piątek, 26 września 2014

Rozdział 34.

~March~
[Hana]
Czas szybko mija, jest już jedenasty marca, jestem w 28 tygodniu ciąży, powoli wyglądam jak ciężarówka. Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy razem z rodziną Mario, a na sylwestra polecieliśmy do Dubaju. Obudziłam się pierwsza, powoli podniosłam się z łóżka i poszłam się ogarnąć. Wzięłam prysznic, ale nie myłam włosów, bo zrobiłam to wczoraj wieczorem. Umalowałam się i ubrałam w jakieś luźniejsze cichy, bo w inne prawie się nie mieszczę. Zeszłam na dół, przygotowałam dla nas śniadanie i postawiłam je na stole
-Cześć - usłyszałam za sobą
-Hej - odwróciłam się w jego stronę
-Jak się masz ? - przytulił mnie
-Bardzo dobrze
-A jak moje maleństwo ? - uklęknął przede mną, podwinął moją koszulkę i złożył na moim brzuchu kilka pocałunków
-Wstawaj głupku - zaśmiałam się
-Masz jakieś plany na dziś ? - podniósł się
-Umówiłam się z Anią na zakupy
-Potem Cię gdzieś porwę
-Mam się bać ?
-Nie - pokiwał przecząco głową
-Powiesz mi gdzie ?
-To niespodzianka
-Ale miła ?
-Mam nadzieje, że Ci się spodoba
-Na pewno mi się spodoba
-Wróć szybko - pocałował mnie
-Zobaczę
-Kochanie proszę
-Dobrze postaram się wrócić szybko
-Mam nadzieje - przytulił mnie mocno
-A teraz jedzmy już
-W porządku
-Smacznego - usiadłam na przeciwko niego
-Pyszne jak zawsze
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
-Kiedy masz wizytę u lekarza ?
-Po jutrze, idziesz ze mną ?
-Przecież wiesz, że zawsze bardzo chętnie z Tobą chodzę
-No wiem, ale możesz masz jakieś plany czy coś
-Nawet jakbym miał plany to moje dziecko jest najważniejsze
-Mario ja chyba jednak chciałbym poznać płeć dziecka. Wiem, że obydwoje chcieliśmy mieć niespodziankę, ale ja nie mogę się już doczekać
-Też o tym myślałem i chyba masz racje
-Tak ?
-Yhmm
-Dziękuje
-Nie masz mi za co dziękować
-Będę się zbierała - spojrzałam na zegarek
-Uważaj na siebie proszę
-Zawsze uważam
-Wiem - pocałował mnie
-Pójdę po torebkę i zadzwonię do Ani
-Posprzątam
-Dzięki, a na którą masz trening ?
-Dzisiaj nie mam
-Co się stało ?
-Trenerowi coś wypadło i na ostatnią chwile nie mógł znaleźć nikogo na zastępstwo
-Rozumiem
-Dlatego myślałem, że spędzimy cały dzień razem
-Przepraszam - przytuliłam go - następnym razem obiecuje
-Pewnie - pocałował mnie
-Mario od weekendu jakoś dużo rzeczy poznikało w domu, o co chodzi ?
-Zrobiłem mały porządek
-Ale aż tyle rzeczy wyrzuciłeś ?
-Tak wyszło, wiesz co zmieniłem zdanie
-A propo czego ?
-Baw się ile chcesz, a niespodziankę zorganizuje wieczorem
-Mario kochanie jest po 9 rano, chcesz mnie wygonić na cały dzień z domu ?
-Nie o to mi chodziło
-Co Ty kombinujesz ?
-Nic nie martw się
-Lepiej, żebyś mówił prawdę - pogroziłam mu palcem
-Nie wydaj wszystkich naszych pieniędzy
-Mario ja nie wydaje Twoich pieniędzy
-Przecież masz dostęp do mojego konta
-Ale prawie z niego nie korzystam, jeżeli dobrze pamiętam to od stycznia chyba nic nie wydałam
-Hana to są też Twoje pieniądze
-Nie prawda. To są Twoje pieniądze, to Ty ciężko pracujesz, żeby je zarobić
-A Ty jesteś moją dziewczyną, będziemy mieli dziecko i chce, żebyś korzystała z tych pieniędzy
-Dobrze pogadamy jeszcze o tym - delikatnie się uśmiechnęłam - idę zadzwonić do Ani
-Leć - klepnął mnie w tyłek, a ja się zaśmiałam
Wspięłam się po schodach na górę i z szafki nocnej po mojej stronie łóżka wzięłam swój telefon. Wykręciłam numer mojej przyjaciółki, która już po kilku sygnałach odebrała
-Cześć, podjedziesz po mnie ?
-Hej, pewnie, że tak
-Po co jedziemy na zakupy tak wcześnie ?
-Zobaczysz
-Ania co Wy wszyscy kombinujcie ?
-Jacy wszyscy ?
-No Ty, Mario
-Hana nic nie kombinujemy, będę po Ciebie za 10 minut
-Dobrze, czekam
Zeszłam na dół, wyjęłam z szafki moje białe conversy i je założyłam
-Daj pomogę Ci - mój chłopak zawiązał mi sznurówki
-Radzę sobie z takimi rzeczami
-Nie wątpię - pocałował mnie
-Do zobaczenia - wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu pani Lewandowskiej
-Cześć - cmoknęłam ją w policzek
-Hej piękna
-Wyglądam jak ciężarówka
-Jeszcze masz dużo czasu, żeby tak wyglądać
-Weź mnie nie strasz - zaśmiałam się
-Dobra nie będę
-To po co jedziemy tak wcześnie ?
-Najpierw zakupy, a potem niespodzianka
-Ale ta niespodzianka nie ma nic wspólnego z niespodzianką Mario ?
-Nie, a jaką Mario ma niespodziankę ?
-No właśnie nie wiem
-Jakoś przeżyjesz
Dojechałyśmy do centrum handlowego, zaliczyłyśmy mnóstwo sklepów i kupiłyśmy tyle rzeczy, że szok.
-Zjedzmy coś - westchnęłam
-Bardzo chętnie
-To co dalej robimy ?
-Jedziemy do spa
-Żartujesz ?
-Nie - zaśmiała się - taka niespodzianka
-Dziękuje - przytuliłam ją - przyda mi się taki odpoczynek
-O tym samym pomyślałam
-A co u Was ?
-Dobrze - uśmiechnęła się - układa się jak zawsze
-Cieszę się
Wyjechałyśmy z Dortmundu i już po jakiś czterdziestu minutach byłyśmy na miejscu. W spa zaliczyłyśmy wszystkie możliwe atrakcje, ja nawet jakieś specjalne dla kobiet w ciąży. Po tych boskich trzech godzinach byłam jak nowonarodzona. Nie bolał mnie kręgosłup i wszystko było idealne. Aż nie chciałam wychodzić stąd.
-Zostańmy tu - rozmarzyłam się
-Nie możemy
-To wracajmy, która godzina ?
-No jest już grubo po 15
-Czyli będziemy za jakąś godzinę, bo będą korki
-Jakoś damy radę
-Czekaj napisze do Mario - uśmiechnęłam się
-Daj mu spokój - wybuchła śmiechem
-Nie odzywałam się do niego od kiedy wyszłyśmy
-Poradzi sobie
-Wiem, ale tak jakoś
-Jak ja Was uwielbiam
-To chyba dobrze
-Pewnie, że tak
-Myślisz, że nam się uda ?
-W jakim sensie ?
-Że będziemy dobrymi rodzicami, dobrą parą
-Już jesteście dobrą parą, a rodzicami na pewno będziecie świetnymi
-Ania nadal jestem jego dziewczyną i nic więcej
-Hana on Cię kocha, na pewno Ci się oświadczy i weźmiecie ślub
-Wiem, ale z drugiej strony to jest przykre
-Nie przejmuj się tym
-Nie przejmuje się, po prostu tak jakoś mnie wzięło
-Och Hana - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie
-Głupie ?
-Nie, też tak miałam
-Nie ważne - westchnęłam
-Na pewno nie chcesz jeszcze pogadać ?
-Nie nie
Tak jak podejrzewałyśmy już po godzinie byłyśmy. Powoli chodziła siedemnasta, Ania podrzuciła mnie pod dom i się pożegnałyśmy. Okazało się, że zapomniałam kluczy, więc zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Mario otworzył i wyszedł do mnie na zewnątrz
-Cześć - pocałował mnie - dobrze się bawiłaś ?
-Tak wspaniale
-To teraz moja niespodzianka - zamknął drzwi i zaprowadził mnie do auta
-Jestem zmęczona
-Wiem - szepnął - daj mi chwile
-Okej
-A teraz cii - zawiązał mi oczy
-Co Ty kombinujesz ?
-Zaraz zobaczysz
Przez jakiś czas jechaliśmy, a potem mój chłopak zatrzymał auto. Pomógł mi wysiąść i za chwile odwiązał oczy. Staliśmy przed najcudowniejszym domem jaki kiedykolwiek widziałam.
-Co my tu robimy ?
-Mieszkamy
-Słucham ?
-Kupiłem ten dom
-O matko - zakryłam dłonią usta - jest śliczny
-Chcesz zobaczyć w środku ?
-Oczywiście - byłam podekscytowana jak małe dziecko
Weszliśmy do środka, a mi ukazał się przepiękny przedpokój i schody. Potem chłopak zaprowadził mnie do kuchni, która była połączona z jadalnią, a z niej można było przejść do salonu. Wszystko idealne tak jak sobie wymarzyłam. Na dole znajdował się również gabinet i łazienka.
-A co jest na dole ? - wskazałam na drzwi za którymi były schody w dół
-Chcesz zobaczyć ?
-Oczywiście, że tak
Zeszliśmy do świetnie urządzonej siłowni - królestwa Mario
-Chodźmy już na górę
-Jak sobie życzysz
Na górze było jeszcze lepiej. Jedna sypialnia gościnna + łazienka, kolejna łazienka, pokój naszego dziecka i na koniec wisienka na torcie. Nasza sypialnia, połączona z łazienką, a do tego moja garderoba i garderoba Mario.
-Jest coś jeszcze ?
-Ogród i garaż
-Prowadź
Najpierw wyszliśmy na taras skąd było widać ogród, a potem weszliśmy do garażu, w którym stał samochód.
-Kupiłeś nowe auto ?
-Tak, dla Ciebie - podał mi kluczyki
-Co ?
-Podoba Ci się ?
-Tak - rzuciłam mu się w ramiona - wszystko jest idealne ! Najlepsze ! Dziękuje ! Kocham Cię
-Ja też Cie kocham
-Dlatego tak dużo rzeczy wyniosłeś ?
-Tak, Ania Cię dzisiaj porwała, a drużyna pomogła mi z resztą rzeczy
-Daliście radę
-Oj tak
-A co z tamtym domem ?
-Sprzedałem, już nic naszego tam nie ma
-Jesteś idealny - łzy spłynęły mi po policzkach
-Tak jak Ty - pocałował mnie
-Kocham Cie od zawsze na zawsze
-Ja też Cię kocham - przytulił mnie
-Teraz już zawsze będzie dobrze ? - podniosłam głowę z jego ramienia i spojrzałam mu w oczy
-Zawsze - uśmiechnął się
-Jestem zmęczona, możemy się położyć ?
-Pewnie, że tak - złapał mnie za rękę i wyszliśmy z garażu
-Kiedy go kupiłeś ?
-Jak poleciałaś do Warszawy
-Ale te zdjęcia ...
-Zapomnij, zawaliłem
-Pokłóciliśmy się przed moim wyjazdem
-Rano wstałem, no może po południu, stwierdziłem, że nie mogę Was stracić, zobaczyłem w internecie dom, a potem przyjechałem go obejrzeć. Od razu kupiłem, a potem wróciłem do domu i się upiłem
-Przepraszam, mogłam Ci powiedzieć
-Hana - spojrzał mi w oczy - to ja Cię oskarżyłem, ja zawaliłem i zostawmy to już
-W porządku - przytuliłam się do niego
-Prysznic ? - spytał jak byliśmy już w sypialni
-Nie mam siły, rano
-To przebierz się, a ja sprawdzę czy zamknąłem drzwi
-Dobrze - weszłam do jego garderoby i wzięłam sobie jakąś koszulkę. Uwielbiam spać w jego koszulkach. Jeszcze tylko umyłam zęby, a potem się położyłam. Mario niedługo do mnie dołączył i mnie przytulił.
-Tu jest cudownie
-Starałem się
-Nie wierzę, że tak długo to ukrywałeś
-To było trudne, jesteś strasznie podejrzliwa
-Przez chwile myślałam, że ...
-Że ?
-Że mnie zdradzasz
-Och Hana - mocniej mnie objął - nigdy bym tego nie zrobił
-Teraz to wiem
-Jesteście dla mnie najważniejsi
-Tak ? - zapytałam, ale znałam doskonale odpowiedź
-Tak
-Pożyczyłam Twoją koszulkę
-Widzę
-Nie gniewasz się ?
-Nie mam za co - zaśmiał się
-O której jutro wychodzisz ?
-Trening mam na 8, więc pewnie w pół do
-To może mnie obudź
-Nie będę Cię budził tak wcześnie
-A może ja chce ?
-A potem będziesz chodziła niewyspana
-Jesteś okropny
-Jestem Twój - pocałował mnie
-Przekonałeś mnie
-Śpij już
-Zgasisz lampkę ?
-Oczywiście - zrobił to o co prosiłam
-Dobranoc
-Śpij dobrze - ucałował mnie w czoło, a ja powoli powoli odpłynęłam
Pamiętam jeszcze tylko jak Mario szczelniej mnie przykrył. Mój Mario.

piątek, 19 września 2014

Info.

Moje kochane ! 
Niestety dzisiaj na blogu NIE pojawi się rozdział. Jestem aktualnie na imprezie, nie wyrobiłam się i jestem strasznie zajęta. Rozdziały będą się pojawiały co dwa tygodnie, bo muszę napisać kilka dodatkowych, a jak już będzie ich troche to będe dodawała co tydzień. Przepraszam :c wiem, że zawaliłam, ale oprócz blogów mam też swoje życie i nie mogę wszystkiego poświęcać :/ do zobaczenia za tydzień :* Zuz. 

piątek, 12 września 2014

Rozdział 33.

~A Few Days Later~
[Hana]
Dzisiaj jest piątek, idziemy z Mario na obiad do jego rodziców. Bałam się, chciałam, żeby wszystko było w porządku. Chłopak wstał pierwszy, bo rano miał trening, jednak kiedy zadzwonił jego budzik to się obudziłam.
-Śpij jest jeszcze wcześnie - pocałował mnie w czoło
-Która godzina ? - spytałam zaspanym głosem
-Przed 7 - przykrył mnie szczelnie kołdrą
-Powodzenia - szepnęłam, a zaraz znowu zasnęłam
Obudziły mnie jakieś głosy dochodzące z dołu. Z zamkniętymi jeszcze oczami zgarnęłam z szafki telefon i starałam się ujrzeć godzinę. Po chwili moim oczom udało się rozszyfrować cyferki, które wyświetlały się na ekranie. Kilka minut po 10, czyli to mój ukochany już wrócił. Podniosłam się z naszego łóżka i je pościeliłam. Narzuciłam na siebie szlafrok, do kieszeni włożyłam telefon i wyszłam z sypialni. Powoli zeszłam po schodach na parter i wkroczyłam do kuchni
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Hej śpiochu - pocałował mnie
-Jadłeś coś ?
-Własnie chciałem coś zrobić
-To ja zrobię - zaproponowałam
-W porządku - złapał mnie za rękę - ja zrobię herbatę
-Mogę kawę ? - przybliżyłam się do niego - proszę
-Gadaliśmy już o tym
-Pff - prychnęłam i odeszłam od niego
Wyjęłam z lodówki kilka jajek, rozbiłam je na rozgrzaną patelnie i Przyrządziłam pyszną jajecznicę. Podałam ją Mario i razem jedliśmy ja śniadanie a on drugie drugie śniadanie. Udawałam,ma raczej chciałam udawać, że nadal jestem obrażona na chłopaka, ale on co chwila mnie rozśmieszał
-Nie rozśmieszaj mnie kiedy próbuje być na Ciebie zła - zaśmiałam się
-Ty nie potrafisz być na mnie zła
-Potrafię - posłałam mu buziaka w powietrzu
-To ja nie potrafię być zły na Ciebie
-Powiedz mi coś czego nie wiem
-Mama przełożyła obiad na 13 - uśmiechnął się cwaniacko
-Teraz mi to mówisz ?!
-Mamy jeszcze dużo czasu, wyluzuj
-Boje się, że coś pójdzie nie tak
-Co ma pójść nie tak ?
-Nie spodobam im się albo coś
-Hana nie ma co się stresować na siłę
-Nie zostawisz nas ?
-To czy moi rodzice Cię polubią czy nie w żaden sposób nie wpłynie na moje uczucia
-Obiecujesz ?
-Obiecuje - odparł pewnie, a ja się uśmiechnęłam
-Idziesz ze mną pod prysznic ? - zapytałam słodziutko
-Nie tym razem
-Czemu ?
-Nie mamy tyle czasu
-A mówiłeś, że mamy go dużo
-Kochanie nie, aż tak dużo
-Niech Ci będzie - zrobiłam minę naburmuszonego dziecka
-Moje kochanie niewyżyte - zaśmiał się
-Nie mów do mnie jak do dziecka
-To nie zachowuj się jak dziecko - odbił piłeczkę
-Staram się - przygryzłam wargę
-Nie rób tak
-Przeszkadza Ci to ?
-Raczej zachęca
-Przecież nie mamy tyle czasu - przypomniałam mu
-To nie kuś
-Wybacz - zachichotałam
-Lubię to
-Co ? - zdziwiłam się
-Jak jesteś taka radosna i szczęśliwa
-To dzięki Tobie
-Mam nadzieje
-Możesz mieć pewność - puściłam mu oczko - a teraz wybacz, ale idę się ogarnąć
Wstałam z miejsca, pocałowałam go i poszłam na górę. Z garderoby wzięłam sobie ciuchy i zabrałam je ze sobą do łazienki. Rozebrałam się i szybko weszłam pod prysznic. Najpierw namydliłam całe ciało, a potem włosy. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam bieliznę. Potem resztę ubrań i zabrałam się za suszenie ciut przydługich blond włosów. Do szczęścia brakowało mi już tylko makijażu. Szybko go zrobiłam i wyszłam z pomieszczenia, Mario akurat się przebierał w sypialni
-Jest pani bardzo seksowna
-Pan również - podeszłam do niego
-Kocham Cię - chciał mnie pocałować
-A znamy się w ogóle ? - zażartowałam
-Możemy się nie znać - wpił się w moje usta
-Wszystkie nieznajome tak pan całuje ?
-Tylko takie piękne
-Dużo jest pięknych kobiet na świecie
-Pani jest wyjątkowa
-Dziękuje panu - stanęłam na palcach i go pocałowałam
-Gotowa ?
-Chyba tak - westchnęłam
-Zobaczysz, będzie w porządku
-Obyś miał racje
-Mam racje
-A Felix będzie ?
-Będzie i Felix i Fabian
-To fajnie - uśmiechnęłam się
Zeszliśmy na dół, ubraliśmy się w wierzchnie ciuchy i opuściliśmy nasz dom. Wsiedliśmy do jego czarnego Mercedesa i ruszyliśmy. Rodzice i bracia Mario mieszkają w Dortmundzie, ale kawałek od centrum. Jechaliśmy może trzydzieści minut, ale pewnie niecałe. Mój chłopak zatrzymał auto na podjeździe przed bardzo ładnym, beżowym domem. Otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Złapał mnie za rękę, żeby dodać mi otuchy, ale nadal byłam lekko zdenerwowana
-Cześć - drzwi otworzył nam najmłodszy syn państwa Gotze
-Siema młody - mój piłkarz podał mu rękę
-Hej - pocałowałam go w policzek
-Wchodźcie
-Dzięki - rozebraliśmy się w przedpokoju
Weszliśmy dalej, a dokładnie do jadalni
-Dzień dobry - powiedziałam nieśmiało ściskając przy tym rękę szatyna
-Witajcie - podeszła do nas jego mama
-Hana Becker - uśmiechnęłam się do niej
-Sabine Gotze - przytuliła mnie
-Jurgen Gotze - to samo zrobił jego ojciec
-Ooo Hana - do pomieszczenia wszedł Fabian - cześć
-Cześć - przytuliłam go
-Siadajcie do stołu, a ja podam obiad
-Pomóc pani ?
-Nie dziękuje kochanie
-W porządku - usiadłam między Mario, a Felixem
-Jest ok ? - Mario nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha
-Tak dziękuje - spojrzałam mu w oczy, a on się uśmiechnął
Jego mama podała nam obiad, który bardzo szybko zjedliśmy. Najmłodszy posprzątał po obiedzie, a Fabian postawił na stole talerz z ciastem i herbatę
-W zasadzie to chcieliśmy Wam powiedzieć - zaczął mój chłopak wstając, a ja zrobiłam to samo - jesteśmy razem
-Nareszcie - Felix się na mnie rzucił
-To jeszcze nie wszystko - westchnęłam
-Hana jest w ciąży - szatyn oznajmił z ogromnym uśmiechem
-Och gratulacje - wszyscy zaczęli nas przytulać i nam gratulować
Po tym wszystkim z powrotem usiedliśmy przy stole i zajadaliśmy się pysznym ciastem
-Będziemy się zbierali - stwierdził Mario
Było już dość późno, a na dworze ciemno
-Może zostaniecie jeszcze ?
-Nie dziękujemy - uśmiechnęłam się przyjaźnie
--Jeszcze kiedyś wpadniemy
-Mam nadzieje Hano, że przyjedziesz do nas na święta
-Z największą przyjemnością
Pożegnaliśmy się wszyscy i my opuściliśmy dom. Jak tylko wyszłam zrobiło mi się zimno
-Chodźmy zaraz będzie Ci cieplej - uśmiechnął się ojciec mojego dziecka
Jak tylko wsiedliśmy do auta to włączył ogrzewanie, które po kilku minutach zaczęło działać. Przez te kilkanaście minut prawie zasnęłam, a przecież jest w miarę wcześnie. No może jednak nie dokońca
-Jesteśmy - usłyszałam i od razu otworzyłam oczy
-W porządku
-Nie było tak źle
-Wiem - westchnęłam
-Kładź się spać kochanie
-Mogę jeszcze z Tobą posiedzieć
-Widzę, że jesteś zmęczona
-Troszeczkę
-Na prawdę dam sobie sam rade
-To nie dobrze - zaśmiałam się
-Oj no wiesz o co mi chodzi
-Wiem wiem
-Dobranoc - pocałował mnie
-Przyjdziesz niedługo ?
-Przyjdę
-Może się doczekam
-Śpij dobrze kochanie
Nic już nie odpowiedziałam tylko poszłam na górę. Przebrałam się w piżamę, zmyłam make up i umyłam zęby. Po kilkunastu minutach leżałam już w cieplutkim łóżeczku. Szybko zasnęłam.

piątek, 5 września 2014

Rozdział 32.

[Hana]
Ta wizyta w Warszawie u moich rodziców bardzo szybko minęła. Ciesze się z tego powodu, bo idealnie nie było. Może to lepiej, że się rozstają, skoro tak wolą to niech im będzie. Niedziela późne popołudnie w dodatku środek listopada, zimno, wietrzenie i jeszcze mam samolot. Niby w Dortmundzie będzie lepsza pogoda, ale co mi po lepszej pogodzie. Mario się nie odzywał, jednak się nie zmartwił. Tak świetnie ... lepiej być nie mogło.
Wieczorem byłam już na miejscu, pojechałam taksówką do domu i zapłaciłam. Otworzyłam drzwi, powoli weszłam i rozebrałam się. Walizke i torbę też zostawiłam w przedpokoju. W całym domu było ciemno, jedynie z salonu dochodziło jakieś słabe światło. Weszłam tam i od razu zrobiło mi się nie dobrze. Puste butelki po napojach procentowych, Mario zalany w trupa i śpiący na kanapie, a do tego smród unoszący się w całym salonie
-Mario do cholery ! - krzyknęłam
-Cii - położył palec na ustach
-Wstawaj i sprzątaj ten burdel ! - podeszłam bliżej
-Wróciłaś ? - spojrzał na mnie
-Zaraz wyjadę jak się nie ogarniesz - minęłam go i poszłam do kuchni
Zrobiłam sobie herbate, a do tego jakieś kanapki. Usiadłam przy stole i zaczęłam to konsumować. Mario poszedł pod prysznic, więc postanowiłam go wyręczyć i posprzątać za niego. To teraz także mój dom.
Wszystko powyrzucałam i ogarnęłam, a na koniec otworzyłam okno. Wiem, że w listopadzie to raczej kiepsko pomysł, ale niestety musiałam wywietrzyć topomieszczenie.
Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach. Boję się rozmowy z Mario, boję się, że znowu coś sobie wymyślił i jeszcze bardziej na mnie naskoczy, a potem trzaśnie drzwiami i pójdzie się upić. Usłyszałam kroki na schodach, więc podniosłam głowe. Chłopak wyglądał już trochę lepiej, ale widać było na pierwszy rzut oka, że nie trzyma się dobrze
-Myślałem, że znowu mnie zostawiłaś
-To byłaby najlepsza opcja po tym jak mnie potraktowałeś
-To Ty mnie pierwsza okłamałaś
-Nigdy bym Cię nie zdradziła
Westchnął i gdzieś wyszedł, zaraz wrócił z laptopem, włączyła go i coś wpisał. Za chwile mi go podał. Jakiś artykuł i dużo moich zdjęć z Chrisem, Neymarem, Messim, a nawet Pique. Przewijałam dalej. Śmialiśmy się, przytulaliśmy, gadaliśmy. Na jeszcze innych Christian mnie zatapiał w niedźwiedziem uścisku na środku chodnika. Pamiętam to ... mówiłam mu wtedy o Mario i się popłakałam
-I co mi teraz powiesz ?
-Jesteś idiotą
-Może nie o mnie, ale o sobie
-Nie zdradziłam Cię, a dziecko jest Twoje - poczułam jak łzy spływają po moich policzkach - z Chrisem, Neymarem, Leo i Gerardem tylko i wyłącznie się przyjaźniłam. Oni wiedzieli o Tobie i mnie pocieszali ! Jestem taka głupia, że przez cały wyjazd płakałam z Twojego powodu ! A Ty myślisz, że Cię zdradzałam i próbuje Cię wrobić w dziecko ?! Myślisz, że taka jestem ? Tak o mnie myślisz ?! Myślałam, że sobie ufamy i się kochamy, a Ty zrobiłeś mi aferę przez zdjęcia, na których nic nie widać !
-Hana - zaczął, ale nie chciałam tego słuchać
-No co Hana ?! Wróciłam jak tylko się dowiedziałam, że jestem w ciąży. Przeprowadziłam się do Ciebie, chociaż dalej uważam, że to jest za szybko ! Myślałam, że mnie kochasz i dlatego to robisz ! Nie zapytałeś mnie o te zdjęcia, sam sobie dopowiedziałeś historię, pokrzyczałeś, trzasnąłeś drzwiami i tyle Cię widziałam. Nie pomyślałeś o tym, że ja przez cały czas się o Ciebie martwiłam i spałam na tej cholernej kanapie, żeby wiedzieć kiedy wrócisz. Interesuje Cię to w ogóle ?!
-Przepraszam, masz racje - usiadł obok mnie
-Nie dotykaj mnie proszę
-Hana - westchnął - ja na prawdę o tym nie pomyślałem
-Bo Ty myślisz tylko o sobie !
-Nie prawda - złapał mnie za ręke, ale ja już nie miałam siły jej zabrać
-Zawaliłeś - szepnęłam
-Wiem, zachowałem się jak debil - objął mnie - przepraszam
-Myślisz, że takie zwykłe przepraszam wystarczy ?! - odepchnęłam go - to na prawdę zabolało, Twoje słowa, zachowanie
-Kocham Cię, na prawde tego wszystkiego żałuje
-Jestem zmęczona - wstałam i teraz nad nim stałam - prześpię się w gościnnej
-Nie, ja mogę tam spać
-Dam sobie radę - zabrałam swoje rzeczy z przedpokoju i poszłam na górę do sypialni gościnnej. Bez prysznica i wieczornej toalety przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Nie miałam na nic siły, chciałam po prostu odpocząć. Przykryłam się kołdrą i zwinęłam w kłębek. Cichutko chlipałam przez co moja poduszka miała plamę od moich łez
-Hana - usłyszałam dobrze znany mi głos, ale się nie odwróciłam
-Śpię - skłamałam
-Wiem, że nie - położył się obok mnie i mocno mnie przytulił - nie płacz już
-Nie potrafie - odwróciłam się w jego strone
-Na prawdę bardzo Was kocham - spojrzał mi w oczy - nigdy nikogo nie kochałem tak mocno
-Nie ufasz mi
-Oczywiście, że Ci ufam, ale nie mówiłaś mi co tam się działo i dlatego tak pomyślałem
-Zrobiłeś awanturę, a mogłeś mnie spokojnie zapytać
-Wiem, przepraszam - pocałował mnie w czoło - nie chce Was nigdy więcej stracić wybacz mi proszę
-Nie zachowuj się tak więcej
-Dobrze - widziałam w jego oczach, że jest mu ciężko
-Pogadamy jeszcze rano - z powrotem obróciłam się tak, że leżałam tyłem do niego i spokojnie zasnęłam
~Next Day~
Jak się obudziłam to byłam sama, zdziwiłam się, ale trudno. Spojrzałam na zegar, który wisiał na ścianie. Późno, więc pewnie pojechał na trening. Wstałam z łóżka, poszłam do naszej sypialni i wzięłam swój szlafrok. Założyłam go, a potem zeszłam po schodach na dół. Zajrzałam do lodówki, a tam czekało na mnie śniadanie. Pyszne kanapeczki leżały na talerzu i były zawinięte przezroczystą folią. Na wierzchu znalazłam karteczkę
"Pojechałem na trening, a potem do Was wracam :* Smaczego kochanie :* Kocham Was Mario"
Uśmiechnęłam się sama do siebie, zaczął się starać. To dobrze, bardzo dobrze. Postawiłam kanapki na stole i zrobiłam sobie jeszcze zieloną herbatę. Już miałam wziąć pierwszą do ust jak usłyszłam dźwięk dzwonka. Niechętnie wstałam i poszłam otworzyć
-A co Ty spałaś ? - zobaczyłam Anię
-Niedawno wstałam, a teraz jem śniadanie - pocałowałam ją w policzek
-Stęskniłam się za Tobą
-Chodź do kuchni, pogadamy - z powrotem usiadłam przy stole
-Może wybierzemy się gdzieś ?
-Muszę rozpakować swoje graty - gdzieniegdzie były porozstawiane kartony
-To ja Ci pomogę
-Dzięki
-Jak się czujesz ?
-Dobrze
-Och nawet nie wiesz jak się cieszę
-Tak, ja też się cieszę
-A co z Mario ?
-Pokłóciliśmy się, ale teraz chyba jest lepiej. Zresztą nie ważne, nie mam ochoty o tym gadać
-No pewnie jak wolisz
-A co tam u Was ?
-Po staremu - zaśmiała się
-Żadnych zmian ?
-Niestety
-No wiesz co - zrobiłam smutną minkę
-Nie rób min
-Nie robie min - oburzyłam się
-Jestem !
-Co tak szybko ? - zdziwiłam się
-Normalnie - puściła mi oczko
-W kuchni ! - zawołałam
-Robert pewnie też wrócił to Ci niestety nie pomogę
-Rozumiem, spokojnie
-Cześć kochanie - pocałował mnie w policzek - hej Aniu
-Cześć - uśmiechnęła się - nie wiesz czy Robert też pojechał do domu ?
-Chyba bardzo się do Ciebie śpieszył
-To muszę lecieć
-Pa - zaśmiałam się - pozdrów Lewego
-Na pewno - przytuliła mnie - do zobaczenia
-Odprowadzę Cię - stwierdził piłkarz
Ja w tym czasie szybko dokończyłam posiłek i odniosłam talerz do zmywarki
-Dziękuje za śniadanie, było pyszne
-Starałem się
-Kocham Cię głupku - podeszłam do niego - nie rób tak więcej
-Nigdy więcej, obiecuje
-Wierzę Ci - wpiłam się w jego usta - chyba trzeba mnie wreszcie rozpakować
-Teraz już będziesz tylko moja
-Zawsze byłam tylko Twoja
-Co z rodzicami ?
-Rozwodzą się - wzruszyłam ramionami - chcieli przepisać mi część firmy, ale ja jej nie chce
-Dlaczego ?
-Nigdy jej nie chciałam, zawsze uważałam, że to pożeracz czasu przez, którego oni nigdy nie mieli dla mnie czasu
-Nie przejmuj się - objął mnie - powiedziałaś im ?
-Tak, jakoś to przyjęli
-To dobrze
-A Ty mówiłeś już rodzicom, że chcemy się spotkać ?
-Nie miałem okazji
-No tak, nie pomyślałam - zaśmiałam się
-Zadzwonie do mamy potem
-Nie musisz się spieszyć
-Wczoraj jak zobaczyłem, że Cie nie ma to się przestraszyłem i jeszcze ta wiadomość
-Nie odeszłabym drugi raz - spojrzałam mu w oczy
-Boje się, że jak znowu schrzanie to odejdziesz
-Za bardzo Cie kocham - przytuliłam się do niego - a po za tym nie możesz teraz już nic spieprzyć
-Wiem i bardzo się postaram
-Już się starasz
-Zrobiłem Ci miejsce w garderobie
-To pójdę rozpakować swoje ciuchy
-To zajmę się Twoimi rzeczami stąd
-Dzięki - na szybko go cmoknęłam w usta i poszłam na górę
Najpierw się ubrałam w szare dresy i sweter, a potem weszłam do garderoby. Zaczęłam upychać wszystkie swoje ciuchy na półki, które udostępnił mi mój chłopak. Buty, bielizna, sukienki, spodnie, spódnice wszystko po prostu wszystko się mnożyło. Jak już myślałam, że większość rozpakowałam to się okazywało, że dalej jest tego mnóstwo. Ledwo ledwo jakoś to wszystko pomieściłam, schowałam torby to szafy, w której były wszytkie mniejsze bądź większe walizki
-Skończyłaś ?
-Tak, a Ty co zrobiłeś ?
-Ogarnąłem wszystkie kartony z dołu
-Jak ? - zdziwiłam się
-Normalnie kochanie
-Szczęściarz
-Co jeszcze nam zostało ?
-Ja muszę rozpakować swoje kosmetyki
-To pośpiesz się - puścił mi oczko
-A która jest godzina ?
-Dopiero po 14
-To do wieczora mam jeszcze dużo czasu
-Chcesz spędzisz cały dzień spędzić na rozpakowywaniu się ?
-Zdecydowanie wolę spędzić ten dzień z Tobą
-Bardzo mnie to cieszy - przyciągnął mnie do siebie
-Puść - zaśmiałam się - muszę jeszcze, przecież dokończyć
-Zaraz to możesz zrobić - pocałował mnie
-Nie powinno się odkładać ważnych rzeczy
-Nie uciekną
-Zapomnij - oddałam jeszcze kilka pocałunków, a potem się od niego odsunęłam
-Ty zła kobieto - uśmiechnął się
-Ja Ci jeszcze pokażę złą kobietę - zażartowałam
-Bardzo chętnie - pocałował mnie po raz kolejny - ale tylko w łóżku
-Ty zboczeńcu - szturchnęłam go
-Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać
-Musisz próbować - przeszłam obok i ruszyłam do łazienki
Tam zajęłam jedną z szafek i ustawiłam wszystkie swoje kosmetyki. Wcześniej nie patrzyłam na to, że jest ich taka ilość, ale dopiero teraz widzę, że tego jest mega dużo i nie jestem do końca pewna czy aż tyle jest mi potrzebne.
-Chcesz coś do zjedzenia ?
-Chce - uśmiechnęłam się
-To zrobie, dużo Ci jeszcze zostało ?
-Dziękuje - spojrzałam na niego - niewiele spokojnie
-Jak skończysz to zapraszam na dół
-Pewnie - zachichotałam
Rozpakowałam ostatnie kilkanaście rzeczy, ułożyłam te najpotrzebniejsze pod prysznice, a kosmetyki, których używam na co dzień włożyłam do koszyczka przy umywalce. Moja szczoteczka jest u Mario już od dawna, nie spodziewałam się, że ją jeszcze tu zastane.
Zostawiając po sobie względny porządek opuściłam pomieszanie i ruszyłam na dół. Jak usiadłam przy stole to Mario jeszcze coś pichcił, ale mnie nie zauważył. Przyglądałam mu się z uśmiechem, tak się cieszę, że wróciłam.
-Nie przyglądaj mi się tak
-Skąd wiedziałeś ?
-Czuje na sobie Twój wzrok
-Lubię na Ciebie patrzeć
-Zauważyłem
-Mądrala - prychnęłam
-Smacznego - postawił przede mną naleśniki
-Pycha - od razu spróbowałam
-Cieszę się
-Czasami mam wrażenie, że gotujesz lepiej ode mnie
-Dobrze, że tylko czasami
-Wpadam przy Tobie w kompleksy
-Zupełnie niepotrzebnie
-Czy ja wiem - skrzywiłam się
-Pamiętaj, że w większości ja mam racje
-Zawsze pamietam kochanie, ale nie gadaj już takich głupot
-Głupot ?
-Tak troszeczkę - uśmiechnęłam się słodko
-Grabisz sobie kotku
-Do czerwca nie możesz mi nic zrobić - puściłam mu oczko
-Szybko minie i się odegram
-Doprawdy ?
-Chcesz się założyć ?
-Nie nie - od razu zaprzeczyłam
-Nie ? - spojrzał na mnie podejrzliwie
-Nigdy
-Miło to słyszeć
-Boję się z Tobą zakładać
-Oj tam
-Marioo
-Tak ?
-Dasz mi jeszcze ? - podałam mu talerz
-No dam Ci dam
-Dziękuje
-Coś do picia chcesz ?
-Na razie nie, ale dziękuje
-Nie ma za co
Po kilku minutach dostałam do zjedzenia kolejną porcje przepysznych naleśników. Szybko je zjadłam i sprzątnęłam talerz
-Jestem pełna - usiadłam na kanapie w salonie
-A nie chcesz zjeść czegoś jeszcze ?
-Nic do mnie nie mów - zaśmiałam się, a potem zamknęłam oczy
-Jak chcesz to śpij - szepnął
-Nie spokojnie, ja po prostu muszę tylko odpocząć
-Kocham Cię
-Ja też bardzo bardzo i jeszcze bardziej Cię kocham

*****