czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 10.

~Next Week~
[Hana]
Dzisiaj wracają chłopaki i Ania wyjeżdża. Najpierw odwożę ją swoim nowym autem na lotnisko, a potem od razu jadę pod stadion odebrać Roberta i Mario. Od rana biegałam jak nakręcona, podjęłam bardzo ważną decyzje w swoim życiu i zamierzam ją szybko zrealizować.
Dzień zaczęłam od treningu, który dał mi mega energię, na później. Zjadłam śniadanko, ogarnęłam wszystkie poranne czynności i tuż przed wyjściem stanęłam przed dużym lustrem, które wisiało w przedpokoju. Przejrzałam się i nawet mi się podobało, wyglądałam dobrze. Komuś na pewno się spodobam, a jeśli nie to trudno. Od tego się nie umiera. Wybiegłam z domu, zakładając w windzie buty, wcisnęłam 0 na panelu i przejrzałam czy mam wszystko w torebce. Drzwi windy się wreszcie otworzyły, więc opuściłam ją, wyjęłam kluczyki od samochodu i zaraz do niego wsiadłam. Włączyłam głośnomówiący i zadzwoniłam do swojej przyjaciółki.
-Hej Aniu, jestem już na Waszej ulicy
-Dobra to wychodzę
-Do zobaczenia - rozłączyłam się
Podjechałam pod dom, pomogłam spakować Ani walizki i udałyśmy się na lotnisko.
-Zajmij się moim Robertem - zaśmiała się
-Oczywiście, że się nim zajmę, przecież to takie małe dziecko
-Hana - uśmiechnęła się
-Dam szanse Mario
-Na prawdę ?
-Tak - uśmiechnęłam się
-Zobaczysz, że się uda
-Mam nadzieje
-Hana zaufaj mi
-A jak coś się zjebie ?
-Proszę Cię, czy Ty zawsze musisz się martwić na zapas ?
-Muszę - dojechałyśmy na lotnisko, Ania wzięła swoje walizki i skierowała się na odprawę.
-Trzymaj się kochana, zajmij się chłopakami i uważaj na siebie
-Aniu Ty też - przytuliłam ją - wracaj do nas szybko, trenuj wytrwale
-Będę za tydzień - cmoknęła mnie w policzek, a potem odeszła. Patrzyłam jeszcze chwile, a potem wróciłam na parking. Odpaliłam auto, zapięłam pasy i ruszyłam w stronę stadionu. Nie sądziłam, że mogę trafić na jakieś korki, a jednak. Myślałam, że ta męka się nie skończy no i stałabym tak kilka godzin, ale na szczęście skręciłam w jakąś boczną uliczkę.
Po niecałych trzech kwadransach zaparkowałam samochód na jednym z miejsc parkingowych stadionu. Wysiadłam, oparłam się o auto i czekałam na chłopaków.
Połowa lipca, a nawet już końcówka, zero chmur, słońce, lekki wiaterek. Pogoda marzeń, idealna na wszystko. Odwróciłam się, żeby podziwiać inne widoki i akurat autobus z logo i naklejkami BVB podjechał. Uśmiechnęłam się sama do siebie, czekałam aż wyjdą. Pierwszy wyszedł Marco, który posłał mi z daleka uśmiech, a potem wyciągnął trzy walizki.
-Robert - podeszłam do mojego przyjaciela
-Cześć młoda - przytulił mnie - odwiozłaś moją żonkę ?
-Oczywiście, ale nie skontrolowałam czy wsiadła do dobrego samolotu
-Zawiodłem się na Tobie - odwrócił się fochnięty
-Przepraszam - zaśmiałam się - w ramach rekompensaty mogę zrobić Ci dzisiaj kolacje
-Dorzuć film i rozmowę na Skype z moją żoną i się zgadzam
-Stoi - uśmiechnął się
-Haaaanaaaa !! - Mario podleciał i mocno mnie przytuli, że prawie nie mogłam oddychać. Dosłownie.
-Nie mogę oddychać - szepnęłam
-Boże, przepraszam - puścił mnie - wszystko ok ?
-Tak. Stęskniłam się - teraz to ja go przytuliłam
-Co robisz dzisiaj wieczorem ? - wyszeptał do mojego ucha
-Umówiłam się z Lewym - westchnęłam
-To jutro zarezerwuj dzień dla mnie
-Obiecuje - zaśmiałam się - grzeczny byłeś ?
-Co ? - spojrzał na mnie przerażony - skąd wiesz ?
-Mario dotarło do Ciebie pytanie ?
-Nie, znaczy ... no ... tak. Tak ... chyba dotarło - jąkał się
-Chcesz mi coś powiedzieć ?
-Tak, to znaczy nie. Przepraszam
-Co się z Tobą dzieje ?
-Jestem zmęczony
-Ok, to odwiozę Was
-Nas ?
-Ciebie i Lewego - zaśmiałam się. Jaki on jest czasami nieogarnięty - Robert !
-Idę już - zapakowali swoje walizki do bagażnika
-Mogę prowadzić ? - spytał Polak robiąc przy tym słodkie oczka
-Jasne - rzuciłam mu kluczyki
-To ja usiądę z tyłu - zaproponował Gotze
-Daj spokój, ja mogę tam siedzieć - usiadłam na wcześniej wspomnianym miejscu, a chłopaki zajęli miejsca z przodu
-Kto Ci doradził takie świetne auto ?
-Twoja żona
-Ma ten gust - zauważyłam w lusterku, że się uśmiechnął. Natomiast Mario był jakiś nieobecny, od kiedy zadałam to pytanie jest jakiś przerażony, zamyślony. Sama nie wiem. Czy on coś ukrywa czy faktycznie jest zmęczony ? Mam nadzieje, że jednak to drugie.
Zanim się obejrzałam byliśmy już pod domem młodszego piłkarza, pożegnaliśmy się z nim, przesiadłam się do przodu i ruszyliśmy w stronę domu drugiego piłkarza.
-To u mnie dzisiaj o 18 ?
-Okej, będę - uśmiechnęłam się
-Pogadam z Anią, umówię się z nią na Skype
-Zrobię zakupy, a potem kolacje
-Mam jedzenie w domu - zażartował
-No co Ty - zaśmiałam się
-Taka niespodzianka
-Nie spodziewałam się, na prawdę
-Dlatego Cię uświadomiłem
-Jak to zabrzmiało Robert - zaśmiałam się
-O czym Ty myślisz dziecko
-Jakie dziecko ? - oburzyłam się i akurat dotarliśmy na miejsce
-Ty masz dopiero 20 lat - cały czas sobie ze mnie żartował
-A idź Ty - zamknęłam bagażnik jak tylko Robert wziął swoje rzeczy
-Do zobaczenia wieczorem - cmoknął mnie w policzek
-Paa - wsiadłam do auta i pojechałam do domu. Doszłam na górę, zjadłam obiad i poszłam się ogarnąć. Mój ulubiony zegar, który wisi w salonie na ścianie wskazywał godzinę 16:30, czas leciał szybko i nieubłaganie. Wzięłam odświeżającą kąpiel, ale nie myłam włosów, bo robiłam to kilkanaście godzin wcześniej. Wytarłam się, przebrałam, przepakowałam rzeczy do innej torebki i wybiegłam z domu. Ja i to moje spóźnienie się.
Weszłam do marketu, wrzucałem wszystkie ważne produkty do koszyka. W pewnym momencie podeszła do mnie grupka dziewczyn, młodych dziewczyn. Gimnazjalistki ewentualnie licealistki.
-Stało się coś ?
-Ty jesteś dziewczyną Mario ?
-Nie, my się tylko przyjaźnimy
-Szkoda
-Przykro mi, że Was zawiodłam - zaśmiałam się i odeszłam. One były jakieś dziwne, nie wiem czemu, ale po prostu nie miałam ochoty tam dłużej stać. Miałam już wszystkie potrzebne produkty, więc skierowałam się do kasy. Zapłaciłam, zabrałam torby, które schowałam do bagażnika i pojechałam do Lewego. Była, akurat na czas, no może kilka minut po czasie, ale tylko kilka.
-Daj pomogę - Robert zabrał ode mnie zakupy
-Dzięki - zdjęłam buty, zostawiłam torebkę w przedpokoju i poszłam do kuchni
-Pomóc Ci ?
-Tak - zaśmiałam się. Razem przygotowaliśmy kolacje, a potem siedzieliśmy w ich jadali i gadaliśmy
-Mario cały czas o Tobie gada
-Coś ciekawego ?
-Chyba się w Tobie zakochał
-Ania też tak gada
-Bo to prawda
-Może masz racje, ale koniec tematu
-Umówiłem się z Anią na 19:30
-To może Wy sobie pogadacie, a ja posprzątam
-Czemu ?
-Bo nie widzieliście się od tygodnia, a my spędziłyśmy razem ten czas
-Jak chcesz, moim zdaniem nie będziesz nam przeszkadzała
-Serio idź do niej zadzwoń, bo już czas, a ja posprzątam
-Ok, ale jakby co to do nas dołącz
-Jasne - uśmiechnęłam się. Lewy poszedł do salonu, a ja zabrałam się za sprzątanie. Szybko się z tym uporałam i skierowałam się do salonu. Patrzyłam z boku jacy oni są szczęśliwi. Ja też mam taką możliwość, przy Mario - Robert ja spadam, przepraszam. Muszę coś załatwić. Cześć Aniu, pa Robert
-Pa - cmoknęłam go w policzek. Założyłam buty, zabrałam torebkę i wyszłam. Postanowiłam, że w pierwszej kolejności zostawię auto i pójdę tam pieszo. Zaparkowałam samochód na swoim miejscu parkingowym na parkingu podziemnym. Zabrałam torebkę i ruszyłam w stronę jego domu.
Stanęłam przed jego drzwiami i odruchowo nacisnęłam klamkę, jak się okazało były otwarte. Powoli weszłam do środka, a potem na górę. Zapukałam do drzwi sypialni, ale nikt mi nie odpowiadał, więc weszłam. No i nie potrzebnie ...

6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, bo bardzo wkręciłam się w twoje opowiadanie!
    Świetny rozdział ;d'
    Olcia

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to opowiadanie!!czekam na nn xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu nie ... Miało być tak pięknie -___- no ale pomijając wszystko rozdział świetny czekam na next
    Pozdrawiam/Nikola ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. mino ze moim ulubiencem jest Marco Reus a za Mario nie przepadam to ten blog jest naprawde GENIALNY..... :) konczysz w takim momencie:( napiecie w czytelnikach potrafisz zbudowac..... czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. superowski blogasek!! fajne opowiadanie, ale dlaczego urywasz w najlepszym momencie :/!!??Nie urywaj w tak ciekawych momętach !! tak 3maj!! Pozdro Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejny rozdział tego ciekawie zapowiadającego się opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń