[Hana]
Czy coś się zmieniło przez ten miesiąc ? Tak, razem z Marco powiedzieliśmy Mario sytuacje z przed mojego apartamentowca. Nie był zły, co nie oznacza, że się pogodziliśmy. Spotykamy się tylko jak musimy, przynajmniej z mojej strony to tak wygląda. Dzisiaj zostałam zaproszona do państwa Lewandowskich na kolacje, będzie też Marco i Mario z racji tego, że również są ich przyjaciółmi. Długo stałam przed szafą i zastanawiałam się w co mam się ubrać, w końcu coś wybrałam, założyłam to. Lekko pofalowałam włosy, zrobiłam makijaż i wyszłam z domu. Postanowiłam pójść na pieszo, bo Robert na pewno zaproponuje jakieś wino czy coś. Zapukałam do drzwi, a po chwili otworzyła mi Ania.
-Cześć - przytuliłam ją
-Hej, schodź kochana
-Wszyscy już są ?
-Marco jest
-Dobra to idę do nich - uśmiechnęłam się - chyba, że Ci pomóc w czymś ?
-Nie, spokojnie
-Ok - zaśmiałam się i ruszyłam do salonu gdzie siedział Marco i Lewy
-Witamy - uśmiechnął się gospodarz, a ja do niego podeszłam i cmoknęłam go w policzek, za chwile zrobiłam to samo z blondynem
-Witam - usiadłam obok
-Ślicznie wyglądasz
-Dziękuje Marco
-Nie ma za co Hana
-Co Wy w takich dobrych humorach ?
-Oj Robercik nie zrozumiesz
-Ja nie zrozumiem ? Jestem najstarszy
-Robert otwórz drzwi - krzyknęła Ania
-Już - wstał z kanapy, zerknęłam, że kobieta też szła do drzwi, a za chwile do nas przybiegła
-Hana musisz wyjść
-Słucham ?
-Mario on ... - nie dokończyła, bo szatyn wszedł do pomieszczenia w towarzystwie swojego przyjaciela i jakiejś dziewczyny, która przyszła z nim - no właśnie
-Jest ok - westchnęłam
-Jakby co to Cię stąd wyciągnę - szepnął Reus
-Ok - uśmiechnęłam się
-Hana zabije go obiecuje - karateczka spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem, a ja to olałam i wstałam z kanapy
-Cześć, jestem Hana - podeszłam do dziewczyny i z uśmiechem podałam jej rękę
-Vika
-To jest moja dziewczyna - dodał Mario
-Domyśliłam się
-Siadajcie do stołu - Lewy pociągnął mnie za rękę i posadził pomiędzy Anią i Marco, a sam zajął miejsce przy blondynie. Czułam się beznadziejnie, nie wiedziałam jak mam się zachowywać, atmosfera była taka gęsta
-Czym się zajmujesz Vika ?
-Jestem modelką
-Nie widać - szepnął Marco i wybuchliśmy śmiechem
-Przepraszam - zakrztusiłam się, a najniższy z piłkarzy wlepił we mnie swój wzrok
-Wina ? - Lewandowscy jak zwykle ratują sytuacje
-Ja chyba ograniczę się do wody - odparłam
-A to dlaczego ?
-Wiesz Viki w ciąży się nie pije - Marco sobie z niej żartował, żeby uwiarygodnić swój żart objął mnie i położył mi rękę na brzuchu
-Serio ? wow - zdziwiła się
-Nie słuchaj go, on sobie żartuje
-To ja przyniosę tą wodę - Lewandowska poderwała się z miejsca
-Ja pójdę - machnęłam ręką - w lodówce ?
-Tak - zaśmiała się. Wstałam z miejsca i skierowałam się do kuchni, otworzyłam lodówkę, wyjęłam z niej dzbanek i nalałam ciecz do szklanki. Schowałam wodę, wzięłam szklankę do ręki i wróciłam do stołu. Dokończyliśmy kolacje, my z gospodynią posprzątałyśmy, a potem wszyscy siedzieliśmy w salonie, ja siedziałam obok Marco, który cały czas sobie żartował z dziewczyny Mario, przez co wybuchałam śmiechem. Jakby Gotze mógł zabijać wzrokiem to byliśmy martwi.
-To co gramy w Fife ?
-A co to jest ?
-No tak zawsze widziałem, że nie grzeszysz inteligencją
-Marco - szatyn go skarcił, a Vika zrobiła dziwną minę
-To taka gra - uśmiechnęłam się do niej - o piłce nożnej
-Och dziękuje - zachichotała - to nie dla mnie
-To ja gram z Lewym
-Marco - westchnęłam
-To my z Haną będziemy razem
-Ania na pewno nie grasz ? - spojrzałam na nią błagalnie
-Nie tym razem - puściła mi oczko
-Ehh no dobra, to jaką jesteśmy drużyną ?
-Borussia ?
-Ok - zaczęliśmy grać. Nie szło nam granie razem, kłóciliśmy się o wszystkie błędy, nie potrafiłam dobrze się z nim bawić - zmieńmy się
-Teraz ?
-Nie potem - przewróciłam oczami
-W takim razie Lewy zabieram Ci Marco
-Chodź Hana do mnie - Robert rozłożył ręce, a ja podeszłam i się przytuliłam, Anka się z nas śmiała, a potem nam kibicowała
-Gooool - wydarłam się
-Tym razem nie było
-Trzeba umieć przegrywać Mario
-Jakbyście wygrali fair to bym się nie sprzeciwiał
-Ty nigdy nie grasz fair - przypomniałam mu sytuacje sprzed miesiąca
-Dla mnie to skończony temat
-Bardzo mnie to cieszy
-Dobra spokój - westchnęła Lewandowska zmęczona już naszymi ciągłymi sprzeczkami
-To nie ma sensu, spadam do domu - wstałam z kanapy
-Odprowadzę Cie
-Nie Marco, zostań
-Na pewno ? - widząc moją minę zmienił zdanie - dobra to my się zbieramy
-Uważaj, żeby Cię nie uwiodła pod blokiem
-Zamknij się - rzuciłam w niego poduszką
-Jaka groźna - zaśmiał się
-Dupek - krzyknęłam, a potem pożegnałam się z resztą. Razem z Reusem opuściliśmy dom naszych przyjaciół i skierowaliśmy się w stronę mojego domu
-Nie przejmuj się nim
-Wiem, tylko wkurza mnie to jak on się zachowuje w towarzystwie tej dziewczyny
-Ona to jest głupsza od buta
-Nie mów tak, nie znamy jej aż tak dobrze
-Tylko mi nie mów, że to Ci nie przeszkadza
-Jasne jestem zazdrosna, ale nie zamierzam tego okazywać
-Kochasz go ?
-Następne pytanie - uśmiechnęłam się
-Czyli tak ?
-No tak
-On nie kocha tej dziewczyny
-Skąd możesz to wiedzieć ?
-Bo go znam
-Może na prawdę się zakochał
-Hana on kocha tylko Ciebie, ale jak dałaś mu kosza
-Chciałam dać mu szanse i dobrze o tym wiesz
-Tylko, że on o tym nie wie
-I się nie dowie
-Może kiedyś dasz mu jeszcze szanse
-Nie mówię nie - zaśmiałam się
-Zobaczysz, że on będzie walczył
-Na razie to dla niego skończony temat
-On tylko tak powiedział
-Błagam nie broń go
-Ok - posłał mi uśmiech
-Dobra lecę - cmoknęłam go w policzek jak byliśmy już pod apartamentowcem. Dość szybko dotarłam pod drzwi swojego mieszkania, ale nie mogłam nigdzie znaleźć kluczy. Wysypałam wszystko z torebki i przeszukałam dokładnie, ale nigdzie nie było kluczy. Jedyne co mi przyszło do głowy to, że wypadły mi gdzieś u Lewandowskich. Zadzwoniłam, więc do Ani.
-Halo ?
-Ania błagam zobacz czy nie masz moich kluczy
-A co się stało ?
-Nigdzie ich nie mam
-Dobrze już patrzę
-Dzięki - westchnęłam
-Są - zaśmiała się
-Dobra to zaraz po nie będę, a Mario jeszcze jest ?
-Jest - szepnęła
-Ok, dam rade. Zaraz będę
-Czekamy - wyczułam, że się uśmiecha.
Spakowałam rzeczy z podłogi i wbiegłam do windy, potem jak najszybciej szłam, bo nie chciałam przedłużać. Było już chłodno, późna godzina, koniec sierpnia, a ja w sukience i bez żadnego żakietu.
-Jestem - weszłam do ich domu, a potem do salonu
-Proszę - Robert podał mi klucze
-Dziękuje - uśmiechnęłam się i zadzwonił mój telefon, zanim odebrałam to zwróciłam się do Ani - pożyczysz mi marynarkę albo bluzę ?
-Jasne już - wstała z miejsca, a ja odebrałam
-Halo ?
-Cześć, tu Piotrek
-Nie chce z Tobą rozmawiać
-Ale Hana
-Nie ma, żadnego Hana
-Nie chodzi mi o to, żebyśmy do siebie wrócili
-To o co Ci chodzi ?
-Może spróbujemy się zaprzyjaźnić czy coś
-Po tym wszystkim co mi zrobiłeś ?!
-Hana proszę Cię
-A jak Ty to sobie wyobrażasz ?
-No nie wiem
-Ja jestem w Dortmundzie
-A nie wybierasz się do Warszawy ?
-Nie - spojrzałam na Mario i przyszło mi coś do głowy - chociaż w zasadzie mogę się wybrać
-To daj mi znać
-Ok - westchnęłam - pa
-Cześć - rozłączyłam się
-Rozmawiałaś po polsku czy mi się wydawało ? - spytała dziewczyna Mario
-Tak po polsku - zaśmiałam się
-Coś ważnego
-W sumie to nie
-Może zostaniesz na noc ?
-Musze zarezerwować bilet to Warszawy
-Po co ?
-Piotrek dzwonił
-Hana błagam Cię nie pakuj się w to znowu
-Nie zamierzam
-To po co jedziesz
-On chce się spotkać, pogadać, zaprzyjaźnić
-No chyba kpisz
-Nie ważne, pogadamy innym razem - wzięłam od niej bluzę, cmoknęłam ją i jej męża w policzek i wyszłam. Nie chce tam jechać, ale jeżeli w ten sposób mogę zapomnieć o sytuacji z piłkarzem to wole jechać.
Zdjęłam buty i bluzę w przedpokoju, rozpięłam sobie sukienkę i skierowałam się w stronę łazienki. Tam rozebrałam się do końca i wzięłam kąpiel, przebrałam się w piżamę, a potem położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć, ale w końcu mi się udało.
*****
ZAPRASZAM NA MOJEGO KOLEJNEGO BLOGA, NA KTÓRYM DZISIAJ POJAWIŁ SIĘ PROLOG.
Rozdział cudny..Nie moge doczekac się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńCiekawe co bd z Haną i Mario
Marco i te jego teksty haha ,Ten Piotrek niech sie odwali od Hany ! czekam na jakieś akcje xd
Świetny rozdział! Tylko po co Mario ta dziewczyna? ...
OdpowiedzUsuńNie mogę przestać śmiać się z docinków Reusa :D
Czekam na next! Olii ;3
P.S. Zapraszam do mnie: http://milosc-zatrzyma-czas.blogspot.com/
Fantastyczny rozdział i blog. Z niecierpliwością czekam na następne !
OdpowiedzUsuńGusiaa
Ej, ej zapowiada się świetnie. *-* ;p
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Jaki dłuuugi, ale to DOBRZE! Jeśli kolejny też taki ma być, to będę cierpliwa w oczekiwaniu na niego, bo rozumiem, że takie go opowiadania nie piszę się w pół godziny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Tośka
Jesteś wspaniała! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń