piątek, 12 września 2014

Rozdział 33.

~A Few Days Later~
[Hana]
Dzisiaj jest piątek, idziemy z Mario na obiad do jego rodziców. Bałam się, chciałam, żeby wszystko było w porządku. Chłopak wstał pierwszy, bo rano miał trening, jednak kiedy zadzwonił jego budzik to się obudziłam.
-Śpij jest jeszcze wcześnie - pocałował mnie w czoło
-Która godzina ? - spytałam zaspanym głosem
-Przed 7 - przykrył mnie szczelnie kołdrą
-Powodzenia - szepnęłam, a zaraz znowu zasnęłam
Obudziły mnie jakieś głosy dochodzące z dołu. Z zamkniętymi jeszcze oczami zgarnęłam z szafki telefon i starałam się ujrzeć godzinę. Po chwili moim oczom udało się rozszyfrować cyferki, które wyświetlały się na ekranie. Kilka minut po 10, czyli to mój ukochany już wrócił. Podniosłam się z naszego łóżka i je pościeliłam. Narzuciłam na siebie szlafrok, do kieszeni włożyłam telefon i wyszłam z sypialni. Powoli zeszłam po schodach na parter i wkroczyłam do kuchni
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Hej śpiochu - pocałował mnie
-Jadłeś coś ?
-Własnie chciałem coś zrobić
-To ja zrobię - zaproponowałam
-W porządku - złapał mnie za rękę - ja zrobię herbatę
-Mogę kawę ? - przybliżyłam się do niego - proszę
-Gadaliśmy już o tym
-Pff - prychnęłam i odeszłam od niego
Wyjęłam z lodówki kilka jajek, rozbiłam je na rozgrzaną patelnie i Przyrządziłam pyszną jajecznicę. Podałam ją Mario i razem jedliśmy ja śniadanie a on drugie drugie śniadanie. Udawałam,ma raczej chciałam udawać, że nadal jestem obrażona na chłopaka, ale on co chwila mnie rozśmieszał
-Nie rozśmieszaj mnie kiedy próbuje być na Ciebie zła - zaśmiałam się
-Ty nie potrafisz być na mnie zła
-Potrafię - posłałam mu buziaka w powietrzu
-To ja nie potrafię być zły na Ciebie
-Powiedz mi coś czego nie wiem
-Mama przełożyła obiad na 13 - uśmiechnął się cwaniacko
-Teraz mi to mówisz ?!
-Mamy jeszcze dużo czasu, wyluzuj
-Boje się, że coś pójdzie nie tak
-Co ma pójść nie tak ?
-Nie spodobam im się albo coś
-Hana nie ma co się stresować na siłę
-Nie zostawisz nas ?
-To czy moi rodzice Cię polubią czy nie w żaden sposób nie wpłynie na moje uczucia
-Obiecujesz ?
-Obiecuje - odparł pewnie, a ja się uśmiechnęłam
-Idziesz ze mną pod prysznic ? - zapytałam słodziutko
-Nie tym razem
-Czemu ?
-Nie mamy tyle czasu
-A mówiłeś, że mamy go dużo
-Kochanie nie, aż tak dużo
-Niech Ci będzie - zrobiłam minę naburmuszonego dziecka
-Moje kochanie niewyżyte - zaśmiał się
-Nie mów do mnie jak do dziecka
-To nie zachowuj się jak dziecko - odbił piłeczkę
-Staram się - przygryzłam wargę
-Nie rób tak
-Przeszkadza Ci to ?
-Raczej zachęca
-Przecież nie mamy tyle czasu - przypomniałam mu
-To nie kuś
-Wybacz - zachichotałam
-Lubię to
-Co ? - zdziwiłam się
-Jak jesteś taka radosna i szczęśliwa
-To dzięki Tobie
-Mam nadzieje
-Możesz mieć pewność - puściłam mu oczko - a teraz wybacz, ale idę się ogarnąć
Wstałam z miejsca, pocałowałam go i poszłam na górę. Z garderoby wzięłam sobie ciuchy i zabrałam je ze sobą do łazienki. Rozebrałam się i szybko weszłam pod prysznic. Najpierw namydliłam całe ciało, a potem włosy. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam bieliznę. Potem resztę ubrań i zabrałam się za suszenie ciut przydługich blond włosów. Do szczęścia brakowało mi już tylko makijażu. Szybko go zrobiłam i wyszłam z pomieszczenia, Mario akurat się przebierał w sypialni
-Jest pani bardzo seksowna
-Pan również - podeszłam do niego
-Kocham Cię - chciał mnie pocałować
-A znamy się w ogóle ? - zażartowałam
-Możemy się nie znać - wpił się w moje usta
-Wszystkie nieznajome tak pan całuje ?
-Tylko takie piękne
-Dużo jest pięknych kobiet na świecie
-Pani jest wyjątkowa
-Dziękuje panu - stanęłam na palcach i go pocałowałam
-Gotowa ?
-Chyba tak - westchnęłam
-Zobaczysz, będzie w porządku
-Obyś miał racje
-Mam racje
-A Felix będzie ?
-Będzie i Felix i Fabian
-To fajnie - uśmiechnęłam się
Zeszliśmy na dół, ubraliśmy się w wierzchnie ciuchy i opuściliśmy nasz dom. Wsiedliśmy do jego czarnego Mercedesa i ruszyliśmy. Rodzice i bracia Mario mieszkają w Dortmundzie, ale kawałek od centrum. Jechaliśmy może trzydzieści minut, ale pewnie niecałe. Mój chłopak zatrzymał auto na podjeździe przed bardzo ładnym, beżowym domem. Otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Złapał mnie za rękę, żeby dodać mi otuchy, ale nadal byłam lekko zdenerwowana
-Cześć - drzwi otworzył nam najmłodszy syn państwa Gotze
-Siema młody - mój piłkarz podał mu rękę
-Hej - pocałowałam go w policzek
-Wchodźcie
-Dzięki - rozebraliśmy się w przedpokoju
Weszliśmy dalej, a dokładnie do jadalni
-Dzień dobry - powiedziałam nieśmiało ściskając przy tym rękę szatyna
-Witajcie - podeszła do nas jego mama
-Hana Becker - uśmiechnęłam się do niej
-Sabine Gotze - przytuliła mnie
-Jurgen Gotze - to samo zrobił jego ojciec
-Ooo Hana - do pomieszczenia wszedł Fabian - cześć
-Cześć - przytuliłam go
-Siadajcie do stołu, a ja podam obiad
-Pomóc pani ?
-Nie dziękuje kochanie
-W porządku - usiadłam między Mario, a Felixem
-Jest ok ? - Mario nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha
-Tak dziękuje - spojrzałam mu w oczy, a on się uśmiechnął
Jego mama podała nam obiad, który bardzo szybko zjedliśmy. Najmłodszy posprzątał po obiedzie, a Fabian postawił na stole talerz z ciastem i herbatę
-W zasadzie to chcieliśmy Wam powiedzieć - zaczął mój chłopak wstając, a ja zrobiłam to samo - jesteśmy razem
-Nareszcie - Felix się na mnie rzucił
-To jeszcze nie wszystko - westchnęłam
-Hana jest w ciąży - szatyn oznajmił z ogromnym uśmiechem
-Och gratulacje - wszyscy zaczęli nas przytulać i nam gratulować
Po tym wszystkim z powrotem usiedliśmy przy stole i zajadaliśmy się pysznym ciastem
-Będziemy się zbierali - stwierdził Mario
Było już dość późno, a na dworze ciemno
-Może zostaniecie jeszcze ?
-Nie dziękujemy - uśmiechnęłam się przyjaźnie
--Jeszcze kiedyś wpadniemy
-Mam nadzieje Hano, że przyjedziesz do nas na święta
-Z największą przyjemnością
Pożegnaliśmy się wszyscy i my opuściliśmy dom. Jak tylko wyszłam zrobiło mi się zimno
-Chodźmy zaraz będzie Ci cieplej - uśmiechnął się ojciec mojego dziecka
Jak tylko wsiedliśmy do auta to włączył ogrzewanie, które po kilku minutach zaczęło działać. Przez te kilkanaście minut prawie zasnęłam, a przecież jest w miarę wcześnie. No może jednak nie dokońca
-Jesteśmy - usłyszałam i od razu otworzyłam oczy
-W porządku
-Nie było tak źle
-Wiem - westchnęłam
-Kładź się spać kochanie
-Mogę jeszcze z Tobą posiedzieć
-Widzę, że jesteś zmęczona
-Troszeczkę
-Na prawdę dam sobie sam rade
-To nie dobrze - zaśmiałam się
-Oj no wiesz o co mi chodzi
-Wiem wiem
-Dobranoc - pocałował mnie
-Przyjdziesz niedługo ?
-Przyjdę
-Może się doczekam
-Śpij dobrze kochanie
Nic już nie odpowiedziałam tylko poszłam na górę. Przebrałam się w piżamę, zmyłam make up i umyłam zęby. Po kilkunastu minutach leżałam już w cieplutkim łóżeczku. Szybko zasnęłam.

6 komentarzy:

  1. Oni są naprawdę przesłodcy. Rozdział jak zawsze genialny czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo... jakie to słodkie ❤
    Rozdział super, czekam na następny:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww *___*
    Cieszę się, że rodzice Mario tak dobrze przyjęli wiadomość o ciąży Hany ;3
    I w końcu był Felix! <3
    Super rozdział
    Czekam na next
    Życzę weny i pozdrawiam/ Nikola ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaaaaaaa <3 kocham tego bloga.<3 rozdział świetny, jak zresztą każdy. <3 pozdrawiam. i czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg Zajebisty rozdział.. Już się nie mogę doczekać następneg:)

    OdpowiedzUsuń