~June~
[Hana]
Zaczął się czerwiec, po jutrze mam termin porodu, ale od kilku dni leże w szpitalu. Mario jest na zgrupowaniu, dzwoni kilka razy dziennie, ale nie wie o moim pobycie w klinice. Codziennie odwiedzają mnie rodzice Mario, Felix z Leną, Ania z Lewym, bo jeszcze są w Dortmundzie. Dzisiaj jest niedziela, prawie nic się nie dzieje i strasznie mi się nudzi. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że wyglądam jak ciężarówka i nie mogę wstawać.
-Hej - do mojej sali weszła dziewczyna Felixa
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Jak się masz ?;
-Nudzę się strasznie
-Masz wszystko czy może Ci coś kupić ?
-Nie spokojnie
-Niedługo urodzisz i zabierzemy Cię stąd
-Tęsknie za łóżkiem i Mario
-Łóżko niedługo ostaniesz, ale z Mario może być problem
-Witaj Brazylio - zaśmiałam się
-Polecisz ?
-Tak, myślę, że tak
-On jest pewnie niepocieszony, że teraz go tu nie ma
-Chciałby zobaczyć córkę
-Oni są jeszcze w Niemczech ?
-Jeszcze tak
-Rozumiem
-A gdzie Felix ?
-Na zakupach z mamą, ale niedługo powinni być
-Ne masz o robić w taki ładny dzień ?
-Mam, ale wolałam Cię odwiedzić
-Dziękuje - posłałam jej uśmiech
Zaczęło nam się nudzić, więc wzięłyśmy mojego laptopa i włączyłyśmy jakiś film. Minął za szybko, a po za tym już go chyba kiedyś oglądałam z Anią.
-Dzień dobry - ujrzałam uśmiechniętą Sabine Gotze
-Dzień dobry, miło panią widzieć
-Jak się czujesz moja droga ?
-Dobrze, dziękuje
-Hej piękna - Felix pocałował mnie w policzek
-Dziękuje - wzięłam od niego kwiaty
-Cala przyjemność po mojej stronie
-Rozmawiałam z Mario -zaczęła jego mama - martwi się o Ciebie
-Gadałam z nim wczoraj wieczorem - zaśmiałam się
-Kocha Cię i martwi się - uścisnęła moją dłoń - może trzeba mu powiedzieć, że leżysz już w klinice
-Nie lubię go okłamywać - skrzywiłam się - ale go znam i nie chce go bardziej martwić
-Mój syn ma szczęście, że Cie spotkał
-Bez przesady - zarumieniłam się
-Zaraz wracamy - Lena złapała Felixa za rękę i razem wyszli z sali
-Jest niedziela, nie musi pani tu ze mną siedzieć - uśmiechnęłam się - zresztą Ania ma wpaść
-Obiecałam mojemu synowi, że się Tobą zajmę
-Mam tu świetną opiekę
-Mario chciał, żebyś dobrze się tu czuła
-Wiem, ale to dużo pieniędzy
-On o tym nie myśli
-Niestety
Około 11 przyszła pani Lewandowska, a mama Mario, Felix i jego dziewczyna wyszli. Ania przyniosła mi trochę zdrowych słodyczy i jakieś koktajle.
-Od kogo dostałaś takie piękne kwiaty ?
-Od Felixa
-Och to miło z jego strony
-Tak to prawda
-Jak Mia ?
-Spokojna
-Tęskni za tatą - puściła mi oczko
-Nie tylko ona - westchnęłam
-W takim razie bardzo się cieszę, że jestem z Robertem tutaj
-Aniu i ta być z nim poleciała
-Kochana moja możesz lecieć do niego, jestem pewna, że daleko zajdą
-Wyobrażasz sobie niemowlę na stadionie pełnym ludzi ?
-Nie za bardzo - zaśmiała się
-No właśnie, dlatego polecę, ale nie wiem czy będę na stadionie
-Rozumiem
-Jakbyś mi powiedziała rok temu, że będę miała dziecko to bym Cię wyśmiała
-Ale niczego nie żałujesz ?
-Może wyjazdu do Barcelony - zamyśliłam się
-Poznałaś fajnych ludzi
-tak to prawda, ale zraniłam Maro
-Za bardo Cię kocha, żeby Ci tego nie wybaczyć
-Wiem ja też go kocham
-Pójdę do toalety - podniosła się z miejsca - zaraz wracam
-W porządku - uśmiechnęłam się
Kobieta wyszła, a ja wzięłam do ręki telefon weszłam w wiadomości i wystukałam szybką wiadomość do mojego ukochanego
"Tęsknimy za Tobą kochanie :*"
Wiedziałam doskonale, że Mario mi nie odpisze, bo pewnie ma teraz trening albo jest gdzieś z drużyną
-Jestem - Healthy z powrotem usiadła obok
-Cieszę się
-Jakoś zbladłaś, wszystko ok ?
-Oczywiście, że tak
-Mogę zawołać lekarza
-Oj Aniu nic mi nie jest
-Martwię się o Ciebie - skrzywiła się
-Wiem, ale nie ma powodu
-Chcesz rodzić naturalnie ?
-Yhmm - pokiwałam twierdząco głową - Aniu mogę Cię o coś prosić ?
-Pewnie
-Będziesz ze mną ? No wiesz przy porodzie
-Jeżeli tego chcesz - przytuliła mnie
-Dziękuje - wyszeptałam
-Moja mała Hana nie jest już mała
-Spadaj - zaśmiałam się
-Nie zamierzam - prychnęła
Nagle poczułam silny ból i chyba odeszły mi wody.
-Ania
-Hmm ?
-Zaczęło się
-Już ? Teraz ?
-Tak - wykrztusiłam - pójdziesz po lekarza ?
-Pewnie, za chwile wracam - wybiegła z sali
Po jakimś czasie zabrali mnie na porodówkę. Ania miała zaraz dojść, tylko musiała się przebrać i poinformować resztę
-Zadzwoń do Mario - zawołałam
Przez ponad 7 godzin rodziłam bez znieczulenia w towarzystwie Ani, która trzymała się dużo lepiej ode mnie. Oczywiście kilka razy jej się dostało, miażdżyłam jej dłoń, ale ona była twarda i nawet na moment mnie nie zostawiła. W końcu o 18:44 urodziłam zdrową dziewczynkę. Mia Gotze urodziła się ważąc 2750 g i mierzyła 51 cm. Jak tylko ją zobaczyłam to się popłakałam. Na chwile dali mi ją na ręce, a potem ją zabrali. Zawieźli mnie do mojej sali, pielęgniarka powiedziała, że mogę się zdrzemnąć, a jak przywiozą małą to mnie obudzi. Nie było mi jednak dane zasnąć, bo do mojej sali weszli rodzice Mario, Fabian, Felix z Leną i państwo Lewandowscy.
-Dobrze się spisałaś
-Dziękuje, przez cały czas tu byliście ?
-Tak
-To bardzo miłe
-Żaden problem
-Aniu - zwróciłam się do przyjaciółki - bardzo Ci dziękuje, że tam ze mną byłaś
-Byłaś dzielna - posłała mi uśmiech
-Hana zawsze jest dzielna - usłyszeliśmy
Z wrażenia usiadłam wyprostowana, a wszyscy się odsunęli. Przede mną stał uśmiechnięty Mario z bukietem czerwonych róż i powoli się do mnie zbliżył. Odłożył kwiaty na bok, a potem mnie przytulił delikatnie, ale ja wtuliłam się w niego najmocniej jak potrafiłam i zaczęłam cicho płakać. Reszta dyskretnie opuściła moją sale, więc zostaliśmy sami
-Co Ty tu robisz ?
-Myślisz, że mogłoby mnie tu nie być w dniu narodzin mojej córki ?
-A trener i drużyna ?
-Muszę wrócić dzisiaj w nocy - skrzywił się
-Mimo wszystko dziękuje, że tu jesteś
-Cała przyjemność po mojej stronie - delikatnie mnie pocałował
-Kocham Cię - posłałam mu uśmiech
-Widziałaś ją ?
-Tak, ale przez chwile
-Pewnie zaraz ją przywiozą
-Mam nadzieje
-Szkoda, że nie mogłem tam z Tobą być i trzymać Cię za rękę
-Ja też żałuje, ale Ania dała radę
-Dobrze, że nie byłaś sama
-Wiesz jaka jestem głupia ? - cicho się zaśmiałam - odmówiłam znieczulenia
-Żartujesz ?
-Nie - pokręciłam przecząco głową
-Jestem dumny - pocałował mnie w czoło
Kilka minut później jedna z pielęgniarek przywiozła nam naszą śliczną, malutką córeczkę. Delikatnie wzięłam ją na ręce, a piłkarz położył się obok i mnie objął. Mia na dosłownie kilka sekund otworzyła oczy, a potem je zamknęła i ziewnęła.
-Jest śliczna - szepnęłam
-Taka malutka
-Jest podobna do Ciebie
-A moim zdaniem pół na póło
-Dobre geny - pocałowałam go w policzek
-Możemy ? - do pomieszczenia zajrzeli nasi przyjaciele i rodzina
-Tak, oczywiście
-Ładną zrobiłem niespodziankę synku
-To dzięki Ani, ona d mnie zadzwoniła, że Hana rodzi
-Jest cudowna - rozczuliła się nad wnuczką
-Mogę ? -spytała Ania
-Pewnie - podałam jej dziewczynkę
-Pasuje Ci - zauważył mój chłopak
-Bez przesady - zaśmiała się
-Hana pewnie jesteś zmęczona - powiedziała p;ani Gotze
-Trochę tak - westchnęłam -potem odpocznę
-Jak już jesteśmy tu wszyscy zainteresowaniu - zaczął Mario - to może się dowiem czemu nie wiedziałem o tym, że Hana od kilku dniu jest już w klinice ?
Spojrzałam na niego zdziwiona, ale jednocześnie trochę przestraszona
-Nie było okazji - próbowała nas bronić jego mama
-Za często gadaliśmy tak ? - ironizował
-Mario to moja wina - popatrzyłam mu w oczy - wiesz, że nie lubię Cię okłamywać, ale nie chciałam Cię też martwić. Miałam świetną opiekę, a Ty na prawdę nie mogłeś przez cały czas martwić się o nas. Jeżeli chcesz się na kogoś złościć to tylko i wyłącznie na mnie, ale proszę odpuść. Nic mi nie groziło, chodziło tylko o to, żeby dmuchać na zimne.
-W porządku, chodź tutaj - rozłożył ręce, a ja się do niego przytuliłam
-Przepraszam - szepnęłam prawie niedosłyszalnie
-Skąd wiedziałeś ? - zagadał Felix
-Zapomnieliście chyba, że dziennikarze interesują się nie tylko mną, ale też Haną
-Nie pomyślałam - westchnęłam
-Domyśliłem się
-Ważne, że wszystko się wyjaśniło - powiedział jego ojciec
-Marco kazał Was pozdrowić i dziękował za życzenia urodzinowe
-Dobrze, że sobie o nich przypomniałam - zachichotałam
Niedługo później pielęgniarka zabrała Mię i wyprosiła wszystkich oprócz Mario. Znowu zostaliśmy sami, ale wiedziałam, że piłkarz niedługo będzie się zbierał, bo ma samolot
-Już za Tobą tęsknie, wiesz ?
-Wiem, ja też będę tęsknił
-Przylecę do Brazylii z małą
-Kiedy ?
-Jak będziecie w fazie pucharowej
-Warunek ciężki do spełnienia
-Ja w Was wierze - pocałowałam go
-Dziękuje
-Nie ma za co
-Ale ja dziękuje i za Mię - szepnął m,i do ucha
-Kocham Cię - wtuliłam się w niego
-Wygramy, wrócę do Was i już Was nie zostawię
-Mam nadzieje - uśmiechnęłam się
-Wracasz do domu ?
-Chyba, chociaż Twoi rodzice zapraszali do siebie
-Skorzystaj
-Zobaczymy
Po 21 Mario wyszedł, a ja położyłam się, przykryłam i bardzo szybko odpłynęłam. To był zaskakujący dzień.
Ooo... ❤❤
OdpowiedzUsuńJejku piękny rozdział ... ^.^
Jak go czytam to się po prostu rozpłynęłam ⌒.⌒
Czekam na następny 8-)
Buźka :*
Boskie opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Kiedy następny ������
OdpowiedzUsuńWróciłaś! <3 świetne, mała Mia na świecie, jejejeje! czekam na nn ^^ :*
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo!
OdpowiedzUsuń/Nikola
Usuń