środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 40.

~A Few Days Later~
[Hana]
Razem z Mią wyszłyśmy ze szpitala dwa dni temu. Uległam mojemu ukochanemu i zgodziłam się zamieszkać u państwa Gotze. Zajęłam dawny pokój Mario, który mieści się najdalej od sypialni jego rodziców. Z jednej stromy to dobrze, bo Mia nie będzie im przeszkadzała, ale z drugiej strony jest to pokój tuż przy pokoju Felixa.
-Hana mogę na chwile ?
-Pewnie, wchodź - uśmiechnęłam się do Leny - co tam ?
-Stabilnie - westchnęła - gdzie Mia ?
-Na dole z babcią
-Fajnie
-Stało się coś ?
-Myślę, że Felix chce mnie rzucić
-Lena - powiedziałam zdziwiona - na pewno tylko Ci się zdaje
-Nie wydaje mi się - wybuchła płaczem
-Nie płacz - przytuliłam ją - na prawdę jesteś dla niego ważna
-Już nie jest tak jak dawniej
-To znaczy ? - zmarszczyłam brwi
-Widywaliśmy się codziennie, chodziliśmy na spacery, do kina, ja przychodziłam tutaj, a on do mnie. A teraz jak przyszłam to powiedział mi tylko "cześć" i nawet na mnie nie spojrzał
-Gdzie on jest ?
-Na dole
-Co on tam robi ?
-Nie wiem - wzruszyła ramionami
-Pójdę tam i sprawdzę
-Dobrze - jęknęła
Powoli zeszłam po schodach i zajrzałam do salonu. Mama Mario czytała gazetę, a Felix siedział z moją córką. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że brat mojego ukochanego olał swoją dziewczynę dla Mii. Nie chciałam ani zburzyć związku Leny i Felixa ani nie czuje się tu tak dobrze jak w domu.
Wróciłam na górę i zaczęłam pakować nasze rzeczy.
-Co robisz ?
-Pakuje się
-Dlaczego ?
-Lepiej będę się czuła w domu
-Pomóc Ci ?
-Jeżeli chcesz
Wspólnie spakowałyśmy wszystkie moje i Mii rzeczy. Ja przebrałam się w jakieś lepsze ciuchy i razem poszłyśmy na dół.
-Felix - zwróciłam się do najmłodszego z braci Gotze
-Tak ?
-Moglibyście z Fabianem zanieść z pokoju Mario wszystkie torby do mojego auta ?
-Po co ?
-Wracamy z Mią do domu
-Ale ...
-Dlaczego Hano ? - przerwała mu pani domu - źle Ci tutaj ?
-Nie nie, ja po prostu lepiej będę się czuła w swoim domu
-Może jeszcze zmienisz zdanie ?
-Przykro mi - skrzywiłam się - ale możecie nas odwiedzać kiedy chcecie
-W porządku
Wzięłam Mie na ręce, włożyłam ją do nosidełka i przykryłam kocykiem.
-Jedziesz ze mną Lena ?
-A mogę ?
-Pewnie, zawieźć Cię do domu ?
-Byłoby miło
-To jeźdźmy
Pożegnałam się z państwem Gotze, przypięłam nosidełko w samochodzie i odjechałyśmy
-Ile się znacie z Mario ?
-Rok - zaśmiałam się - na prawdę to jest krótko wbrew pozorom i czasem w to wszystko nie wierze
-Wszystko szybko, ale przynajmniej jesteś szczęśliwa
-Jestem, to prawda
-Idealne życie, co ?
-O nie ! - wybuchłam niepohamowanym śmiechem - na pewno nie jest idealnie
-Tak się wszystkim wydaje - puściła mi oczko
-Wiem - skrzywiłam się - wszystkim wydaje się, że jest idealnie, że się nie kłócimy, ale w nas jest tak jak u każdego. Bywają ciche dni, kłótnie, spiny no i nieporozumienia też
-Chyba nie ma związku bez nieporozumień
-Oj masz racje
-Kto jest bardziej zazdrosny u Was ?
-Zdecydowanie Mario
-Na prawdę ? - zachichotała
-Ja w ogóle nie jestem zazdrosna
-Jasne
Podwiozłam dziewczynę pod sam dom, pożegnaliśmy się i odjechałam w swoją stronę. Akurat jak parkowałam w garażu to Mia obudziła się z głośnym płaczem. Szybko wzięłam ją na ręce i weszłam do domu. Usiadłam w salonie na kanapie, rozpięłam bluzkę i nakarmiłam ją. Mia jak to ona zanim jeszcze skończyła jeść to już zasnęła. Zaniosłam ją do jej pokoiku, włożyłam ją do łóżeczka i uruchomiłam elektroniczną nianie. Powoli wypakowałam wszystkie nasze rzeczy z bagażnika, część dałam do prania, a część ułożyłam w garderobie. Dobrze być znowu w domu.
Zmęczona położyłam się do łóżka, żeby chociaż trochę odpocząć. Przymknęłam oczy, ale zaraz je otworzyłam, bo mój telefon oznajmił przyjście nowej wiadomości. Niechętnie wzięłam telefon do ręki i odebrałam sms. Był od mojego chłopaka.

"Wejdź na Skype"

Teraz ? Serio ? Akurat jak chciałam się zdrzemnąć ? Ugh !
Włączyłam laptopa, zalogowałam się na Skype i poczekałam chwile, aż w końcu Mario do mnie zadzwonił. Szybko odebrałam i uśmiechnęłam się na jego widok
-Hej
-Cześć kochanie - posłał mi uśmiech
-Rozumiem, że masz wolną chwile ?
-Tak - westchnął
-Co tam ?
-Nudy - zaśmiał się - a co u Was ?
-Wszystko w porządku
-Jak moja córa ?
-Śpi - westchnęłam
-Rozmawiałem z mamą. Czemu wróciłaś do domu ?
-Po prostu tu się lepiej czuje
-Ona bardzo to przeżyła
-Przecież może nas odwiedzać kiedy chcesz
-Hana nawet nie wiesz jak cieszyła się, że z nimi mieszkałyście
-Mieszkałam tam niecałe dwa dni, a po za tym to i tak nie potrwałoby długo, bo przecież jak wrócisz to bym ja też bym wróciła, tylko to przyspieszyłam. Jest mi przykro, ale tu czuje się jak w domu, a nie u Twoich rodziców. Owszem bardzo mi pomagali, ale rzadko miałam Mię tylko dla siebie
-Powinnaś się cieszyć, że po porodzie możesz odpocząć
-I cieszę się - westchnęłam
-Mama pytała czy do mojego powrotu może z Tobą zamieszkać - powiedział ostrożnie, a ja ze zdziwienia otworzyłam szeroko oczy
-To nie jest dobry pomysł, przykro mi Mario
-Kochanie będziesz miała dodatkową pomoc
-Na razie sobie radzę, a jak będę potrzebowała pomocy to do niej zadzwonię
-To tylko jakiś czas
-Jeżeli dojdziecie do finału to ponad miesiąc
-Szybko zleci, a po za tym Mistrzostwa się jeszcze nie zaczęły, więc nie wiadomo jak daleko zajdziemy
-Moja odpowiedź brzmi nie. Lubię i szanuje Twoich rodziców, nie zamierzam ich odciągać od Mii, ale zrozum, że nie mam ochoty mieszkać w naszym domu z Twoją mamą. Jest cudowna i na pewno by mi bardzo pomogła, ale nie będę się z tym czuła komfortowo
-Czyli mam jej odmówić ?
-Tak
-A jak Twoim zdaniem mam to zrobić ?
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami - powiedz jej, że mogą nas odwiedzać, ale jej przeprowadzka to kiepski pomysł. Swoją drogą ucierpieliby na tym Twoi bracia i tata
-Okej, coś wymyślę
-I proszę zasugeruj jej delikatni, żeby nie przychodziła tu codziennie
-Hana - spojrzał na mnie zdziwiona - chyba żartujesz ?
-Mario na prawdę chce, żeby nas odwiedzali, ale boje się, że będą tu siedzieli codziennie po kilka godzin
-Co jest nie tak z moimi rodzicami ?!
-Źle nie zrozumiałeś - westchnęłam - nie przeszkadzają mi, wiem, że Mia to jak na razie ich jedyna wnuczka, ale ja też potrzebuje przestrzeni
-Dobrze - przeczesał ręką włosy - zobaczę co da się zrobić
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
Widziałam, że chłopak chce coś powiedzieć, ale usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poderwałam się z łóżka, żeby nie obudziło Mii
-Nie rozłączaj się, zaraz wracam
-Okej - usłyszałam jak wychodziłam z sypialni
Zbiegłam ze schodów na dół, podeszłam do domofonu i otworzyłam furtkę, bo był to kurier
-Dzień dobry - otworzyłam mu drzwi
-Witam - uśmiechnął się - mam przesyłkę dla pani Becker i pana Gotze
-Tyle, że nic nie zamawialiśmy
-Mam tu napisane państwa nazwiska - wzruszyła ramionami - odbierze pani ?
-Tak oczywiście, czy mam coś zapłacić ?
-Nie nie, jest już opłacona
-W porządku
-Proszę - podał mi niewielkie pudełko
-Dziękuje bardzo
-Miłego dnia
-Wzajemnie
Wypuściłam go z naszej posesji, a następnie razem z pudełkiem ruszyłam z powrotem do sypialni
-Zamawiałeś coś ? - spojrzałam na ekran
-Nie - pokiwał przecząco głową
-Dziwne
-Otwórz
-No już już
Odpakowałam paczkę, wyjęłam z niej z niej kilka markowych, ładnych, dziecięcych ubranek i kartkę z życzeniami z okazji narodzin dziecka
-Może to od Twoich rodziców
-Nie, wątpię
-Czytaj
-Dużo szczęścia i zdrowia dla Maleńkiej Istotki, która właśnie przyszła na świat oraz gratulacje dla Młodych Rodziców. Życzy Ann - dokończyłam zdziwiona
-Ann ?!
-Ludzie się zmieniają
-Jasne, trzeba jej to odesłać
-Oj daj spokój, chciała dobrze
-Nie broń jej
-Nie bronię - oburzyłam się - nie ma tu nic co mogłoby sprawić nam przykrość
-Rozumiem, ale akurat moja była ?
-Przysłała to kurierem, a nie przyszła osobiście, więc jest dobrze
-Jeszcze tego by brakowało
-Ubranka mają metkę, są nowe, a nawet jest paragon jakbyśmy chcieli zwrócić albo oddać, więc po co się ciskasz ? - zaśmiałam się
-Może dała paragon, żebyśmy oddali jej kasę ?
-Jesteś okropny - jęknęłam
-Tak tylko myślę
-To nie myśl za dużo
-Wyglądasz na zmęczoną
-Miałam się zdrzemnąć, ale napisałeś
-To może pogadamy wieczorkiem ?
-Bardzo chętnie
-Do usłyszenia - posłał mi buziaka
-Paa, kocham Cię
-Ja Ciebie też - uśmiechnął się
~July 13, Rio de Janeiro - Stadium~
Drużyna mojego ukochanego doszła do finału. Dzisiaj grają mecz o wszystko. Dzięki pomocy trener udało się załatwić dla mnie bilety w strefie vipowskiej, w której jestem razem z Mią. Oj wahałam się, ale w końcu mnie przekonali. Założyłam Mii tzw. tłumiki czyli inaczej słuchawki ochronne, są duże i mała wygląda w nich komicznie, ale mam pewność, że nic nie słyszy. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo śpi jak zabita, a hałas na stadionie jest ogromny. Mam na sobie czarne szorty i koszulkę mojego ukochanego zresztą jak większość WAG's.
Początki meczu nie były zadowalające. Martwiłam się, że Mario nie gra, ale wierzyłam, że jeszcze wejdzie.
Walka zacięta, każda z drużyn walczyła o to, aby odebrać rywalom piłkę. Argentyna miała kilka niewiarygodnie dobrych akcji przez co kibice reprezentacji Niemiec wstrzymywali oddech. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie zdobyła prowadzącego gola. Po piętnastu minutach przerwy piłkarz weszli z powrotem na boisko. Nie zdążyłam wypatrzeć czy Mario wszedł, bo ktoś usiadł obok mnie na miejscu, które dotychczas było wolne.
-Witaj piękna - usłyszałam
-Marco - przytuliłam blondyna
-Pozwolisz, że usiądę obok Ciebie
-Pewnie - uśmiechnęłam się
-Pogadamy potem, co ?
-No raczej, w końcu mecz się zaczął - zaśmiałam się
Oglądaliśmy w skupieniu, próbowałam swoimi myślami pomóc chłopakom, tak bardzo pragnęłam, żeby coś strzelili.
-Czemu Mario nie wchodzi ?!
-Trener da mu szanse
-Kiedy ? - westchnęłam
-Cierpliwości Hana
-Jest już 60 minuta
-Wiem - skrzywił się
Marco miał racje, w 88 minucie mój ukochany wszedł na boisko zastępując Miroslava Klose. Do końca drugiej połowy nic się nie działo ! Dalej było 0:0 ! Sędzia zarządził dogrywkę, a wcześniej krótką przerwę.
-Nie wierze - jęknęłam
-Wyluzuj się - Reus posłał mi uśmiech - na pewno im się uda. Mają całą dogrywkę
-Łatwo powiedzieć
-Jak Mia ? - zmienił temat
-Nakarmiłam ją tuż przed meczem i po kilku minutach od rozpoczęcia meczu zasnęła
-Pewnie niedługo się obudzi
-Szczerze w to wątpię, bo przez zmianę czasu i w ogóle mało spała, a po za tym dla niej teraz normalnie byłby wieczór
-Faktycznie. To lepiej dla Ciebie teraz
-Teraz tak - uśmiechnęłam się
Rozpoczęła się dogrywka. Byłam coraz bardziej zdenerwowana, martwiłam się jak nigdy. W duchu modliłam się, żeby chłopcy wygrali. Nagle cały stadion wstrzymał oddech. 113 minuta Andre Schuerrle podanie do Mario Gotze. Mario oddaje strzał i perfekcyjnie wbija piłkę do siatki ! GOOL ! 1:0 dla reprezentacji Niemiec. Z naszego miejsca niestety trudno było szybko dostać się ma murawę, więc po prostu im się przyglądałam z radością.
-Chcesz do nich zejść ?
-Jasne, tylko to będzie trudne
-Zejdziemy dołem
-To znaczy ?
-Korytarzami i wyjdziemy tam gdzie zawsze piłkarze wchodzą
-Jesteś pewien, że tak można ?
-Oczywiście
-To chodźmy
-Wezmę nosidełko - uśmiechnął się i przejął ode mnie Mię

*****
DO KOŃCA OPOWIADANIA ZOSTAŁO 5 ROZDZIAŁÓW + EPILOG !!!

sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 39.

~June~
[Hana]
Zaczął się czerwiec, po jutrze mam termin porodu, ale od kilku dni leże w szpitalu. Mario jest na zgrupowaniu, dzwoni kilka razy dziennie, ale nie wie o moim pobycie w klinice. Codziennie odwiedzają mnie rodzice Mario, Felix z Leną, Ania z Lewym, bo jeszcze są w Dortmundzie. Dzisiaj jest niedziela, prawie nic się nie dzieje i strasznie mi się nudzi. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że wyglądam jak ciężarówka i nie mogę wstawać.
-Hej - do mojej sali weszła dziewczyna Felixa
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Jak się masz ?;
-Nudzę się strasznie
-Masz wszystko czy może Ci coś kupić ?
-Nie spokojnie
-Niedługo urodzisz i zabierzemy Cię stąd
-Tęsknie za łóżkiem i Mario
-Łóżko niedługo ostaniesz, ale z Mario może być problem
-Witaj Brazylio - zaśmiałam się
-Polecisz ?
-Tak, myślę, że tak
-On jest pewnie niepocieszony, że teraz go tu nie ma
-Chciałby zobaczyć córkę
-Oni są jeszcze w Niemczech ?
-Jeszcze tak
-Rozumiem
-A gdzie Felix ?
-Na zakupach z mamą, ale niedługo powinni być
-Ne masz o robić w taki ładny dzień ?
-Mam, ale wolałam Cię odwiedzić
-Dziękuje - posłałam jej uśmiech
Zaczęło nam się nudzić, więc wzięłyśmy mojego laptopa i włączyłyśmy jakiś film. Minął za szybko, a po za tym już go chyba kiedyś oglądałam z Anią.
-Dzień dobry - ujrzałam uśmiechniętą Sabine Gotze
-Dzień dobry, miło panią widzieć
-Jak się czujesz moja droga ?
-Dobrze, dziękuje
-Hej piękna - Felix pocałował mnie w policzek
-Dziękuje - wzięłam od niego kwiaty
-Cala przyjemność po mojej stronie
-Rozmawiałam z Mario -zaczęła jego mama - martwi się o Ciebie
-Gadałam z nim wczoraj wieczorem - zaśmiałam się
-Kocha Cię i martwi się - uścisnęła moją dłoń - może trzeba mu powiedzieć, że leżysz już w klinice
-Nie lubię go okłamywać - skrzywiłam się - ale go znam i nie chce go bardziej martwić
-Mój syn ma szczęście, że Cie spotkał
-Bez przesady - zarumieniłam się
-Zaraz wracamy - Lena złapała Felixa za rękę i razem wyszli z sali
-Jest niedziela, nie musi pani tu ze mną siedzieć - uśmiechnęłam się - zresztą Ania ma wpaść
-Obiecałam mojemu synowi, że się Tobą zajmę
-Mam tu świetną opiekę
-Mario chciał, żebyś dobrze się tu czuła
-Wiem, ale to dużo pieniędzy
-On o tym nie myśli
-Niestety
Około 11 przyszła pani Lewandowska, a mama Mario, Felix i jego dziewczyna wyszli. Ania przyniosła mi trochę zdrowych słodyczy i jakieś koktajle.
-Od kogo dostałaś takie piękne kwiaty ?
-Od Felixa
-Och to miło z jego strony
-Tak to prawda
-Jak Mia ?
-Spokojna
-Tęskni za tatą - puściła mi oczko
-Nie tylko ona - westchnęłam
-W takim razie bardzo się cieszę, że jestem z Robertem tutaj
-Aniu i ta być z nim poleciała
-Kochana moja możesz lecieć do niego, jestem pewna, że daleko zajdą
-Wyobrażasz sobie niemowlę na stadionie pełnym ludzi ?
-Nie za bardzo - zaśmiała się
-No właśnie, dlatego polecę, ale nie wiem czy będę na stadionie
-Rozumiem
-Jakbyś mi powiedziała rok temu, że będę miała dziecko to bym Cię wyśmiała
-Ale niczego nie żałujesz ?
-Może wyjazdu do Barcelony - zamyśliłam się
-Poznałaś fajnych ludzi
-tak to prawda, ale zraniłam Maro
-Za bardo Cię kocha, żeby Ci tego nie wybaczyć
-Wiem ja też go kocham
-Pójdę do toalety - podniosła się z miejsca - zaraz wracam
-W porządku - uśmiechnęłam się
Kobieta wyszła, a ja wzięłam do ręki telefon weszłam w wiadomości i wystukałam szybką wiadomość do mojego ukochanego
"Tęsknimy za Tobą kochanie :*"
Wiedziałam doskonale, że Mario mi nie odpisze, bo pewnie ma teraz trening albo jest gdzieś z drużyną
-Jestem - Healthy z powrotem usiadła obok
-Cieszę się
-Jakoś zbladłaś, wszystko ok ?
-Oczywiście, że tak
-Mogę zawołać lekarza
-Oj Aniu nic mi nie jest
-Martwię się o Ciebie - skrzywiła się
-Wiem, ale nie ma powodu
-Chcesz rodzić naturalnie ?
-Yhmm - pokiwałam twierdząco głową - Aniu mogę Cię o coś prosić ?
-Pewnie
-Będziesz ze mną ? No wiesz przy porodzie
-Jeżeli tego chcesz - przytuliła mnie
-Dziękuje - wyszeptałam
-Moja mała Hana nie jest już mała
-Spadaj - zaśmiałam się
-Nie zamierzam - prychnęła
Nagle poczułam silny ból i chyba odeszły mi wody.
-Ania
-Hmm ?
-Zaczęło się
-Już ? Teraz ?
-Tak - wykrztusiłam - pójdziesz po lekarza ?
-Pewnie, za chwile wracam - wybiegła z sali
Po jakimś czasie zabrali mnie na porodówkę. Ania miała zaraz dojść, tylko musiała się przebrać i poinformować resztę
-Zadzwoń do Mario - zawołałam
Przez ponad 7 godzin rodziłam bez znieczulenia w towarzystwie Ani, która trzymała się dużo lepiej ode mnie. Oczywiście kilka razy jej się dostało, miażdżyłam jej dłoń, ale ona była twarda i nawet na moment mnie nie zostawiła. W końcu o 18:44 urodziłam zdrową dziewczynkę. Mia Gotze urodziła się ważąc 2750 g i mierzyła 51 cm. Jak tylko ją zobaczyłam to się popłakałam. Na chwile dali mi ją na ręce, a potem ją zabrali. Zawieźli mnie do mojej sali, pielęgniarka powiedziała, że mogę się zdrzemnąć, a jak przywiozą małą to mnie obudzi. Nie było mi jednak dane zasnąć, bo do mojej sali weszli rodzice Mario, Fabian, Felix z Leną i państwo Lewandowscy.
-Dobrze się spisałaś
-Dziękuje, przez cały czas tu byliście ?
-Tak
-To bardzo miłe
-Żaden problem
-Aniu - zwróciłam się do przyjaciółki - bardzo Ci dziękuje, że tam ze mną byłaś
-Byłaś dzielna - posłała mi uśmiech
-Hana zawsze jest dzielna - usłyszeliśmy
Z wrażenia usiadłam wyprostowana, a wszyscy się odsunęli. Przede mną stał uśmiechnięty Mario z bukietem czerwonych róż i powoli się do mnie zbliżył. Odłożył kwiaty na bok, a potem mnie przytulił delikatnie, ale ja wtuliłam się w niego najmocniej jak potrafiłam i zaczęłam cicho płakać. Reszta dyskretnie opuściła moją sale, więc zostaliśmy sami
-Co Ty tu robisz ?
-Myślisz, że mogłoby mnie tu nie być w dniu narodzin mojej córki ?
-A trener i drużyna ?
-Muszę wrócić dzisiaj w nocy - skrzywił się
-Mimo wszystko dziękuje, że tu jesteś
-Cała przyjemność po mojej stronie - delikatnie mnie pocałował
-Kocham Cię - posłałam mu uśmiech
-Widziałaś ją ?
-Tak, ale przez chwile
-Pewnie zaraz ją przywiozą
-Mam nadzieje
-Szkoda, że nie mogłem tam z Tobą być i trzymać Cię za rękę
-Ja też żałuje, ale Ania dała radę
-Dobrze, że nie byłaś sama
-Wiesz jaka jestem głupia ? - cicho się zaśmiałam - odmówiłam znieczulenia
-Żartujesz ?
-Nie - pokręciłam przecząco głową
-Jestem dumny - pocałował mnie w czoło
Kilka minut później jedna z pielęgniarek przywiozła nam naszą śliczną, malutką córeczkę. Delikatnie wzięłam ją na ręce, a piłkarz położył się obok i mnie objął. Mia na dosłownie kilka sekund otworzyła oczy, a potem je zamknęła i ziewnęła.
-Jest śliczna - szepnęłam
-Taka malutka
-Jest podobna do Ciebie
-A moim zdaniem pół na póło
-Dobre geny - pocałowałam go w policzek
-Możemy ? - do pomieszczenia zajrzeli nasi przyjaciele i rodzina
-Tak, oczywiście
-Ładną zrobiłem niespodziankę synku
-To dzięki Ani, ona d mnie zadzwoniła, że Hana rodzi
-Jest cudowna - rozczuliła się nad wnuczką
-Mogę ? -spytała Ania
-Pewnie - podałam jej dziewczynkę
-Pasuje Ci - zauważył mój chłopak
-Bez przesady - zaśmiała się
-Hana pewnie jesteś zmęczona - powiedziała p;ani Gotze
-Trochę tak - westchnęłam -potem odpocznę
-Jak już jesteśmy tu wszyscy zainteresowaniu - zaczął Mario - to może się dowiem czemu nie wiedziałem o tym, że Hana od kilku dniu jest już w klinice ?
Spojrzałam na niego zdziwiona, ale jednocześnie trochę przestraszona
-Nie było okazji - próbowała nas bronić jego mama
-Za często gadaliśmy tak ? - ironizował
-Mario to moja wina - popatrzyłam mu w oczy - wiesz, że nie lubię Cię okłamywać, ale nie chciałam Cię też martwić. Miałam świetną opiekę, a Ty na prawdę nie mogłeś przez cały czas martwić się o nas. Jeżeli chcesz się na kogoś złościć to tylko i wyłącznie na mnie, ale proszę odpuść. Nic mi nie groziło, chodziło tylko o to, żeby dmuchać na zimne.
-W porządku, chodź tutaj - rozłożył ręce, a ja się do niego przytuliłam
-Przepraszam - szepnęłam prawie niedosłyszalnie
-Skąd wiedziałeś ? - zagadał Felix
-Zapomnieliście chyba, że dziennikarze interesują się nie tylko mną, ale też Haną
-Nie pomyślałam - westchnęłam
-Domyśliłem się
-Ważne, że wszystko się wyjaśniło - powiedział jego ojciec
-Marco kazał Was pozdrowić i dziękował za życzenia urodzinowe
-Dobrze, że sobie o nich przypomniałam - zachichotałam
Niedługo później pielęgniarka zabrała Mię i wyprosiła wszystkich oprócz Mario. Znowu zostaliśmy sami, ale wiedziałam, że piłkarz niedługo będzie się zbierał, bo ma samolot
-Już za Tobą tęsknie, wiesz ?
-Wiem, ja też będę tęsknił
-Przylecę do Brazylii z małą
-Kiedy ?
-Jak będziecie w fazie pucharowej
-Warunek ciężki do spełnienia
-Ja w Was wierze - pocałowałam go
-Dziękuje
-Nie ma za co
-Ale ja dziękuje i za Mię - szepnął m,i do ucha
-Kocham Cię - wtuliłam się w niego
-Wygramy, wrócę do Was i już Was nie zostawię
-Mam nadzieje - uśmiechnęłam się
-Wracasz do domu ?
-Chyba, chociaż Twoi rodzice zapraszali do siebie
-Skorzystaj
-Zobaczymy
Po 21 Mario wyszedł, a ja położyłam się, przykryłam i bardzo szybko odpłynęłam. To był zaskakujący dzień.