W jednym z dolnych korytarzy spotkaliśmy piłkarzy reprezentacji Argentyny. Bardzo szybko znalazłam wzrokiem Leo i do niego podeszłam
-Hej - uśmiechnęłam się
-Cześć - przytulił mnie
-Dobrze Cię widzieć
-I wzajemnie
-Przykro mi, że przegraliście
-Na prawdę ? - zaśmiał się
-Nie - skrzywiłam się - przepraszam
-Nie ma problemu, to Twoja córka ? - wskazał na nosidełko, które trzymał Marco
-Tak, Mia
-Bardzo ładna
-Dziękuje, czy Anto jest tutaj?
-Tak - uśmiechnął się
-Mam nadzieje, że ją zobaczę
-Ucieszy się jak Cię zobaczy
-Byłoby miło
-Muszę lecieć, jakoś się skontaktuje
-Pewnie, do zobaczenia !
Podeszłam do zaskoczonego Marco i zaśmiałam się na widok jego miny
-Chodźmy, bo w końcu wyjdą z tego stadionu
-Bez przesady
-Dajesz radę ? - wskazałam na nosidełko
-Tak - przewrócił oczami
-Tylko pytam, nie chce Cię wykorzystywać
-Robię to z przyjemnością
Po kilkunastu minutach wreszcie dotarliśmy do właściwego korytarza
-Leć, a ja poczekam z Mią
-Mam wejść tam sama ?
-On stoi gdzieś tam na boisku
-Ok - westchnęłam
Już miałam wejść na boisko jak zobaczyłam, że Felix idzie w moją stronę
-Hej - cmoknęłam go w policzek
-Mario na Ciebie czeka
-Już idę
-Poczekaj - zawiązał mi oczy
-Co Ty robisz ? - oburzyłam się
-Niespodzianka
-Wyjdę na idiotkę
-Dasz radę - prowadził mnie przez jakiś czas, aż w końcu się zatrzymaliśmy
-Felix - szepnęłam
-Już już - odwiązała mi oczy
Dookoła mnie było pusto, tylko jak spojrzałam do przodu to zobaczyłam Mario. Stał przede mną w garniturze z bukietem róż, ale nie byłam w stanie się odezwać, żeby zapytać go o co chodzi. Chłopak podszedł do mnie, wręczył mi kwiaty i padł przede mną na jedno kolano, a ja poczułam jak łzy spływają mi po policzku. Na stadionie zapanowała cisza.
-Hana - zaczął - jesteś kobietą mojego życia, zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia, a teraz mamy cudowną córkę. Chce spędzić z Tobą resztę mojego życia, chce się przy Tobie budzić i zasypiać, chce wychować z Tobą nasze dzieci. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zgodzisz się zostać moją żoną ?
Patrzyłam na niego płacząc ze szczęścia i nie potrafiłam wydobyć z się je najprostszego, jedynego słowa. Mój ukochany klęczał dzielnie z pierścionkiem, a ja patrzyłam, tylko patrzyłam. W końcu padłam na kolana tuż przed nim i mocno go przytuliłam.
-Tak - szepnęłam - tak, oczywiście, że tak
-Och Hana - pocałował mnie, a na stadionie wszyscy zaczęli bić brawo
-Kocham Cię - popatrzyłam mu w oczy - bardzo Cię kocham
-Nie wiedziałem kiedy mam to zrobić - wzruszył ramionami - postanowiłem, że zrobię to dzisiaj jeżeli wygramy
-A jakby nie było mnie na stadionie ?
-Wiedziałem, że będziesz - pocałował mnie
~A Few Days Later~
We trójkę wróciliśmy już do Dortmundu. Jestem taka szczęśliwa jako jego narzeczona. Wszystko zaczęło się układać i wiem, że już zawsze tak będzie. Będzie idealnie i my będziemy razem.
-Kochanie idziesz z nami na spacer ?
-Idę idę - uśmiechnęłam się
-Co ?
-Nic, dobrze Was widzieć
-Mała rośnie jak na drożdżach
-Po prostu bardzo długo jej nie widziałeś
-Teraz już się bez Was nie ruszam
-Mam nadzieje
Mój narzeczony włożył naszą córkę do wózka, założył buty i wyszli z domu. Ja w tym czasie wsunęłam na nogi białe Converse, wzięłam torebkę i również wyszłam, ale zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Wyszliśmy z naszej posesji i od razu ruszyli za nami paparazzi. Delikatnie odkryłam wózek Mii przed słońce i przed fleszami.
-Dobrze, że jest tak ciepło - uśmiechnął się
-W Brazylii też było ciepło - zaśmiałam się
-W Dortmundzie bardziej mi się podoba
-Twoja mama nadal jest obrażona ?
-Nigdy nie była
-Wydaje mi się, że mniej mnie lubi
-Nie, wydaje Ci się tylko
-Czy ja wiem - westchnęłam
-Wszyscy mnie pytają o ślub - zmienił temat
-Dopiero co się zaręczyliśmy
-To samo odpowiadam
-A po za tym Mia jest jeszcze taka malutka
-Co to ma do rzeczy ?
-Nie ma czasu, żeby wszystko planować
-Jak są chęci to i czas się znajdzie
-Mimo wszystko poczekajmy - zaśmiałam się
-Powinienem mieć wolne wtedy
-No to może pogadajmy za jakiś czas ?
-Tak wiem wiem
-Jakie mamy plany na najbliższy czas ?
-Do sierpnia mam wolne, we wrześniu klub, a w październiku gramy mecze z reprezentacją
-Do Euro 2016 ?
-Dokładnie
-Gracie w Warszawie z Polską ?
-Yhmm, mam nadzieje, że będziesz
-Zobaczymy - posłałam mu uśmiech
-Lewandowscy już wrócili ze Stanów ?
-Tak, ale teraz są na Mazurach, a potem Ania jedzie na jakąś konferencje do Los Angeles
-A Lewy wraca do Dortmundu
-Pewnie tak - uśmiechnął się
-Dawno się z nimi nie widziałam - skrzywiłam się
-Jak wrócą to będą nas odwiedzali regularnie
-W końcu Mia to ich chrześnica
-Kochanie Ann już się nie odzywała ?
-Hmm - zamyśliłam się - nie odzywała się
-To dobrze
-Niby tak, ale dalej jestem ciekawa czemu wysłała nam prezent
-Zmieniasz teorie ?
-Nie nie, dalej uważam, że to miłe z jej strony i, że się zmieniła, ale może kogoś poznała ?
-Myślę, że dowiedzielibyśmy się tego z Internetu
-Może - wzruszyłam ramionami
-Lubisz Lenę, prawda ?
-Jasne, to świetna dziewczyna
-Kocha Felixa
-Są jeszcze młodzi, ale wydaje mi się, że to może przetrwać dłuższy okres
-On się przy niej bardzo zmienił
-Na lepsze ?
-Zdecydowanie
-To mądra dziewczyna i nie zależy jej na tym, że Ty jesteś jego bratem
-Myślę, że ona na początku nie zdawała sobie z tego sprawy
-A ja jestem pewna, że o tym widziała, tylko, że spodobał jej się Felix jako on, a nie Felix Gotze jako brat sławnego piłkarza
-Pewnie masz racje - pocałował mnie w czoło
-Byłoby miło
-Ona też bardzo Cię lubi
-Czasami jest dla mnie jak młodsza siostra, to fajnie, że przychodzi do mnie czasem, żeby pogadać
-Woli chyba Ciebie ode mnie
-Może dlatego, że jestem kobietą - puściłam mu oczko - albo jeden Gotze jej wystarcza
-To drugie na pewno - zaśmiał się
-No tak - uśmiechnęłam się
-Jaka Mia jest dzisiaj grzeczna
-Taka zmiana - westchnęłam zadowolona
-Coraz bardziej jest podoba do Ciebie
-Tak myślisz ? - przyjrzałam się córce
-Tak mi się wydaje, ale nie znam się za bardzo
-Zobaczymy za parę lat
-Wystarczy, że pokażesz mi swoje zdjęcia jak byłaś mała
-Nie mam ich - westchnęłam - są u moich rodziców, pewnie mama je wzięła po rozwodzie
-Może kiedyś je zgarniemy
-Musiałabym do niej zadzwonić i poprosić ją, żeby je znalazła
-Nie musimy tego robić teraz
-Wiem - skrzywiłam się
-Może powinnaś się z nią pogodzić ?
-Mario ona ani razu się mną nie zainteresowała, dlaczego ja mam zrobić pierwszy krok ?
-Ktoś musi skarbie
-Chciałbym być lepszą matką niż ona
-Na pewno będziesz - posłał mi uśmiech
-Nie pogodzę się z nią, nie teraz
-Do niczego Cię nie zmuszam Hana, po prostu zaproponowałem
-Wiem - uśmiechnęłam się do niego
-Duży spacer zaliczyliśmy - zaśmiał się
-To wracamy ?
-Powinniśmy
-Musimy jeszcze skoczyć na targ po jakieś warzywa i do sklepu
-Na prawdę nie mamy w domu nic na obiad ? - westchnął
-Nic dobrego - zachichotałam - ale nie mamy daleko
-Całe szczęście
Powoli poszliśmy na targ, kupiliśmy dość dużo warzyw, owoców, a potem ja poszłam do sklepu. Kupiłam sporo dobrych rzeczy, na obiad czy nawet na przegryzkę. Potem się zamieniliśmy, ja prowadziłam wózek, a mój ukochany niósł cześć zakupów, bo resztę spakowaliśmy do kosza pod wózkiem.
-Może jednak Ci pomogę
-Nie pozwolę Ci dźwigać
-Pff - oburzyłam się - nie zapominaj, że Mia rośnie i ...
-Mia to co innego - przerwał mi
-Bla bla bla - zaśmiałam się
-Mówił Ci ktoś, że jesteś nienormalna ?
-Może
-Może ja ?
-Może nie tylko Ty - pokazałam mu język
-Dobrze, że mówimy o Ani
-Masz ochotę na zupę krem ? - zmieniłam temat
-Nie lubię - westchnął
-Maruda
-Zapytałaś to odpowiadam
-A co powiesz na zapiekaną pierś z kurczaka z żółtym serem i suszonymi pomidorami ?
-Nie mogłaś tak od razu ?
-Najlepsze zostawiam na koniec - puściłam mi oczko
-To wyjaśnia czemu jestem Twoim jedynym i ostatnim narzeczonym
Wybuchłam śmiechem, a jak już się opanowałam to nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Patrzyłam tylko na niego szczerząc się jak głupia
-Powiesz coś ?
-Nie wiem co
-Najlepiej, że mam racje
-Masz racje - pocałowałam go
-No i dziękuje bardzo
Doszliśmy do domu, od razu skierowałam się do kuchni, gdzie rozpakowałam wszystkie zakupy i zabrałam się za robienie obiadu. Postanowiłam zrobić też do tego pieczone ziemniaki. Pierś zrobiłam w jednym naczyniu żaroodpornym, a do drugiego wrzuciłam pokrojone ziemniaki i je doprawiłam. W czasie, gdy nasz obiad robił się w piekarniku ja nakryłam do stołu.
-Zasnęła
-Serio ?
-Dar - zaśmiał się
-Ja się zastrzelę - jęknęłam - lepiej jest jak Ty ją kąpiesz, jak Ty ją usypiasz, a co ja mam robić ?
-Jesteś najlepsza w karmieniu Mii - uśmiechnął się szeroko
-Jeszcze przez jakiś czas na pewno - westchnęłam
-Chodź tu zazdrośnico - przyciągnął mnie do siebie - mogę się założyć, że za kilkanaście lat będziesz miała z Mią takie relacje, o których ja mogę tylko pomarzyć
-Za kilkanaście lat to może się wszystko zdążyć - mruknęłam
-Masz racje - pocałował mnie - będziesz moją jeszcze piękniejszą żoną
-Słodzisz mi - uśmiechnęłam się
-Nie słodzę - burknął - ja tylko mówię prawdę
-Hej - uśmiechnęłam się
-Cześć - przytulił mnie
-Dobrze Cię widzieć
-I wzajemnie
-Przykro mi, że przegraliście
-Na prawdę ? - zaśmiał się
-Nie - skrzywiłam się - przepraszam
-Nie ma problemu, to Twoja córka ? - wskazał na nosidełko, które trzymał Marco
-Tak, Mia
-Bardzo ładna
-Dziękuje, czy Anto jest tutaj?
-Tak - uśmiechnął się
-Mam nadzieje, że ją zobaczę
-Ucieszy się jak Cię zobaczy
-Byłoby miło
-Muszę lecieć, jakoś się skontaktuje
-Pewnie, do zobaczenia !
Podeszłam do zaskoczonego Marco i zaśmiałam się na widok jego miny
-Chodźmy, bo w końcu wyjdą z tego stadionu
-Bez przesady
-Dajesz radę ? - wskazałam na nosidełko
-Tak - przewrócił oczami
-Tylko pytam, nie chce Cię wykorzystywać
-Robię to z przyjemnością
Po kilkunastu minutach wreszcie dotarliśmy do właściwego korytarza
-Leć, a ja poczekam z Mią
-Mam wejść tam sama ?
-On stoi gdzieś tam na boisku
-Ok - westchnęłam
Już miałam wejść na boisko jak zobaczyłam, że Felix idzie w moją stronę
-Hej - cmoknęłam go w policzek
-Mario na Ciebie czeka
-Już idę
-Poczekaj - zawiązał mi oczy
-Co Ty robisz ? - oburzyłam się
-Niespodzianka
-Wyjdę na idiotkę
-Dasz radę - prowadził mnie przez jakiś czas, aż w końcu się zatrzymaliśmy
-Felix - szepnęłam
-Już już - odwiązała mi oczy
Dookoła mnie było pusto, tylko jak spojrzałam do przodu to zobaczyłam Mario. Stał przede mną w garniturze z bukietem róż, ale nie byłam w stanie się odezwać, żeby zapytać go o co chodzi. Chłopak podszedł do mnie, wręczył mi kwiaty i padł przede mną na jedno kolano, a ja poczułam jak łzy spływają mi po policzku. Na stadionie zapanowała cisza.
-Hana - zaczął - jesteś kobietą mojego życia, zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia, a teraz mamy cudowną córkę. Chce spędzić z Tobą resztę mojego życia, chce się przy Tobie budzić i zasypiać, chce wychować z Tobą nasze dzieci. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zgodzisz się zostać moją żoną ?
Patrzyłam na niego płacząc ze szczęścia i nie potrafiłam wydobyć z się je najprostszego, jedynego słowa. Mój ukochany klęczał dzielnie z pierścionkiem, a ja patrzyłam, tylko patrzyłam. W końcu padłam na kolana tuż przed nim i mocno go przytuliłam.
-Tak - szepnęłam - tak, oczywiście, że tak
-Och Hana - pocałował mnie, a na stadionie wszyscy zaczęli bić brawo
-Kocham Cię - popatrzyłam mu w oczy - bardzo Cię kocham
-Nie wiedziałem kiedy mam to zrobić - wzruszył ramionami - postanowiłem, że zrobię to dzisiaj jeżeli wygramy
-A jakby nie było mnie na stadionie ?
-Wiedziałem, że będziesz - pocałował mnie
~A Few Days Later~
We trójkę wróciliśmy już do Dortmundu. Jestem taka szczęśliwa jako jego narzeczona. Wszystko zaczęło się układać i wiem, że już zawsze tak będzie. Będzie idealnie i my będziemy razem.
-Kochanie idziesz z nami na spacer ?
-Idę idę - uśmiechnęłam się
-Co ?
-Nic, dobrze Was widzieć
-Mała rośnie jak na drożdżach
-Po prostu bardzo długo jej nie widziałeś
-Teraz już się bez Was nie ruszam
-Mam nadzieje
Mój narzeczony włożył naszą córkę do wózka, założył buty i wyszli z domu. Ja w tym czasie wsunęłam na nogi białe Converse, wzięłam torebkę i również wyszłam, ale zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Wyszliśmy z naszej posesji i od razu ruszyli za nami paparazzi. Delikatnie odkryłam wózek Mii przed słońce i przed fleszami.
-Dobrze, że jest tak ciepło - uśmiechnął się
-W Brazylii też było ciepło - zaśmiałam się
-W Dortmundzie bardziej mi się podoba
-Twoja mama nadal jest obrażona ?
-Nigdy nie była
-Wydaje mi się, że mniej mnie lubi
-Nie, wydaje Ci się tylko
-Czy ja wiem - westchnęłam
-Wszyscy mnie pytają o ślub - zmienił temat
-Dopiero co się zaręczyliśmy
-To samo odpowiadam
-A po za tym Mia jest jeszcze taka malutka
-Co to ma do rzeczy ?
-Nie ma czasu, żeby wszystko planować
-Jak są chęci to i czas się znajdzie
-Mimo wszystko poczekajmy - zaśmiałam się
-Powinienem mieć wolne wtedy
-No to może pogadajmy za jakiś czas ?
-Tak wiem wiem
-Jakie mamy plany na najbliższy czas ?
-Do sierpnia mam wolne, we wrześniu klub, a w październiku gramy mecze z reprezentacją
-Do Euro 2016 ?
-Dokładnie
-Gracie w Warszawie z Polską ?
-Yhmm, mam nadzieje, że będziesz
-Zobaczymy - posłałam mu uśmiech
-Lewandowscy już wrócili ze Stanów ?
-Tak, ale teraz są na Mazurach, a potem Ania jedzie na jakąś konferencje do Los Angeles
-A Lewy wraca do Dortmundu
-Pewnie tak - uśmiechnął się
-Dawno się z nimi nie widziałam - skrzywiłam się
-Jak wrócą to będą nas odwiedzali regularnie
-W końcu Mia to ich chrześnica
-Kochanie Ann już się nie odzywała ?
-Hmm - zamyśliłam się - nie odzywała się
-To dobrze
-Niby tak, ale dalej jestem ciekawa czemu wysłała nam prezent
-Zmieniasz teorie ?
-Nie nie, dalej uważam, że to miłe z jej strony i, że się zmieniła, ale może kogoś poznała ?
-Myślę, że dowiedzielibyśmy się tego z Internetu
-Może - wzruszyłam ramionami
-Lubisz Lenę, prawda ?
-Jasne, to świetna dziewczyna
-Kocha Felixa
-Są jeszcze młodzi, ale wydaje mi się, że to może przetrwać dłuższy okres
-On się przy niej bardzo zmienił
-Na lepsze ?
-Zdecydowanie
-To mądra dziewczyna i nie zależy jej na tym, że Ty jesteś jego bratem
-Myślę, że ona na początku nie zdawała sobie z tego sprawy
-A ja jestem pewna, że o tym widziała, tylko, że spodobał jej się Felix jako on, a nie Felix Gotze jako brat sławnego piłkarza
-Pewnie masz racje - pocałował mnie w czoło
-Byłoby miło
-Ona też bardzo Cię lubi
-Czasami jest dla mnie jak młodsza siostra, to fajnie, że przychodzi do mnie czasem, żeby pogadać
-Woli chyba Ciebie ode mnie
-Może dlatego, że jestem kobietą - puściłam mu oczko - albo jeden Gotze jej wystarcza
-To drugie na pewno - zaśmiał się
-No tak - uśmiechnęłam się
-Jaka Mia jest dzisiaj grzeczna
-Taka zmiana - westchnęłam zadowolona
-Coraz bardziej jest podoba do Ciebie
-Tak myślisz ? - przyjrzałam się córce
-Tak mi się wydaje, ale nie znam się za bardzo
-Zobaczymy za parę lat
-Wystarczy, że pokażesz mi swoje zdjęcia jak byłaś mała
-Nie mam ich - westchnęłam - są u moich rodziców, pewnie mama je wzięła po rozwodzie
-Może kiedyś je zgarniemy
-Musiałabym do niej zadzwonić i poprosić ją, żeby je znalazła
-Nie musimy tego robić teraz
-Wiem - skrzywiłam się
-Może powinnaś się z nią pogodzić ?
-Mario ona ani razu się mną nie zainteresowała, dlaczego ja mam zrobić pierwszy krok ?
-Ktoś musi skarbie
-Chciałbym być lepszą matką niż ona
-Na pewno będziesz - posłał mi uśmiech
-Nie pogodzę się z nią, nie teraz
-Do niczego Cię nie zmuszam Hana, po prostu zaproponowałem
-Wiem - uśmiechnęłam się do niego
-Duży spacer zaliczyliśmy - zaśmiał się
-To wracamy ?
-Powinniśmy
-Musimy jeszcze skoczyć na targ po jakieś warzywa i do sklepu
-Na prawdę nie mamy w domu nic na obiad ? - westchnął
-Nic dobrego - zachichotałam - ale nie mamy daleko
-Całe szczęście
Powoli poszliśmy na targ, kupiliśmy dość dużo warzyw, owoców, a potem ja poszłam do sklepu. Kupiłam sporo dobrych rzeczy, na obiad czy nawet na przegryzkę. Potem się zamieniliśmy, ja prowadziłam wózek, a mój ukochany niósł cześć zakupów, bo resztę spakowaliśmy do kosza pod wózkiem.
-Może jednak Ci pomogę
-Nie pozwolę Ci dźwigać
-Pff - oburzyłam się - nie zapominaj, że Mia rośnie i ...
-Mia to co innego - przerwał mi
-Bla bla bla - zaśmiałam się
-Mówił Ci ktoś, że jesteś nienormalna ?
-Może
-Może ja ?
-Może nie tylko Ty - pokazałam mu język
-Dobrze, że mówimy o Ani
-Masz ochotę na zupę krem ? - zmieniłam temat
-Nie lubię - westchnął
-Maruda
-Zapytałaś to odpowiadam
-A co powiesz na zapiekaną pierś z kurczaka z żółtym serem i suszonymi pomidorami ?
-Nie mogłaś tak od razu ?
-Najlepsze zostawiam na koniec - puściłam mi oczko
-To wyjaśnia czemu jestem Twoim jedynym i ostatnim narzeczonym
Wybuchłam śmiechem, a jak już się opanowałam to nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Patrzyłam tylko na niego szczerząc się jak głupia
-Powiesz coś ?
-Nie wiem co
-Najlepiej, że mam racje
-Masz racje - pocałowałam go
-No i dziękuje bardzo
Doszliśmy do domu, od razu skierowałam się do kuchni, gdzie rozpakowałam wszystkie zakupy i zabrałam się za robienie obiadu. Postanowiłam zrobić też do tego pieczone ziemniaki. Pierś zrobiłam w jednym naczyniu żaroodpornym, a do drugiego wrzuciłam pokrojone ziemniaki i je doprawiłam. W czasie, gdy nasz obiad robił się w piekarniku ja nakryłam do stołu.
-Zasnęła
-Serio ?
-Dar - zaśmiał się
-Ja się zastrzelę - jęknęłam - lepiej jest jak Ty ją kąpiesz, jak Ty ją usypiasz, a co ja mam robić ?
-Jesteś najlepsza w karmieniu Mii - uśmiechnął się szeroko
-Jeszcze przez jakiś czas na pewno - westchnęłam
-Chodź tu zazdrośnico - przyciągnął mnie do siebie - mogę się założyć, że za kilkanaście lat będziesz miała z Mią takie relacje, o których ja mogę tylko pomarzyć
-Za kilkanaście lat to może się wszystko zdążyć - mruknęłam
-Masz racje - pocałował mnie - będziesz moją jeszcze piękniejszą żoną
-Słodzisz mi - uśmiechnęłam się
-Nie słodzę - burknął - ja tylko mówię prawdę
Wiedziałam !!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper były te zaręczyny ♡.♡
Mario się postarał ⌒.⌒
Czekam na następny rozdział ^.^
Buźka :*
O matko, nie spodziewałam się takich zaręczyn, mega niespodzianka, serio!
OdpowiedzUsuńMario jaki słodziutki się zrobił.
Super rozdział
Czekam na next
/Nikola
Fantastyczny ! Czekam na następny,
OdpowiedzUsuńKiedy ukaże się następny rozdział?
OdpowiedzUsuń