[Hana]
Postanowiłam przełożyć swój wyjazd do Polski o kilka dni, bo dla mnie to jeszcze za wcześnie, żeby się z nim spotkać. Niby niż już do niego nie czuje, ale jednak do jest dalej mój były.
Obudziłam się dość późno, a miałam być dzisiaj na treningu z Anią. Szybko się przebrałam, związałam byle jak włosy i wybiegłam z domu. Winda nie działa, więc musiałam zbiegać ze schodów, Ania miała czekać na parterze, więc dość szybko biegłam. Jak ją już ujrzałam to nie patrzyłam pod nogi i upadłam. Zrobiłam kilka fikołków i zemdlałam.
[Mario]
Obudziłam się dość późno, a miałam być dzisiaj na treningu z Anią. Szybko się przebrałam, związałam byle jak włosy i wybiegłam z domu. Winda nie działa, więc musiałam zbiegać ze schodów, Ania miała czekać na parterze, więc dość szybko biegłam. Jak ją już ujrzałam to nie patrzyłam pod nogi i upadłam. Zrobiłam kilka fikołków i zemdlałam.
[Mario]
Byłem na treningu jak do Roberta zadzwoniła Ania, że Hana miała wypadek i leży w szpitalu. Przestraszyłem się nie na żarty, jak coś jej się stało. Tak strasznie mi na niej zależy ... Tak wiem, że tego nie okazuje, ale po prostu mam dość. Ja walczę, a ona cały czas mnie olewa. Wiem, że zawaliłem, ale mimo wszystko mam tego dosyć.
Trener zwolnił nas z treningu, więc szybko się przebraliśmy i wsiedliśmy do samochodu Lewandowskiego.
-Mam nadzieje, że nic się nie stało
-Mario nie udawaj, że Cię to interesuje
-O co Ci chodzi do cholery ?!
-Zlałeś ją, znalazłeś sobie kogoś nowego, a teraz się martwisz
-Dobrze wiesz, że mi na niej zależy
-Słabo to okazujesz
-Wiem - westchnął - ale to dlatego, że ona mi dała kosza
-Chciała dać Ci szanse
-Co ?
-Wtedy co nakryła Cię z tą dziewczyną
-Nie wiedziałem
-Schrzaniłeś po prostu
-Żałuje na prawdę żałuje
-Wiem
-Jedź szybciej
-Robię co mogę
-Nie widzę
-Gotze uspokój się, na pewno nic jej nie jest - po upływie 15 minut byliśmy w szpitalu. Skierowaliśmy się do i, która wskazała nam pielęgniarka. Pod nią była już Ania
-Co z nią ?
-Zwichnięta noga, ale w gipsie, lekkie wstrząśnienie mózgu i jakieś siniaki
-Czyli nic groźnego ?
-No teoretycznie nie - uśmiechnęła się
-Ile musi leżeć ?
-2 tygodnie gips, ma leżeć, odpoczywać i uważać na siebie
-Mogę do niej wejść ?
-Mario nie wiem czy to jest dobry pomysł
-Trudno - otworzyłem drzwi do sali i wszedłem do środka - hej
-Co Ty tu robisz ?
-Martwiłem się
-Nie potrzebnie - drzwi ponownie się otworzyły i wszedł lekarz
-Nie chciałem przeszkodzić
-Nie ma sprawy - uśmiechnęła się
-Trzeba bardziej uważać
-Wiem, postaram się, a dlaczego zemdlałam ?
-Najprawdopodobniej z powodu uderzenia, ale zrobiliśmy badania i to nie jest nic groźnego
-Ok, a kiedy mogę wyjść ?
-Za chwile przygotuje wypis, nie ma sensu pani tutaj trzymać
-Dziękuje
-Mam nadzieje, że narzeczony się panią zajmie - puścił mi oczko i wyszedł
-To co dasz się sobą zająć ?
-Mario masz swoją dziewczynę to do niej idź
-Hana ja chce Ci coś wyjaśnić
-Ja nie chce tego słuchać, a teraz wyjdź
-Nie
-Nie obchodzi mnie czy chcesz czy nie, po prostu masz to zrobić
-Dopiero jak mnie wysłuchasz
-Masz 5 minut
-Nie kocham Viki, ja po prostu chciałem o Tobie zapomnieć, ale nie potrafię. Jesteś dla mnie najważniejsza, kocham Cię, szaleje za Tobą, nie mogę przestać o Tobie myśleć. Wiem, że schrzaniłam, wiem też, że Ty nie zapomnisz, ale daj mi szanse. Wiem, że tego chcesz
-Jesteś z Viką, więc wróć do niej i zapomnij
-Nie jestem z nią
-Słucham ? - gwałtownie się podniosła, a zaraz potem opadła na łóżko
-Wszystko ok ?
-Tak - westchnęła - o co chodzi ?
-To moja znajoma, udawaliśmy, chciałem wzbudzić w Tobie zazdrość
-Okłamałeś mnie, nas
-Przepraszam
-Po raz kolejny schrzaniłeś
-Nie tym razem - podszedłem do niej - kocham Cię, rozumiesz ?
-Wyjdź
-Hana - spojrzałem jej w oczy - daj mi szanse, zaufaj mi
-Nie potrafię - zauważyłem łzy w jej oczach - zostaw mnie samą
-Wrócę jeszcze - wyszedłem z sali
~Evening~
[Hana]
Byłam już u siebie w mieszkaniu, Lewandowscy chcieli ze mną zostać, ale nie miałam ochoty na towarzystwo. Chciałam być po prostu sama, pomyśleć na spokojnie, odpocząć. Mario mnie zaskoczył, nie wiem czy pozytywnie, chyba tak, ale nie wiem czy chce i będę umiała mu zaufać, przecież to było kolejne kłamstwo. Cały czas nadużywa mojego zaufanie i nie widzi w tym problemu, to jest po prostu nie fair.
Leżałam sobie w łóżeczku i przeglądałam nudne strony na laptopie, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie miałam wyjścia, musiałam wstać, powoli doszłam do drzwi, poprawiłam włosy i otworzyłam.
-Vika ?
-Przepraszam, ale chciałam pogadać
-Wchodź - wskazałam środek
-Jak się czujesz ?
-Jest dobrze, prawie nie czuje bólu
-Ciesze się, mam nadzieje, że nie przeszkadzam ?
-Nie, spokojnie - uśmiechnęłam się, usiadłyśmy na kanapie w salonie i rozmawiałyśmy dalej - co Cię do mnie sprowadza ?
-Sprawa z Mario
-On mi już wszystko powiedział
-Wiem, mówił mi - delikatnie się uśmiechnęła
-To co chcesz mi powiedzieć ?
-On na prawdę udawał, daj mu ostatnią szanse
-On kazał Ci tu przyjść ?
-Nie - zaśmiała się
-Vika sprawa z Tobą ma tu najmniejsze znaczenie
-Kochasz go ?
-No tak
-To daj mu tą szanse
-Nie wiesz co zrobił, więc nie mów mi, że mam dać mu szanse
-Wiem co zrobił, podczas wyjazdu, a potem u niego w domu
-I Ty byś mu wybaczyła ?
-Jeżeli bym go kochała to tak
-Nie podejmę decyzji od razu
-Po prostu się zastanów
-Ok - wstałyśmy z kanapy
-Nie musisz mnie odprowadzać
-Musze zamknąć - odprowadziłam ją, a potem powoli wróciłam do sypialni. Położyłam się, przykryłam i odpłynęłam. To był długi dzień.
~Next Day~
Obudził mnie nasilający się ból nogi, lekarz mówił, że tak może być. No, ale nie, że aż tak bardzo. Moim celem była kuchnia, bo zanim wezmę leki to muszę coś zjeść. Wstałam z łóżka i nie mogłam ustać przez ten ból, więc nie wiedziałam co mam zrobić. Czy wziąć leki na pusty żołądek czy na siłę iść do kuchni i coś zjeść najpierw. Ewentualnie mogłam zadzwonić do Ani, ale nie chciałam jej fatygować z rana, więc postanowiłam się przemęczyć.
Doszłam jakoś do tej kuchni, zrobiłam kanapki i usiadłam przy stole, zaraz wzięłam leki i czekałam, aż zaczną działać. Jestem uziemiona w domu na co najmniej dwa tygodnie, po prostu świetnie się załatwiłam. I to tylko dlatego, że winda nie działa. W moje lodówce powoli kończyło się jedzenie, a ja nawet nie mogę wyjść na zakupy.
Po jakimś czasie leki zaczęły działać, więc spokojnie mogłam się ruszać, ale nie miałam jak się umyć, bo nie dam sobie sama rady. Jak jakaś kaleka, po prostu cudownie ...
Zdążyłam się położyć na kanapie i włączyć telewizor i zadzwonił dzwonek do drzwi, w sumie to nie wiem kto to może być, bo jest po 11, czyli mogła to być Ania, Vika, Marco, Robert no i Mario też mógł być.
-Hej, przyszedłem Ci pomóc - otworzyłam drzwi, a mój gość wszedł do środka
-Mario - szepnęłam
-Miałaś leżeć - wziął mnie na ręce i położył na kanapie
-Radzę sobie sama - skłamałam
-Tak na pewno
-Mario jak będę potrzebowała pomocy to poproszę Anie. Nie chce, żebyś tu przychodził
-A jednak Ci pomogę
-Wyjdź, po prostu wyjdź
-Nie zamierzam - ukucnął przy mnie - więc grzecznie mi ustąpisz, a ja się Tobą zajmę
-Mario ja mam tego dość, za kogo Ty się uważasz ? - usiadłam - nie chce, żebyś tu przychodził, mam dość Twoich kłamstw, nie wiem i nie obchodzi mnie to czy coś do mnie czujesz, ale odpuść
-Hana do jasnej cholery wiesz, że Cię kocham. Żałuje wszystkiego co zrobiłem źle i już nigdy więcej tego nie zrobię. Po prostu mi zaufaj
-Na pewno nie teraz
-Chciałaś dać mi szanse
-Skąd wiesz ?
-Robert mi mówił
-To nic nie zmienia
-Owszem zmienia
-Nie zmienia
-Nie kłóć się ze mną - puścił mi oczko
-Wyjdź - puściły mi nerwy
-Chciałaś dać mi szanse, kochasz mnie i wiem, że teraz też się cieszysz, że tu jestem
-Musisz być taki pewny siebie ?
-Tak - przybliżył się do mnie
-Nawet nie próbuj
-Ale co ?
-Wiesz dobrze co - odsunęłam się - nie całuj mnie
-Hana - szepnął
-Nie - odparłam - koniec
-To dopiero początek
-Zamknij drzwi jak będziesz wychodził
-Nie wybieram się nigdzie na razie
-Mario wyjdź
-Nie i koniec tematu - wstał - zrobię Ci herbaty
-Nie mam ochoty
-To na co masz ? Woda, kawa, sok ?
-Woda z lodem i cytryną - uległem mu
-Ok, a coś do jedzenia ?
-Nie, dzięki - zadzwonił dzwonek do drzwi
-Otworze - zaśmiał się - swoją drogą to będziesz miała teraz pielgrzymki tutaj
-Lepsze to niż być z Tobą sam na sam - krzyknęłam
-Będę Ci to wypominał do końca życia
-Ciesze się - usłyszałam dźwięk otwierających, a potem zamykających się drzwi
-Gdzie ona jest ? - nie mogłam rozpoznać głosu
-W salonie
-Ok - zobaczyłam młodego Gotze
-Felix - uśmiechnęłam się
-Cześć, jak się czujesz ?
-Dobrze - jak podszedł to go przytuliłam - siadaj
-Dzięki, to dla Ciebie - podał mi tulipany
-Dziękuje, nie musiałeś
-Wystarczy, że chciałem
-Mario wstawisz je do wody ?
-Tak - wziął ode mnie kwiatki i zniknął gdzieś w kuchni
-Pogodziliście się ?
-Felix to nie jest takie proste
-Hana jemu zależy
-Wszyscy mi to mówią
-To mu zaufaj
-To nie jest dobry pomysł
-On Cię, przecież nie zrani
-Jesteś w stanie mi to zagwarantować ?
-Na 100% nie
-No właśnie - wrócił jego brat
-O czym tak plotkujecie ?
-O niczym
-Jasne - usiadł obok swojej młodszej kopi
-Jesteście mega podobni - ukazałam rządek zębów
-Tak troszeczkę
-Bardzo - rzuciłam w mojego ukochanego, no w sumie nie mojego, ale ukochanego to tak poduszką - masz się ze mną zgadzać
-Dobrze, postaram się
-Nie staraj się tylko to zrób - wybuchłam śmiechem
-Yhmm
-Felix powiedz mu coś
-Mówię Ci coś braciszku
-Wstałabym i wyszła, ale nie mogę - zrobiłam smutną minkę
-Zanieść Cię ?
-A chcesz się mnie pozbyć ?
-Bardzo
-To dawaj - zaśmiałam się - nieeeee ! aaaa ! Felix !
-Słucham ? - puścił mnie
-Głupek - w niego też rzuciłam poduszką
-Patrz Mario ona nie robi nic innego tylko nas atakuje
-Trzeba coś z nią zrobić
-Ty to się do mnie nie zbliżaj
-Bo co mi zrobisz ?
-Mario ja na prawdę nie żartuje
-Ok - wstał - zadzwoń jak będziesz chciała pogadać
-Nie wychodź - szepnęłam do siebie
-Mówiłaś coś ? - spytał jego brat, no tak teraz zostaliśmy sami
-Nie
-Hana poradzisz sobie sama ?
-Tak, a co ?
-Pójdę z nim pogadać
-To niczego nie zmieni
-Uwierz mi, że zmieni
-Dziękuje
-Trzymaj się, masz mój numer w razie czego - cmoknął mnie w policzek
-Kocham Cię młody
-Ja Ciebie też siostrzyczko - zamknął za sobą drzwi
Trener zwolnił nas z treningu, więc szybko się przebraliśmy i wsiedliśmy do samochodu Lewandowskiego.
-Mam nadzieje, że nic się nie stało
-Mario nie udawaj, że Cię to interesuje
-O co Ci chodzi do cholery ?!
-Zlałeś ją, znalazłeś sobie kogoś nowego, a teraz się martwisz
-Dobrze wiesz, że mi na niej zależy
-Słabo to okazujesz
-Wiem - westchnął - ale to dlatego, że ona mi dała kosza
-Chciała dać Ci szanse
-Co ?
-Wtedy co nakryła Cię z tą dziewczyną
-Nie wiedziałem
-Schrzaniłeś po prostu
-Żałuje na prawdę żałuje
-Wiem
-Jedź szybciej
-Robię co mogę
-Nie widzę
-Gotze uspokój się, na pewno nic jej nie jest - po upływie 15 minut byliśmy w szpitalu. Skierowaliśmy się do i, która wskazała nam pielęgniarka. Pod nią była już Ania
-Co z nią ?
-Zwichnięta noga, ale w gipsie, lekkie wstrząśnienie mózgu i jakieś siniaki
-Czyli nic groźnego ?
-No teoretycznie nie - uśmiechnęła się
-Ile musi leżeć ?
-2 tygodnie gips, ma leżeć, odpoczywać i uważać na siebie
-Mogę do niej wejść ?
-Mario nie wiem czy to jest dobry pomysł
-Trudno - otworzyłem drzwi do sali i wszedłem do środka - hej
-Co Ty tu robisz ?
-Martwiłem się
-Nie potrzebnie - drzwi ponownie się otworzyły i wszedł lekarz
-Nie chciałem przeszkodzić
-Nie ma sprawy - uśmiechnęła się
-Trzeba bardziej uważać
-Wiem, postaram się, a dlaczego zemdlałam ?
-Najprawdopodobniej z powodu uderzenia, ale zrobiliśmy badania i to nie jest nic groźnego
-Ok, a kiedy mogę wyjść ?
-Za chwile przygotuje wypis, nie ma sensu pani tutaj trzymać
-Dziękuje
-Mam nadzieje, że narzeczony się panią zajmie - puścił mi oczko i wyszedł
-To co dasz się sobą zająć ?
-Mario masz swoją dziewczynę to do niej idź
-Hana ja chce Ci coś wyjaśnić
-Ja nie chce tego słuchać, a teraz wyjdź
-Nie
-Nie obchodzi mnie czy chcesz czy nie, po prostu masz to zrobić
-Dopiero jak mnie wysłuchasz
-Masz 5 minut
-Nie kocham Viki, ja po prostu chciałem o Tobie zapomnieć, ale nie potrafię. Jesteś dla mnie najważniejsza, kocham Cię, szaleje za Tobą, nie mogę przestać o Tobie myśleć. Wiem, że schrzaniłam, wiem też, że Ty nie zapomnisz, ale daj mi szanse. Wiem, że tego chcesz
-Jesteś z Viką, więc wróć do niej i zapomnij
-Nie jestem z nią
-Słucham ? - gwałtownie się podniosła, a zaraz potem opadła na łóżko
-Wszystko ok ?
-Tak - westchnęła - o co chodzi ?
-To moja znajoma, udawaliśmy, chciałem wzbudzić w Tobie zazdrość
-Okłamałeś mnie, nas
-Przepraszam
-Po raz kolejny schrzaniłeś
-Nie tym razem - podszedłem do niej - kocham Cię, rozumiesz ?
-Wyjdź
-Hana - spojrzałem jej w oczy - daj mi szanse, zaufaj mi
-Nie potrafię - zauważyłem łzy w jej oczach - zostaw mnie samą
-Wrócę jeszcze - wyszedłem z sali
~Evening~
[Hana]
Byłam już u siebie w mieszkaniu, Lewandowscy chcieli ze mną zostać, ale nie miałam ochoty na towarzystwo. Chciałam być po prostu sama, pomyśleć na spokojnie, odpocząć. Mario mnie zaskoczył, nie wiem czy pozytywnie, chyba tak, ale nie wiem czy chce i będę umiała mu zaufać, przecież to było kolejne kłamstwo. Cały czas nadużywa mojego zaufanie i nie widzi w tym problemu, to jest po prostu nie fair.
Leżałam sobie w łóżeczku i przeglądałam nudne strony na laptopie, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie miałam wyjścia, musiałam wstać, powoli doszłam do drzwi, poprawiłam włosy i otworzyłam.
-Vika ?
-Przepraszam, ale chciałam pogadać
-Wchodź - wskazałam środek
-Jak się czujesz ?
-Jest dobrze, prawie nie czuje bólu
-Ciesze się, mam nadzieje, że nie przeszkadzam ?
-Nie, spokojnie - uśmiechnęłam się, usiadłyśmy na kanapie w salonie i rozmawiałyśmy dalej - co Cię do mnie sprowadza ?
-Sprawa z Mario
-On mi już wszystko powiedział
-Wiem, mówił mi - delikatnie się uśmiechnęła
-To co chcesz mi powiedzieć ?
-On na prawdę udawał, daj mu ostatnią szanse
-On kazał Ci tu przyjść ?
-Nie - zaśmiała się
-Vika sprawa z Tobą ma tu najmniejsze znaczenie
-Kochasz go ?
-No tak
-To daj mu tą szanse
-Nie wiesz co zrobił, więc nie mów mi, że mam dać mu szanse
-Wiem co zrobił, podczas wyjazdu, a potem u niego w domu
-I Ty byś mu wybaczyła ?
-Jeżeli bym go kochała to tak
-Nie podejmę decyzji od razu
-Po prostu się zastanów
-Ok - wstałyśmy z kanapy
-Nie musisz mnie odprowadzać
-Musze zamknąć - odprowadziłam ją, a potem powoli wróciłam do sypialni. Położyłam się, przykryłam i odpłynęłam. To był długi dzień.
~Next Day~
Obudził mnie nasilający się ból nogi, lekarz mówił, że tak może być. No, ale nie, że aż tak bardzo. Moim celem była kuchnia, bo zanim wezmę leki to muszę coś zjeść. Wstałam z łóżka i nie mogłam ustać przez ten ból, więc nie wiedziałam co mam zrobić. Czy wziąć leki na pusty żołądek czy na siłę iść do kuchni i coś zjeść najpierw. Ewentualnie mogłam zadzwonić do Ani, ale nie chciałam jej fatygować z rana, więc postanowiłam się przemęczyć.
Doszłam jakoś do tej kuchni, zrobiłam kanapki i usiadłam przy stole, zaraz wzięłam leki i czekałam, aż zaczną działać. Jestem uziemiona w domu na co najmniej dwa tygodnie, po prostu świetnie się załatwiłam. I to tylko dlatego, że winda nie działa. W moje lodówce powoli kończyło się jedzenie, a ja nawet nie mogę wyjść na zakupy.
Po jakimś czasie leki zaczęły działać, więc spokojnie mogłam się ruszać, ale nie miałam jak się umyć, bo nie dam sobie sama rady. Jak jakaś kaleka, po prostu cudownie ...
Zdążyłam się położyć na kanapie i włączyć telewizor i zadzwonił dzwonek do drzwi, w sumie to nie wiem kto to może być, bo jest po 11, czyli mogła to być Ania, Vika, Marco, Robert no i Mario też mógł być.
-Hej, przyszedłem Ci pomóc - otworzyłam drzwi, a mój gość wszedł do środka
-Mario - szepnęłam
-Miałaś leżeć - wziął mnie na ręce i położył na kanapie
-Radzę sobie sama - skłamałam
-Tak na pewno
-Mario jak będę potrzebowała pomocy to poproszę Anie. Nie chce, żebyś tu przychodził
-A jednak Ci pomogę
-Wyjdź, po prostu wyjdź
-Nie zamierzam - ukucnął przy mnie - więc grzecznie mi ustąpisz, a ja się Tobą zajmę
-Mario ja mam tego dość, za kogo Ty się uważasz ? - usiadłam - nie chce, żebyś tu przychodził, mam dość Twoich kłamstw, nie wiem i nie obchodzi mnie to czy coś do mnie czujesz, ale odpuść
-Hana do jasnej cholery wiesz, że Cię kocham. Żałuje wszystkiego co zrobiłem źle i już nigdy więcej tego nie zrobię. Po prostu mi zaufaj
-Na pewno nie teraz
-Chciałaś dać mi szanse
-Skąd wiesz ?
-Robert mi mówił
-To nic nie zmienia
-Owszem zmienia
-Nie zmienia
-Nie kłóć się ze mną - puścił mi oczko
-Wyjdź - puściły mi nerwy
-Chciałaś dać mi szanse, kochasz mnie i wiem, że teraz też się cieszysz, że tu jestem
-Musisz być taki pewny siebie ?
-Tak - przybliżył się do mnie
-Nawet nie próbuj
-Ale co ?
-Wiesz dobrze co - odsunęłam się - nie całuj mnie
-Hana - szepnął
-Nie - odparłam - koniec
-To dopiero początek
-Zamknij drzwi jak będziesz wychodził
-Nie wybieram się nigdzie na razie
-Mario wyjdź
-Nie i koniec tematu - wstał - zrobię Ci herbaty
-Nie mam ochoty
-To na co masz ? Woda, kawa, sok ?
-Woda z lodem i cytryną - uległem mu
-Ok, a coś do jedzenia ?
-Nie, dzięki - zadzwonił dzwonek do drzwi
-Otworze - zaśmiał się - swoją drogą to będziesz miała teraz pielgrzymki tutaj
-Lepsze to niż być z Tobą sam na sam - krzyknęłam
-Będę Ci to wypominał do końca życia
-Ciesze się - usłyszałam dźwięk otwierających, a potem zamykających się drzwi
-Gdzie ona jest ? - nie mogłam rozpoznać głosu
-W salonie
-Ok - zobaczyłam młodego Gotze
-Felix - uśmiechnęłam się
-Cześć, jak się czujesz ?
-Dobrze - jak podszedł to go przytuliłam - siadaj
-Dzięki, to dla Ciebie - podał mi tulipany
-Dziękuje, nie musiałeś
-Wystarczy, że chciałem
-Mario wstawisz je do wody ?
-Tak - wziął ode mnie kwiatki i zniknął gdzieś w kuchni
-Pogodziliście się ?
-Felix to nie jest takie proste
-Hana jemu zależy
-Wszyscy mi to mówią
-To mu zaufaj
-To nie jest dobry pomysł
-On Cię, przecież nie zrani
-Jesteś w stanie mi to zagwarantować ?
-Na 100% nie
-No właśnie - wrócił jego brat
-O czym tak plotkujecie ?
-O niczym
-Jasne - usiadł obok swojej młodszej kopi
-Jesteście mega podobni - ukazałam rządek zębów
-Tak troszeczkę
-Bardzo - rzuciłam w mojego ukochanego, no w sumie nie mojego, ale ukochanego to tak poduszką - masz się ze mną zgadzać
-Dobrze, postaram się
-Nie staraj się tylko to zrób - wybuchłam śmiechem
-Yhmm
-Felix powiedz mu coś
-Mówię Ci coś braciszku
-Wstałabym i wyszła, ale nie mogę - zrobiłam smutną minkę
-Zanieść Cię ?
-A chcesz się mnie pozbyć ?
-Bardzo
-To dawaj - zaśmiałam się - nieeeee ! aaaa ! Felix !
-Słucham ? - puścił mnie
-Głupek - w niego też rzuciłam poduszką
-Patrz Mario ona nie robi nic innego tylko nas atakuje
-Trzeba coś z nią zrobić
-Ty to się do mnie nie zbliżaj
-Bo co mi zrobisz ?
-Mario ja na prawdę nie żartuje
-Ok - wstał - zadzwoń jak będziesz chciała pogadać
-Nie wychodź - szepnęłam do siebie
-Mówiłaś coś ? - spytał jego brat, no tak teraz zostaliśmy sami
-Nie
-Hana poradzisz sobie sama ?
-Tak, a co ?
-Pójdę z nim pogadać
-To niczego nie zmieni
-Uwierz mi, że zmieni
-Dziękuje
-Trzymaj się, masz mój numer w razie czego - cmoknął mnie w policzek
-Kocham Cię młody
-Ja Ciebie też siostrzyczko - zamknął za sobą drzwi
*****
WESOŁEGO ALLELUJA <33
Rozdział jest cudowny, nie stać mnie na nic bardziej twórczego :D
OdpowiedzUsuńA mówią że 13 pechowa i proszę Hana noga w gipsie współczuje jej ;P
OdpowiedzUsuńświetny rozdział uwielbiam bohaterów Felix <3 Mario<3 !;d
czekam na kolejny rozdział masz dziewczyno talent nie zmarnuj tego pozdrawiam i życzę wesołych świąt Gusia :)
Trafiłam na tego bloga przypadkiem i nie mogę się oderwać! Świetnie piszesz.Genialna historia pełna zwrotów akcji i niesamowitych dialogów ;D
OdpowiedzUsuńmoże dzięki temu że Hana złamała noge Mario zbliży sie do niej chodz widzie ze sie stara heh
Aleksandra
To jest boskie. ;)
OdpowiedzUsuńOlcia :)
Felix w końcu !! *---*
OdpowiedzUsuńJuż się bałam że to coś poważnego, jak dobrze że to tylko zwichnięta kostka :))
Super rozdział
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/ Nikola ;*