piątek, 31 października 2014

Rozdział 36.

[Hana]
Dzisiejszy dzień był na prawdę dobry. Zadowolona wjechałam na naszą posesje, na podjeździe stał już samochód Mario, więc uśmiechnęłam się sama do siebie. Wysiadłam z auta, zabrałam torebkę i otworzyłam drzwi. Szybko poszłam do kuchni, żeby się czegoś napić. W domu panował lekki bałagan co mnie zdziwiło, ale może Mario czegoś szukał. Chciałam mu zrobić niespodziankę, więc po cichu weszłam do naszej sypialni. Zamarłem. Poczułam jak krew odpływa mi z twarzy i robi mi się stało. W naszej sypialni, na podłodze leżał mój chłopak, zakrwawiony, czy on w ogóle żyje ?
-Mario - ukucnęłam przy nim
Wyjęłam telefon z kieszeni i trzęsącymi dłońmi wykręciłam numer na pogotowie. Podałam im adres i opisałam sytuacje, mieli być za kilka minut. Klęczałam tak przy nim i trzymałam jego chłodną dłoń, a po moich policzkach płynęły łzy
-Nie możesz umrzeć, potrzebuje Cię. Słyszysz ? Mario ja tak strasznie Cię potrzebuje, my Cię potrzebujemy
Po kilkunastu minutach przyjechało pogotowie i go zabrało nic mi nie mówiąc. Udało mi się tylko dowiedzieć do którego szpitala go wiozą, więc wybiegłam z domu i wsiadłam do swojego białego BMW. Najszybciej jak się dało jechałam do szpitala
-Przed chwilą przywieźli tu mojego narzeczonego
-Pan Gotze ?
-Tak
-Jest na salo operacyjnej, czwarte piętro
-Dziękuje
Mimo swojego stanu pobiegłam tam szybko i usiadłam na krzesełku. Mijały kolejne sekuny, minuty, ale nikt nie wychodził i nie chcieli mi nic powiedzieć. Nie wiem która była godzina, jak lekarz wreszcie wyszedł
-Co z nim ?
-Zaraz będziemy go wybudzać, na razie wszystko jest pod kontrolą
-Moge go zobaczyć ?
-Tylko przez chwile
-Dziękuje
-Zaprowadzę panią
Podeszliśmy pod OIOM, akurat go wybudzili, więc po jakimś czasie mogłam wreszcie wejść. Podeszłam do niego i złapałam go za rękę, a on spojrzał na mnie wyczerpany
-Mario - chlipałam
-Cześć
-Co się stało ?
-Ktoś się włamał i go nakryłem
-Dostałeś nożem ?
-Tak - powiedział cicho
-Wszystko będzie dobrze, obiecuje
-Wiem - jego głos był słaby
-Tak się bałam
-Jesteś zmęczona, odpocznij
-Nic mi nie jest, Ty jesteś najważniejszy
-Hana mi nic nie będzie, zjedz coś chociaż
-Dobrze
-Musi już pani iść - zaczepiła mnie pielęgniarka
-W porządku - blado się uśmiechnęłam - niedługo się zobaczmy
-Kocham Cię - zamknął oczy
Wyszłam na korytarz i usiadłam na krzesełku. Byłam zmęczona, zdenerwowana, przerażona. Mogłam go stracić, ta myśl jest straszna.
Poszłam do bufetu i wzięłam sobie jakiegoś pączka. Może powinnam zjeść coś na ciepło, ale nie. Teraz chce jak najszybciej do niego wrócić. Powoli człapałam w stronę OIOM-u. Może powinnam kogoś zawiadomić ? Sama już do końca nie wiem. Spojrzałam za szybę, ale nie było tam Mario. Zaczepiłam pierwszą lepszą pielęgniarkę, a ona poszła zawołać lekarza
-Gdzie go przewieźliście ?
-Bardzo mi przykro. Obrażenia były zbyt poważne
-To nie możliwe
-Robiliśmy wszystko co w naszej mocy
-NIEE ! - zaczęłam głośno krzyczeć - NIEE !
Szpital powoli znikał, a ja znowu byłam w łożku. W sypialni. Światło było zapalone, a Mario siedział obok mnie
-Już nie płacz, to tylko zły sen
-Mario - przytuliłam go mocno
-Tak to ja
-Śniło mi się, że ... że ... nie żyjesz. Umarłeś i zostawiłeś mnie
-Jestem tutaj - objął mnie - jestem i nigdzie się nie wybieram. Spokojnie
-Nie odchodź
-Nie odchodzę - pocałował mnie w czoło - spróbuj zasnąć
-Będziesz tu cały czas ?
-Oczywiście
-A która jest godzina ?
-Dopiero po 3. Śpij
-Yhmm - zamknęłam oczy i starałam się zasnąć
Mario cały czas trzymał mnie w ramionach i pilnował, żeby nic mi się nie stało. Na szczęście nie miałam już żadnych koszmarów, tylko jakieś przyjemne sny. Obudziłam się jak mój chłopak wstawał akurat z łóżka
-Gdzie idziesz ?
-Zrobię śniadanie, ale śpij jeszcze
-Już nie zasnę - przetarłam oczy
-Za 20 minut na dole - pocałował mnie
-Dobrze - uśmiechnęłam się promiennie
Wstałam z łóżka, wzięłam szybki prysznic, bo nie musiałam myć włosów. Ubrałam się w luźną, szarą sukienkę z czarnym wzorem, na to założyłam czarny sweterek i balerinki w tym samym kolorze, ale one były gdzieś w przedpokoju. Mój makijaż ograniczył się do pomalowania rzęs.
-Hana !
-Już już ! Minutka
-Okej
Szybko dokończyłam i poszłam na dół. Usiadłam przy stole, a Mario postawił przede mną jajecznice i herbatę
-Dziękuje
-Drobiazg
-Za ile masz trening ?
-Zaczyna mi się za godzinę, więc za jakiś czas wychodzę
-Zdążysz na 13
-Pewnie, a widzimy się w domu czy w klinice ?
-Obojętnie mi - uśmiechnęłam się
-To przyjadę do domu, bez sensu jeździć dwoma samochodami
-Okej, to o której będziesz ?
-Mogę być jakoś po 12
-Tylko, żebyśmy się nie spóźnili
-Spokojnie
-Zadzwoń jak będziesz dojeżdzał to się ogarnę
-A co zamierzasz robić do tego czasu ?
-Coś wymyślę
-Masz na siebie uważać
-Wiem przecież
-Wczoraj też wiedziałaś
-To był wypadek
-Nie chce, żeby Wam się coś stało
-Wiem - przytuliłam go - i nic nam nie będzie
-Ciesze się, że dzisiaj poznamy płeć
-Ja też
-Trzeba będzie wybrać imię
-Jest jeszcze tyle rzeczy do załatwienia
-Tak ?
-Mamy wózek, mamy pokoik i wszystko super, ale trzeba kupić ubranka i inne duperele
-Kochanie mamy jeszcze na prawdę dużo czasu
-Tak się tylko mówi, a te ostatnie miesiące minęły bardzo szybko
-Pomyślimy jeszcze
-A jak urodzę przed terminem ?
-Hana - zaśmiał się - już nie wymyślaj
-No bo Ty to olewasz
-Jeżeli tak bardzo chcesz to możemy jechać nawet dzisiaj na zakupy
-Ale to nie o to chodzi - jęknęłam
-Kochanie ja się jeszcze muszę ogarnąć, ale na pewno o tym pogadamy - pocałował mnie w czoło
-Dobra to idź
Zaśmiał się cicho i powędrował na górę. Ja siedziałam jeszcze chwile, aż w końcu wstałam i posprzątam. Nie chciało mi się nic robić, ale z drugiej strony siedzenie w domu jest bez sensu i tyle. Już się nie moge doczekać, aż wreszcie urodzę, bo w ciąży jestem nie do wytrzymania.
-Kochanie poradzisz sobie ?
-Pewnie, że tak
-Widzimy się niedługo
-Do zobaczenia - pocałowałam go
-Wiele bym oddał, żeby z Tobą zostać
-Wiem wiem, ale leć już
-Pa !
Wpadłam na świetny pomysł zrobienia czekoladowych muffinek. Tylko musiałam podjechać na zakupy, bo na pewno nie miałam jakiś składników. Wysłałam do Lewandowskiej wiadomość, ale spodziewałam się jaka będzie odpowiedź
"Robisz ze mną czekoladowe muffinki ?"
"Ja i czekoladowe muffinki ? Dobre sobie"
"Nie musisz ich jeść"
"To o której mam być ?"
"Muszę pojechać jeszcze po zakupy, więc dam Ci znać"
"A Ty nie masz przypadkiem dzisiaj wizyty ?"
"Mam"
"To może wpadniecie do nas na kolacje ?"
'Brzmi super, byłoby nam bardzo miło"
"Dziękuje, to nie wpadam do Ciebie"
"Poradzę sobie :* o której mamy być ?"
"Zapraszam o 19:30"
"Będziemy na pewno <3 do zobaczenia"
"Do zobaczenia"
Schowałam iPhone i zabrałam torebkę. Dość szybko dojechałam do sklepu, a wszystkie potrzebne rzeczy włożyłam do koszyka. Przy kasach nie było kolejki, więc równie szybko wróciłam do domu. Tak bardzo się rozkręciłam, że zrobiłam ponad dwadzieścia muffinek. Problem w tym, że my we dwójkę tego nie zjemy, a przecież do Ani też tego nie wezmę. No cóż trudno.
Wbrew pozorom zajęło mi to trochę czasu, więc jak wykładałam je już na talerz to była prawie 12. Trochę ogarnęłam kuchnie, a potem siebie, przebrałam się w szorty, luźną koszulkę i szpilki
-Jestem !
-Już idę
-Zrobiłaś muffinki - wszedł uśmiechnięty do kuchni
-Yhmm
-Mogę ?
-Potem - puściłam mu oczko - wieczorem jesteśmy zaproszeni do Lewandowskich
-Super, na którą ?
-19:30
-To zdążymy
-Dobra jedźmy do tego lekarza
-Masz racje. Mogłaś założyć inne buty
-Oj Mario przecież nic mi nie będzie
-To jest niebezpieczne
-Wiem, ale nie pierwszy raz jestem w szpilkach
-W porządku
Wzięłam swoje rzeczy, a potem razem wyszliśmy. Wsiedliśmy do jego auta, a po chwili jechaliśmy już do kliniki
-Chyba kupie drugie auto
-Czemu ?
-To jest zbyt sportowe
-Oj tam
-Może drugie BMW albo Audi
-Faceci i ich zabawki
-Wy macie te wszystkie swoje cichy, a my mamy samochody
-No dobrze dobrze
-Mamy też cudowne kobiety - położył mi dłoń na udzie
-Podlizujesz się
-Tylko troszeczkę
-Wiesz, że nie musisz się podlizywać
-Czasami mam na to ochotę
-Chyba, że tak
Udało nam się dojechać na czas i o 13 weszliśmy do gabinetu pani doktor
-Dzień dobry
-Dzień dobry
-Jak się czujesz Hana ?
-Dobrze dziękuje
-To zrobię Ci usg, bo inne badania robiłam wczoraj
-W porządku
-Chcielibyśmy jednak poznać płeć - uśmiechnął się Mario
-Oczywiście, nie ma sprawy
-Super - ucieszyłam się
-Zapraszam
-Dziękuje
Położyłam się, podwinęłam koszulkę, a pani doktor nałożyła mi na brzuch zimny płyn. Chwile patrzyła w ekran, a mój chłopak w tym czasie usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę
-Jesteście pewni ?
-Tak - powiedzieliśmy wspólnie
-Córka - uśmiechnęła się
-Dziewczynka - wzruszyłam się
-Gratuluje
-Dziękujemy - powiedział Gotze i pocałował mnie w czoło
-Wydrukuje Wam zdjęcie - wstała i podała mi ręcznik papierowy - wytrzyj się
-Yhmm - posłuchałam jej i piłkarz pomógł mi wstać. Usiedliśmy naprzeciwko niej przy biurku, a ona coś wpisywała w moją kartę
-Hana masz na siebie uważać, a na następną wizytę zapraszam za trzy tygodnie
-Dobrze - wzięłam od niej zdjęcie
-Do zobaczenia
-Do widzenia
Wyszliśmy z gabinetu, a potem z budynku
-Cieszysz się ?
-Oczywiście, że się cieszę - objął mnie
-Mała księżniczka, co ? - zaśmiałam się
-Dokładnie - pocałował mnie
-Co za publiczne okazywanie uczuć
-Oj tam
-Jedzmy do domu - pociągnęłam go za rękę
-Zmęczona ?
-Nie tam, ale głodna
-To może jakiś obiad ?
-O tak - uśmiechnęłam się promiennie
Pojechaliśmy na obiad do jakieś kameralnej restauracji i usiedliśmy z brzegu, żeby mieć spokój. Zjedliśmy pyszny obiad, ale deser już odpuściliśmy, bo mamy jeszcze tak dużo muffinek w domu.
-Może kupimy jakieś wino Robertowi i Ani ?
-Możemy, ale czerwone
-Okej
-W sumie mogłabym zrobić ciasto marchewkowe
-Co Cię tak naszło na pieczenie ?
-Nie wiem, tak wyszło
-Lepiej dla mnie - puścił mi oczko
-No raczej

7 komentarzy:

  1. SUPER ROZDZIAŁ JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NEXTA. TERAZ MARIO NIE BĘDZIE PĄCZUSIEM TYLKO MUFFINKIEM, CZEKAM NA NEXTA POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  2. super. <3 strasznie się bałam, dobrze, że był to jednak sen. ;) czekam z niecierpliwością na next'a, a w między czasie, jeśli oczywiście masz ochotę, zapraszam do siebie http://milosc-milosci-nierowna-bvb.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny wspaniały rozdział...! Dużo wolnego czasu i weeny!Cudowni *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. O cholera, to jest świetne, genialne!! Kolejny znakomity rozdział, aż się ucieszyłam widząc, że jest, co poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodkie ... ❤❤
    Czekam na następny ^_^
    Buźka:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz cudownie, czytam z zapartym tchem każdy rozdział, uwielbiam to!Ola

    OdpowiedzUsuń