piątek, 7 marca 2014

Rozdział 7.

~Friday~
[Hana]
Dzisiaj jest piątek 12 lipca czyli moje urodziny. Nie planowałam ani żadnej imprezy ani nawet kameralnego spotkania ze znajomymi. Miałam po prostu siedzieć w domu, pić wino i oglądać stare czarno-białe filmy. Wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie i chodziłam sobie po mieszkaniu w piżamie. Moja lodówka świeciła pustkami, w mieszkaniu panował lekki nieład, ale w ogóle się tym nie przejęłam. Po prostu zaczęłam sprzątać, włączyłam głośno muzykę, troche sobie potańczyłam, pośpiewałam, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Wyłączyłam muzykę i poszłam otworzyć, przed drzwiami stał kosz pełen róż, a w środku mała karteczka. Wtargalam to do mieszkania i przeczytałam liścik.
"100 !"
Nie wiedziałam kto to może być. Na pewno nie Mario, bo on by się podpisał, a po za tym wysłałby kuriera. Dobra zresztą nie ważne, kwiaty postawiłam w kuchni i wróciłam do poprzedniego zajęcia.
Sporo osób pamiętało o moich urodzinach, bo telefony się urywały, a na Facebooku przybywało powiadomień. Trochę było mi przykro, że ani Lewandowscy ani Gotze nie złożyli mi życzeń, ale widocznie są zajęci. Chłopaki w poniedziałek wyjeżdżają na tydzień, więc pewnie się już szykują. Nie ma co rozpaczać, w końcu jest też możliwość, że nie pamiętają albo nie wiedzą, ale raczej to drugie odpada. Wyniosłam odkurzacz, wyłączyłam muzykę, ubrałam się i otworzyłam drzwi balkonowe na oścież. Na dworze było strasznie gorąco, chyba z 28 stopni, ale nie chciało mi się siedzieć w środku, dlatego położyłam się na leżaczku i się wygrzewałam. Moją chwile relaksu przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości od Mario.

"Co robisz ?
"Leżę sobie na balkonie"
"Kuszące"
"Zboczeniec"
"Nie moja wina, że tak już mam"
"No ja nic nie mówie"
"Przeszkadza Ci to ?"
"Co ?"
"To, że jestem zboczony"
"Nie, bo ja też jestem"
"Haha xdd"
"Szczerość to podstawa ..."
"... udanego związku"
"xd *udanej przyjaźni"
"Jak zwał tak zwał"
"Nie prawda ;p to duża różnica"
"Nie wierze w przyjaźń damsko-męska"
"A ja wierze i dobrze mi z tym"
"Trzeba to zmienić, KOCHANIE"
"A idź Ty !"
"Rzucasz mnie ?"
"Tak :*"
"Nie dam Ci odejść"
"Już odeszłam xd"
"Będę o nas walczył"
"Nie ma już nas"
"Nie mów tak, bo się zabije :c"
"HAHAHAHAHA :D co my robimy ?!"
"Bawimy się :*"
"Znam lepsze zabawy"
"Ja też xd zazwyczaj kończą się w mojej sypialni, albo na kuchennym stole ..."
"Mario ! Ty debilu !"
"Ja nic nie robię !"
"Nie interesuje mnie Twoje życie erotyczne :*"
"A mnie Twoje bardzo :p"
"Dobrze, że nie mam życia erotycznego"
"Trzeba to zmienić"
"Nie wydaje mi się, dobrze mi tak jak jest"
"Na razie może tak ..."
"Haha :*"
"Przyjdź do mnie o 20"
"Po co ?"
"Po prostu bądź <3"
"Ok"
"Ubierz się ładnie"
"Zawsze wyglądam ładnie !"
"Wiem :*"
"Cieszy mnie to :*"
"Dobra lece do rodziców :3 pa :*"
"Papa :*"
Odłożyłam telefon i uśmiechałam się sama do siebie. Ten chłopak zawsze potrafi poprawić mi humor, mój kochany. Dobra mój co najwyżej przyjaciel, ale zawsze. No i jeszcze Felix jest taki super, mogłabym mieć takiego młodszego braciszka. Czasami zazdroszczę Mario, Robertowi i Marco, bo mają rodzeństwo, a ja jestem jedynaczką.
Było już po 17, więc zamówiłam sobie sushi na obiad. A w czasie czekania przygotowałam sobie strój na wieczór, nie wiedziałam za bardzo co mam wybrać, ale jak to ja dałam rade. Pomalowałam sobie paznokcie, odebrałam swój obiad, zapłaciłam i zjadłam ze smakiem. Wzięłam kąpiel, umyłam włosy, ogoliłam nogi, żeby były idealnie gładkie. Wytarłam się porządnie ręcznikiem, założyłam bieliznę, wysuszyłam włosy, związałam je w wysokiego kucyka, a potem w koka. Zrobiłam sobie makijaż, ubrałam się, spakowałam torebkę i zamówiłam taksówkę.
Pod domem Mario byłam równo o 20, zapłaciłam taksówkarzowi i stanęłam pod drzwiami domu piłkarza. Zapukałam, ale nikt mi nie otworzył, więc delikatnie otworzyłam drzwi. Wszędzie było ciemno, ale szłam dalej przed siebie, stanęłam w salonie, mam nadzieje i chciałam zapalić światło. Nagle ono samo się zapaliło, a wokół mnie stali Ani, Robert, Marco, Mario i Felix.
-Niespodzianka ! - zawołali
-Wszystkiego najlepszego - przytulił mnie Mario
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
-Spadaj brat - między nas wepchnął się Felix - życzę Ci wszytkiego najlepszego i żebyś dała sobie rade z moim bratem
-Miło mi - przytuliłam go - a no i dziękuje
Wszyscy złożyli mi życzenia, a potem usiedliśmy do wspólnej kolacji, którą przygotował Mario przy pomocy Lewandowskiej. Dostałam kwiaty, biżuterię, sukienkę, buty i jakieś duperele.
-Bardzo Wam dziękuje
-Chyba nie myślisz, że zapomnieliśmy
-Nie - zaśmiałam się
-Nie chciałaś robić żadnej imprezy ?
-Chciałam ten dzień spędzić przed telewizorem - popatrzyłam na nich morderczym wzrokiem
-Jesteś od dzisiaj hot 20
-Co to zmienia ?
-Nie możesz świętować takiego pięknego wieku sama w domu
-Dobra dotarło do mnie - zaśmiałam się
-To pijemy - uśmiechnął się Reus
-Skoro młody nie pije to ja też sobie odpuszczę
-Hana nie musisz
-Dobra cicho Felix - machnęłam ręką. Robert polał wszystkim alkohol, Mario puścił muzykę, a ja przesiadłam się obok młodszego Gotzego.
-Co tam ?
-Jakoś leci - uśmiechnęłam się - starzeje się
-Dobrze wyglądasz
-Och jaki dżentelmen - przytuliłam go - bardzo Ci dziękuje
-Dlaczego ja nie mam takiej ładnej starszej siostry ?!
-Dlaczego ja nie mam takiego przystojnego młodszego brata ?!
-Poproszę rodziców, żeby Cię adoptowali
-Prędzej moi mogą Cię adoptować - zaśmiałam się
-Czemu ?
-Bo ja jestem pełnoletnia i nie można mnie adoptować
-No i bardzo dobrze - podszedł do nas Mario
-Dlaczego ?! - spytaliśmy oburzeni
-Bo nie mógłbym być ze swoją siostrą - pocałował mnie w policzek, ale chyba za blisko ust
-Ty i te Twoje żarty - zaśmiał się jego brat
-Pójdę do łazienki - odparłam zmieszana. Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o ścianę. Przyjaźnimy się, ja nie wiem czy coś do niego czuje. Nie jestem gotowa na nowy związek, boję się. Boje się, że coś się spieprzy, nie potrafię zaufać facetom. Wstałam z podłogi, ogarnęłam się troszeczkę i opuściłam łazienke. Jak gdyby nigdy nic usiadłam na swoim poprzednim miejscu i się uśmiechnęłam, ale Ania chyba zauważyła, że coś jest nie tak, bo spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Machnęłam ręką, że wszystko jest ok.
-Odleciałaś - zaśmiał się Marco
-Tak przepraszam - uśmiechnęłam się - zamyśliłam się
-Hana możemy pogadać ?
-Tak jasne - wyszliśmy z szatynem do ogrodu i usiedliśmy na leżaku.
-Przepraszam
-Nie masz mnie za co przepraszać
-Hana ja wiem jak to zabrzmiało
-Dobrze Mario zapomnijmy o tym
-Czyli jest w porządku ?
-Tak - przytuliłam go, a on bardzo delikatnie mnie objął
-Wracamy ?
-A co nie podoba Ci się ?
-Bardzo mi się podoba - odkleiłam się od niego i wróciliśmy do środka. Zrobiliśmy troche miejsca i zaczęliśmy tańczyć, dlatego, że Ania i ja byłyśmy jedynymi kobietami to tańczyłyśmy po kilka razy, z każdym z piłkarzy. Felix tak jak jego starszy brat też jest piłkarzem i też gra w Borussi, więc może kiedyś będzie grał w jednej drużynie z bratem. Najlepiej chyba tańczyło mi się z Robertem, ale Mario i Marco też bardzo dobrze tańczą, a o Felixie już nie mówię, bo mimo tego, że jest ode mnie o 4 lata młodszy to w ogóle tego nie odczuwam.
Do domu wróciłam po 2, rozebrałam się, wzięłam kąpiel, założyłam zwykłą koszulkę i położyłam się do swojego cudownego łóżka.
~Next Day~
Wstałam i pierwsze o czym pomyślałam to woda, miałam takiego kaca, że nie mogłam poznać się z łóżka. Ledwo się z niego zwlekłam, zjadłam śniadanie i wzięłam leki i usiadłam, a raczej położyłam się na kanapie z butelką wody, którą szybko opróżniłam.
-To będzie ciężki dzień - pomyślałam
Nie chciało mi się wstawać, ale słońce, które wpadało przez okno strasznie mi przeszkadzało, próbowałam odwracać głowę, ale to nic nie dawało. Wstałam z tej boskiej kanapy, zasłoniłam okno, ale już nie siadałam tylko poszłam się ubrać.Jako tako wyglądałam, związałam włosy, opróżniłam kolejną butelkę wody i oglądałam sobie telewizje. Dobrze, że wyciszyłam telefon, bo jego dźwięk chyba by rozwalił moją głowę, zobaczyłam, że mój biały iPhone się świeci i dzwoni Anka, więc odebrałam.
-Halo ?
-Kac męczy ? - zaśmiała się
-Nic mi nie mów
-Robert też się męczy, ale na treningu
-Matko współczuje mu
-Twój Mario też się męczy
-A idź Ty Lewandowska
-Dobra dobra już nie mówię
-Oni jadą w poniedziałek rano ?
-Tak, chyba o 8
-Cały tydzień spokoju - zaśmiałam się
-A we wtorek zadzwonisz do mnie, że tęsknisz za nim
-Prędzej do niego zadzwonię, ale i tak w to wątpię
-Yhmm
-Czasami mnie denerwujesz kochana
-Przepraszam - zaśmiała się
-Umieram - westchnęłam
-To może sobie pobiegamy ?
-Tak tak już lecę
-To będę za kwadrans - zażartowała
-Błagam Cię Ania nie żartuj tak
-Dobrze dam Ci spędzić ten dzień w domu
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też - wyczułam, że się uśmiechnęła - Ada do mnie dzwoni na Skype, więc zadzwonię potem
-Ok, to paa
-Cześć - rozłączyła się, a ja delikatnie rzuciłam telefonem na kanapę

7 komentarzy:

  1. Pisz mi tu już nexta, bo ja czekam!! <33
    Kocham!! <3 Cudo jak zawsze<3
    Klaudiaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo ,
    FANTASTYCZNY!!! Już nie mogę sie doczekać nn !

    OdpowiedzUsuń
  3. super czekam na nexta :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest Boskie! <3
    Czekam niecierpliwie na kolejny. :D
    Hana musi być z Mario :PP
    Uwielbiam tego bloga ;d;d
    Olaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo ;):)
    Mario jest słodki ;d <3
    Hana i Mario muszą być razem ;*
    Pozdrawiam Aleksandra czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no !!!!
    FANTASTYCZNIE !!!

    masz wielki taleny proszę napisz nam nexta !!!!
    nmg się doczekac !!!
    Ulaa

    OdpowiedzUsuń