dogrywkę
-Łatwo powiedzieć
-Jak Mia ? - zmienił temat
-Nakarmiłam ją tuż przed meczem i po kilku minutach od rozpoczęcia meczu zasnęła
-Pewnie niedługo się obudzi
-Szczerze w to wątpię, bo przez zmianę czasu i w ogóle mało spała, a po za tym dla niej teraz normalnie byłby wieczór
-Faktycznie. To lepiej dla Ciebie teraz
-Teraz tak - uśmiechnęłam się
Rozpoczęła się dogrywka. Byłam coraz bardziej zdenerwowana, martwiłam się jak nigdy. W duchu modliłam się, żeby chłopcy wygrali. Nagle cały stadion wstrzymał oddech. 113 minuta Andre Schuerrle podanie do Mario Gotze. Mario oddaje strzał i perfekcyjnie wbija piłkę do siatki ! GOOL ! 1:0 dla reprezentacji Niemiec. Z naszego miejsca niestety trudno było szybko dostać się ma murawę, więc po prostu im się przyglądałam z radością.
-Chcesz do nich zejść ?
-Jasne, tylko to będzie trudne
-Zejdziemy dołem
-To znaczy ?
-Korytarzami i wyjdziemy tam gdzie zawsze piłkarze wchodzą
-Jesteś pewien, że tak można ?
-Oczywiście
-To chodźmy
-Wezmę nosidełko - uśmiechnął się i przejął ode mnie Mię

*****
DO KOŃCA OPOWIADANIA ZOSTAŁO 5 ROZDZIAŁÓW + EPILOG !!!