sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 43.

~August 1, 2015~
[Hana]
Nie jestem pewna czy przez te osiem miesięcy aż tak dużo się zmieniło. Mia rosła jak na drożdżach, Mario trenował, a ja byłam wierną narzeczoną, która we wszystkim go wspierała. Owszem kłóciliśmy się, ale jak każdy. Równo dwa miesiące temu moja mała księżniczka skończyła roczek, który świętowaliśmy razem z naszymi bliskimi. Dzisiaj jest sobota ... dzień, w którym stanę się panią Gotze. Wbrew wszystkim plotkom i doniesieniom ślubu nie bierzemy w Dortmundzie, tylko we Włoszech w miejscowości Positano. Zatrzymaliśmy się w pięknym hotelu Villa Franca, zresztą jak wszyscy nasi goście. Ślub i wesele nie będzie duże. Nasi najbliżsi czyli około 70 gości. Będą moi rodzice, rodzice Mario, trener z żony, chłopaki z Borussii i z Reprezentacji i jeszcze inni przyjaciele. Wszystko odbędzie się na plaży, którą mój ukochany specjalnie zarezerwował. Postanowiłam nie szaleć i nie będę miała ani długiej sukni, ani butów na wysokim obcasie. Moja suknia jest krótka, delikatna i skromna.
-Hana idziesz pod prysznic ? - zawołała Ania, która jest moją druhną
-Tak tak !
-Okej to ja pójdę zajrzeć do Mii
-Dziękuje
Weszłam do pięknej łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Odkręciłam chłodną wodę, szybko się umyłam, a następnie wyszłam. Owinęłam się ręcznikiem, włosy rozczesałam i wyszłam na balkon. Było bardzo gorąco, ale po takim prysznicu wcale mi to nie przeszkadzało. Wiedziałam, że nie zostało nam dużo czasu, więc wysuszyłam się i założyłam zwyczajną białą bieliznę. Zabrałam się za makijaż, w który włożyłam mnóstwo pracy, ale wyszedł idealny i wyszłam z pomieszczenia.
-Jesteś Aniu ? - zawołałam
-Jestem - uśmiechnęła się - o widzę, że jesteś już prawie gotowa
-Tak, chciałam Cię tylko prosić, żebyś upięła mi włosy
-Z największą przyjemnością
-Mam nadzieje, że Robertowi nie jest przykro - zaczęłam - no wiesz dlatego, że Marco jest świadkiem Mario
-Daj spokój - zaśmiała się - przecież to oczywiście, bo dłużej się przyjaźnią, a po za tym nie bierze się małżeństw na świadków
-Wiem wiem
-Masz coś starego, nowego, pożyczonego i niebieskiego ?
-Starą bieliznę, nową sukienkę i we włosy wepniesz mi niebieskiego kwiatka
-A coś pożyczonego ?
-Nie mam - zamyśliłam się przez chwile
-Ja mam coś dla Ciebie - zostawiła mnie na chwile, a zaraz wróciła z pudełeczkiem - coś pożyczonego proszę
-Dziękuje - otworzyłam pudełeczko i zobaczyłam bransoletkę, którą Ania czasami nosi - jest śliczna
-Mam nadzieje, że przyniesie Ci dzisiaj szczęście
-Ja też
-Wszyscy myślą, że dzisiaj weźmiecie ślub, ale w Dortmundzie
-Tak, ale to dziwne, że jeszcze się nie zorientowali
-Z czym ?
-No, że nie ma nas w Niemczech
-No trochę tak - zaśmiała się cicho
Moja przyjaciółka zabrała się za upinanie moich włosów, zrobiła mi luźnego koczka, w którego wspięła białe róże i jeden niebieski kwiatek. Bardzo mi się spodobało, więc założyłam swoją sukienkę, białe sandałki i byłam gotowa.
-To co gotowa ? - zapytała Lewandowska
-Ile jeszcze mamy czasu ?
-Trochę ponad godzinę
-Okej, tak jestem gotowa
-Idę zobaczyć co u chłopaków, a Ty tu poczekaj
-Nigdzie się nie ruszam - uśmiechnęłam się
Wyszłam po raz kolejny na balkon i podziwiałam widoki. Magia.
-Hano możemy porozmawiać ? - usłyszałam
-Cześć mamo - spojrzałam na nią - nie możemy podczas przyjęcia ?
-Będziesz zajęta, a teraz masz jeszcze chwile
-W porządku, porozmawiajmy
-Chciałam, żebyś wiedziała, że żałuje. Na prawdę żałuje Hana. Jesteś moją jedyną i najukochańszą córką i powinnam poświęcać Ci każdą wolną chwile. Nie robiłam tego, bo chciałam Ci zapewnić idealne życie, myślałam, że tak będzie dla Ciebie lepiej, ale myliłam się
-Wiem mamo - westchnęłam spuszczając wzrok
-Rozstaliśmy się z Twoim ojcem, ale to dzięki temu wszystko zrozumiałam. Nigdy praca nie była dla mnie tak ważna jak rodzina. Wybacz mi córeczko
-Nawet nie wiesz jak było mi trudno mamo - spojrzałam jej w oczy - nigdy Was nie było jak potrzebowałam. Uciekaliście w prace i myśleliście, że pieniądze wszystko załatwią ! Nie chciałam Waszych pieniędzy !
-Zdaje sobie z tego sprawę
-Myślisz, że przeprosiny wystarczą ? Mamo nie było Was w najważniejszych momentach mojego życia ! Nie było Was jak zdałam maturę, nie było Was jak poznałam Anie, nie było Was jak Mario mi się oświadczył, nie było Was jak Mia się urodziła ! To, że jesteście tu dzisiaj to zasługa Mario, bo ja Was tu nie chciałam !
-Nie mów tak proszę
-Taka jest prawda, przykro mi, ale tak jest
-Chciałbym to naprawić
-Już się nie da tego naprawić - westchnęłam
-Hana musimy lecieć ! - usłyszałam głos mojej przyjaciółki
-Już idę, poczekaj chwilkę !
-Czekam przed drzwiami
-Okej
-Hana ... - zaczęła moja mama
-Widzimy się na ślubie - ruszyłam w stronę wyjścia - nie pozwolę sobie zepsuć tego dnia
Wyszłam z pokoju, bo drzwi same się zatrzaskując, więc mama mogła sobie tam siedzieć do woli, a potem wyjść. Moja przyjaciółka już na mnie czekała, więc wspólnie ruszyłyśmy na parter, a potem w stronę plaży
-Chłopaki już są na miejscu
-Wszyscy inni też ?
-Tak mi się wydaje
-W porządku - uśmiechnęłam się
-Proszę - podała mi mój bukiecik
-Dzięki
-Stresujesz się ?
-Chyba nie
-Chyba ?
-Teraz jest ok - wytłumaczyłam - ale jak dojdziemy to nie wiem co będzie
-Och rozumiem - uśmiechnęła się
Jak doszłyśmy do plaży to wszystko było gotowe, pierwsza poszła Ania, a za nią ja. Szłam powoli w kierunku mojego narzeczonego, a jak byłam już blisko to złapałam go za rękę. Złożyłam szybki, ale czuły pocałunek na jego policzku i stanęliśmy przed księdzem, który zgodził się na ślub na plaży.
Po kilkunastu minutach mszy ksiądz stanął przed nami i zadał standardowe pytania.
-Hano i Mario czy chcecie bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński ?
-Chcemy - odpowiedzieliśmy wspólnie
-Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobre i złej doli, aż do końca życia ?
-Chcemy
-Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym Was Bóg obdarzy ?
-Chcemy

Podaliśmy sobie prawe dłonie i patrzyliśmy sobie w oczy, a ksiądz przemówił.
-Wobec Boga i kościoła powtarzajcie za mną słowa przysięgi małżeńskiej - zwrócił się do nas, ale pierwszy przemawiał piłkarz - ja Mario ...
-Ja Mario
-Biorę Ciebie Hano za żonę ...
-Biorę Ciebie Hano za żonę
-I ślubuję Ci ...
-I ślubuję Ci
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską ...
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci ...
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci ...
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci - uśmiechnął się do mnie promiennie
-Ja Hana ... - spojrzał na mnie
-Ja Hana
-Biorę Ciebie Mario za męża ...
-Biorę Ciebie Mario za męża
-I ślubuję Ci ...
-I ślubuję Ci
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską ...
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci ...
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci ...
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci - dokończyłam drżącym głosem
-Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez Was zawarte ja powagą Kościoła Katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen

-Niech Bóg pobłogosławi te obrączki, które macie sobie wzajemnie nałożyć jako znak miłości i wierności. Amen
-Hano przyjmij tą obrączkę ...
-Hano przyjmij tą obrączkę
-Jako znak mojej miłości i wierności ...
-Jako znak mojej miłości i wierności
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego ...
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - wsunął mi obrączkę na serdeczny palec prawej dłoni
-Mario przyjmij tą obrączkę ...
-Mario przyjmij tą obrączkę - uśmiechnęłam się do niego
-Jako znak mojej miłości i wierność ...
-Jako znak mojej miłości i wierności
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego ...
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - dokończyłam wsuwając mu obrączkę na palec

Msza zakończyła się, podpisaliśmy wszystkie dokumenty i przeszliśmy kawałek dalej gdzie na podeście rozstawione były stoły, parkiet itd.
-Kocham Cię - mój mąż mnie objął
-Ja Ciebie też - wtuliłam się w niego - bardzo
-Teraz już będzie idealnie, obiecuje
-Wystarczy, że będziesz nas kochał
-Załatwione - pocałował mnie w czoło
Usiedliśmy na swoich miejscach, podano nam obiad, a następnie puszczono spokojną muzykę, abyśmy mogli delektować się posiłkiem. Było na prawdę przepyszne !
-Hana - podszedł do nas Felix z Leną
-Co tam ? - uśmiechnęłam się
-Możemy wziąć Mię na spacer ? Mama mówi, że tutaj nie chce zasnąć, więc może na spacerze się uda
-Pewnie, tylko bądźcie pod telefonem
-W porządku
Odeszli od naszego stolika i kątem oka widziałam jak biorą Mię i wózek i wychodzą z plaży
-Nic im nie będzie - Mario ścisnął moją dłoń
-Wiem wiem
-To o co chodzi ?
-Tak tylko patrzę - wzruszyłam ramionami
-Jak chcesz - widziałam, że lekko się uśmiechnął
Dokończyliśmy jeść, zabrano nasze talerze, a my wyszliśmy na parkiet, aby zatańczyć po raz pierwszy jako pan i pani Gotze.
-Mam nadzieje, że zaraz wreszcie będę mógł zdjąć ten garnitur - szepnął jak kołysaliśmy się w rytm muzyki
-Dlaczego ?
-Bo strasznie mi gorąco
-Jakby co to potem możemy przenieść się do hotelu
-Wiem, rozmawiałem z właścicielem
-Mogłam się domyślić - zachichotałam cicho
-Gotowa rozstać się z Mią na ponad dwa tygodnie ?
-Tak, ale nie rozumiem czemu nie możemy tu zostać
-Przecież jesteśmy tu od kilku dni, mówiłaś, że chcesz lecieć Los Angeles, a po za tym Ania i Robert mówili, że było warto tam polecieć
-Chce - uśmiechnęłam się - i mam nadzieje, że będziemy się świetnie bawili
-Na pewno - pocałował mnie w skroń
Mój mąż jak większość mężczyzn zmienił swój strój na coś bardziej lekkiego i przewianego, bo temperatura była na prawdę wysoka. Nasi goście nie mieli z tym jednak większego problemu, bo tańczyli i bawili się na prawdę świetnie
-Zatańczysz ze mną ?
-Pewnie - złapałam dłoń Marco
-Wyglądasz pięknie Hana
-Dziękuje Ci bardzo - uśmiechnęłam się
-Jak się czujesz jako żona Mario ?
-Cudownie
-To dobrze
-Tak, teraz już będzie tylko lepiej
-Na pewno - puścił mi oczko - czekamy na małego Gotze
-To sobie poczekacie - zaśmiałam się - jak na razie Mia nam wystarcza
-Tak tak
-Oj cicho - posłałam mu mordercze, ale też rozbawione spojrzenie
-Zdradzę Ci sekret - szepnął mi do ucha - Mario zamierza się Tobą zająć w LA
-Zboczeńcy - powiedziałam równie cicho
-Chyba już tak po prostu mamy
-Nie wątpię - uśmiechnęłam się szeroko
Dokończyliśmy tańczyć i przejął mnie Fabian, który na nasz ślub przyleciał niestety bez Katie
-Pokłóciliście się ?
-Nie, chodzi o coś zupełnie innego
-Powiesz mi o co ?
-Tylko jak nikomu się nie wygadasz
-Obiecuje
-Katie jest w ciąży - uśmiechnął się - lekarz zabronił jej na razie latać samolotem
-O matko - zaśmiałam się zdziwiona i mocno go przytuliłam - gratuluje
-Dzięki
-Kiedy zamierzacie wszystkim powiedzieć ?
-Niedługo
-Mam nadzieje, że jak dopiero jak my wrócimy we Stanów
-Na pewno, myślę, że dopiero gdzieś tak na początku września
-W którym jest tygodniu
-Dopiero w piątym
-Rozumiem - po raz kolejny się uśmiechnęłam
*****
Niespodzianka ! 

! DO KOŃCA BLOGA ZOSTAŁY 2 ROZDZIAŁY + EPILOG !

1 komentarz: