[Hana]
Wkurzona się rozłączyłam i wybrałam numer do mojego taty.
-Cześć córeczko
-O co chodzi tato ? Czemu mama chce, żebym przyjechała na święta ? Co chcecie mi powiedzieć ? Czemu jest taka milutka ?
-Hana spokojnie
-Jakie spokojnie tato ? - byłam coraz bardziej zdenerwowana
-To nie jest rozmowa na telefon
-To nie mogę przyjechać na weekend ?
-Hana możesz oczywiście, że możesz
-Okej, to powiedz mamie, że będę w sobotę
-Który to jest ?
-16 listopada tato
-Dobrze kochanie będziemy czekali
-Do zobaczenia - rozłączyłam się i usiadłam na łóżku. Schowałam twarz w dłonie i zamknęłam oczy, nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Po krótkiej chwili się ogarnęłam i wzięłam laptopa. Zarezerwowałam sobie bilet, ale nie miałam ochoty schodzić do Mario i Lewandowkich. Ułożyłam się wygodnie i przytuliłam do siebie poduszke.
Usłyszałam otwierające się drzwi, ale nie odwróciłam się. Mario położył się obok mnie i przytulił mnie do siebie. Przez jakiś czas nic nie mówił, tylko trzymał mnie w swoich ramionach.
-Wszystko w porządku ?
-Nie - westchnęłam
-O co chodzi ?
-Nie wiem, moi rodzice coś kombinują. Mama chce, żebym przyjechała na Święta, ale jednak udało mi się pogadać z tatą, że będę w sobotę. No i lecę do Warszawy, ale nie wiem o co chodzi i mama jest jakaś dziwna. Inna
-Nie martw się, będzie dobrze - pocałował mnie w czoło
-Nie gniewasz się, że lecę ?
-Oczywiście, że mnie
-Powiem im o Tobie i o dziecku
-Dobrze
-A co z Lewandowskimi ?
-Pojechali, wpadną innym razem
-Głupio wyszło
-Na pewno zrozumieją
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham skarbie
-Wiem, że zachowałam się jak idiotka ... - przerwał mi
-Cii - położył mi palec na ustach - nie ważne, to już jest nie ważne
-No, ale dlaczego ? Tak bardzo Cię zraniłam, a Ty nawet nie chcesz tego przyznać
-Hana kochanie napisałaś, że wrócisz i wróciłaś. Nie ma o czym gadać
-Mario - odwróciłam się przodem do niego - przepraszam
-Ile razy jeszcze będziesz mnie przepraszała ? Jak tylko zobaczyłem Cię przed drzwiami to Ci wszystko wybaczyłem, nie przepraszaj mnie już - złożył delikatny pocałunek na moich ustach, a ja się uśmiechnęłam - zresztą jak mógłbym być zły ? Nosisz pod sercem moje dziecko, jesteś kobietą mojego życia
-Dobrze już zrozumiałam - zaśmiałam się cicho
-Nie masz już żadnych wątpliwości ?
-Żadnych
-To świetnie - pogładził mnie po policzku - trzeba ogarnąć Twoje rzeczy
-Pomożesz mi z nimi ? Nie chce mi się ich wszystkich samej nosić do mieszkania
-Z mieszkania to Ty możesz co najwyżej wynosić
-Co ? - zdziwiłam się
-Wprowadzasz się do mnie
-Taa, chyba śnisz
-Hana jesteś ze mną w ciąży
-Mario, ale nie muszę od razu się do Ciebie wprowadzać
-Czemu nie ?
-Jeszcze nie teraz
-Hana
-Skończymy ten temat
-Wiesz, że nie pozwolę Ci mieszkać samej
-No, ale co mi się samej stanie ?
-A jak się źle poczujesz, zemdlejesz ?
-Mario musisz od razu wymyślać najgorsze rzeczy ?
-Ja myśle całkowicie realistycznie
-Jezu Mario
-Nie ma nawet opcji, żebyś wracała do siebie
-Przestań Mario - zdenerwowałam się
-Co Mario ? Zostajesz tutaj, a do siebie możesz jechać co najwyżej po rzeczy
-Na razie zostaje u siebie
-Teraz i potem mieszkasz u mnie
-Przecież będziemy się widywali
-Hana, ale to nie o to chodzi
-Wiem, że się martwisz, ale wyluzuj
-Żadne wyluzuj tylko się tu przeprowadzasz
-Na prawdę będziemy się o to kłócili ?!
-Hana wiesz, że nie chce się kłócić, ale nie chce, żebyś mieszkała sama
-Proszę Cię to tylko kilka miesięcy
-Kilka miesięcy, a potem się wprowadzisz ?
-Nie wiem. Tak - westchnęłam
-Nie chcesz ze mną mieszkać ?
-Nie o to chodzi
-A o co ?
-Nie uważasz, że to się dzieje wszystko bardzo szybko ? Nic się nie stanie jak będę mieszkała sama, a potem się wprowadzę
-Dobra wrócimy do tego
-Ej nie złość się
-Nie złoszczę się - uśmiechnął się do mnie
-To dobrze - pocałowałam go
-Chcesz herbaty ?
-Nie - pokiwałam przecząco głową - ale kawy bym się napiła
-Zapomniaj
-Mario - spojrzałam na niego błagalnie - proszę, tylko jedną, słabą
-Nie - zaśmiał się
-Mario no proszę Cię
-Nie działa to na mnie - tym razem to on mnie pocałował
-No, ale weź
-Nie nie i jeszcze raz nie
-Będziesz coś chciał, zobaczysz
-Zapamiętam - klepnął mnie w tyłek
-Ej !
-Zaraz wracam - olał mój belwurs
-Czekam - ułożyłam się wygodnie na łóżku i włączyłam telewizor
-Tylko grzecznie - krzyknął już z korytarza
-Dobrze - odparłam ze śmiechem
Włączyłam jakiś kanał muzyczny, ale i tak nie było tam żadnych fajnych piosenek, same nudy. Prawie zasnęłam, ale w tym momencie do sypialni wszedł piłkarz.
-Śpisz ?
-Nie - otworzyłam szerzej oczy
-Jak chcesz to śpij
-Nudno było troche i tyle
-Okej - położył się obok mnie i mnie objął
-Oglądamy coś ?
-Co ?
-Jakiś film, bo w telewizji nic nie ma
-Dobra, to co ?
-Obojętnie mi
-To może zamiast siedzieć w domu pójdziemy na spacer ?
-W sumie możemy iść, ale zimno jest
-Nie jest, uwierz mi
-No dobra, ale mam mało ciepłych rzeczy
-Damy radę - uśmiechnął się
-Dobra to się przebiorę
-Jak chcesz mogę dać Ci na to co masz bluze
-Nie spokojnie - uśmiechnęłam się
-Za 10 minut na dole ?
-Spoko - pocałowałam go i wstałam
Otworzyłam walizkę, wyjęłam odpowiednie ciuchy i zamknęłam się w łazience. Przebrałam się, włosy związałam w koka i umyłam zęby. Byłam gotowa, więc wyszłam z pomieszczenia. Mario był już na dole, więc złapałam torebkę i ruszyłam na dół.
-Już ?
-Yhmm - założyłam buty w przedpokoju
-To chodźmy
-Idziemy - zaśmiałam się, a on złapał mnie za ręke
-Nie będzie Ci zimno ?
-Sam mówiłeś, że nie jest aż tak zimno
-Wiem co mówiłem
-Dobrze - uśmiechnęłam się promiennie - nie będzie
-Jakby co to mów
-Pewnie - wyszliśmy z domu, Mario zamknął drzwi i ruszyliśmy na spacer
-Teraz już wszyscy będą wiedzieli, że wróciłaś
-Czyżby ktoś nam robił zdjęcia ?
-Oczywiście
-Nie dziwi mnie to - zaśmiałam się cicho
-Szczerze to mnie też nie - szepnął mi do ucha
-Przyśpieszmy - pociągnęłam go za rękę
-Powoli - przyciągnął nie do siebie i stanęliśmy
-Słaba kondycja ?
-No chyba tak - zrobił smutną minkę
-Trzeba będzie nad tym popracować
-Masz jakiś pomysł ?
-Jakiś mam
-To chodźmy - złapał mnie za rękę i ruszyliśmy dalej
-Czy mi się wydaje czy chcesz szybciej wrócić do domu ?
-Bardzo dobrze mnie znasz
-Wiem - ukazałam rządek śnieżnobiałych zębów
-Kocham Cię - spojrzał mi w oczy
-Ja bardziej - puściłam mu oczko
-Chciałbyś
-Pff - oburzyłam się
-Żadne pff - pstryknął mnie w nos
-Mario
-Hmm ?
-Kupmy jakieś ciasto - zatrzymałam się przed cukiernią, którą mijaliśmy
-Nie możemy zrobić czegoś w domu ?
-Jakoś nie chce mi się czekać
-To weźmiemy jakieś małe babeczki - weszliśmy do środka
-Pasuje mi - wybraliśmy sobie co chcemy, piłkarz zapłacił i ruszyliśmy dalej
-Ubrudziłaś się - zaśmiał się i mnie wytarł
-Dziękuje
-Drobiazg
-Usiądziemy gdzieś ?
-Pewnie, w parku ?
-Może być
Droga do parku zajęła nam troche czasu, bo po drodze osoby, które mijaliśmy rozpoznawali Mario. Prosili o zdjęcia, autografy, chwile rozmowy.
-Cieszę się, że wróciłaś
-Ja też - uśmiechnąłam się
-To jest Twoje miejsce
-Moje miejsce jest tam gdzie Ty - przytuliłam się do niego
-Dobrze to słyszeć - pocałował mnie w czoło
-Nie żałujesz ?
-Czego ?
-Tego, że musiałeś tyle czekać
-Nie musiałeś, ale chciałem - szepnął - nie żałuje
-Ani trochę ?
-Ani trochę - rozwiał moje wątpliwości
-Mario jeżeli tak bardzo Ci zależy to ja mogę z Tobą zamieszkać - powiedziałam po chwili
-Na prawdę ?
-Tak - uśmiechnęłam się - nadal mam swoje zdanie, ale wiem, że Ci na tym zależy
-Dziękuje - czule mnie pocałował
-Ale moje mieszkanie zostaje jakby co - ostrzegłam go
-Jak sobie życzysz
-Trzeba tylko ustalić kiedy zrobimy przeprowadzkę
-Ty wyjeżdzasz w sobotę ?
-Yhmm
-To możemy przed sobotę wszystko spakować, a ja potem przewiozę to z Lewym w weekend i jak wrócisz to wszystko rozpakujemy
-Niech będzie
-Hana na pewno tego chcesz ? - spojrzał mi w oczy
-Tak, spróbujmy
Mario taki słodki <3 Świetny rozdział jak zawsze :P Pozdr :)
OdpowiedzUsuńsuuuper. <3 Hana i Maario będą razem mieszkać, ciekawie się zapowiaada. ^^ interesuję mnie o co chodzi rodzicom Hany. ;d czekam na next'a, pozdro. ;3
OdpowiedzUsuńOch a już chciałam prosić Cię w komentarzu żeby razem zamieszkali a tu taka miła niespodzianka ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/Nikola ;*
jak zwykle genialne ;**
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Boski, brak słów. Czekam na następne wpisy ;)
OdpowiedzUsuńGussia